wtorek, 10 stycznia 2012

ADAM – CZŁOWIEK ZAGUBIONY W RAJU

 "...szeroki jest człowiek, zbyt szeroki, ja bym go zwęził", pisał Fiodor Dostojewski w "Braciach Karamazow", próbując zdemaskować kim i jaki właściwie jest człowiek. Człowiek poszukuje nieustannie sensu swojego istnienia, "wrzucony" w świat próbuje odnaleźć.
          W nim swoje właściwe miejsce, zadaje odwiecznie nurtujące pytania...kim jestem...jaki jest sens mojego istnienia...kim jestem dla innych? To napięcie i dialog który jest ciekawością dotykającą wnętrza i wydobywającą się na zewnątrz. "Człowiek jest tajemnicą, jeśli będziesz w nią wnikać przez całe życie, to nie mów że zmarnowałeś czas. Ja zajmuje się tą tajemnicą, bo chcę być człowiekiem." (Dostojewski pisał do brata w liście z 1839 r.) Człowiek to tajemnica z jednej strony brzmi to śmiertelnie dostojnie i poważnie, opisuje to istotę "Homo Sapiens" jako wyjątkową i unikatową w kontekście świata który jest mu dany i zadany. Ale ten świat dzisiejszego człowieka przerasta, gubi się człowieczek w świecie swoich wytworów, to go zwyczajnie „wchłania” już przestał to wszystko kontrolować i humanizować. W tej zdaje się beznadziejnej sytuacji zaczął tęsknić za Rajem, pięknym Edenem obrazem spokoju, harmonii i doskonałości, miejsca w którym nie czuje się skrępowany pustką, pośpiechem i bezradnością. W Raju na początku Bóg przechadzał się po ogrodzie i przyjaźnił się z człowiekiem, wszystko odbywało się w atmosferze dialogu, spokoju i braku pośpiechu, Stwórca napełniał człowieka łaską i życiem, a człowiek dawał się napełniać jak gliniane naczynie i dalej to przekazywał światu natury, uczłowieczał świat w dystrybucji miłości Boga. Dziś człowiek skrywa się w gąszczu swojej zaściankowej egzystencji, głuchy na język wiary i wymiany darów pomiędzy swoim wnętrzem a tym co na zewnątrz, został zakrzyczany hałasem, rykiem… odwieczny język komunikatów  pomiędzy Odwiecznym a profanem został przerwany.
            Jakaś ważna część istnienia człowieka stała się wyreżyserowana, zachowujemy się jak aktorzy którzy założyli maski i marionetkowo próbują wystąpić w wielo aktowym dramacie pod tytułem Życie. To nowa sztuka w której cywilizacja techniczna, chaos informacji, projekcja i fantazja nienormalnych zachować  wślizgnęły się pod płaszczem czegoś pozornie bliskiego aby zaoferować antidotum na rozpływający się bezsens. Postmodernistyczne pokolenie zbuntowanych i wyalienowanych "dzieci z sieci" którzy w przerwie pracy wpadają aby dokończyć rozpoczętą w którymś tam akcie grę komputerową, balansujących na krawędzi tego co jest iluzją, a tego co stanowi realną rzeczywistość. Kiedy obserwuję ludzi to zastanawiam się gdzie jest ten geniusz człowieka rozpostarty z twórczą siłą  między jego pierwotną wrażliwością, z humanizmem dialogu pomiędzy "być a nie być". Zachowujemy się często jak "maszyny", martwe instalacje, bezduszne istotki napełnione językiem i balastem wirtualnych skojarzeń i skrótów myślowych które stają się ogólnie przyjętą formą komunikacji. Czy chcemy rzeczywiście żyć tak, jakby chciało się złapać cały świat  i wrzucić do swojego komputera ?Czy chcemy łapać w sieci serfowania  nawet tak ważne wartości jak: miłość, prawda, szacunek i dobro już nie wspomnę o pięknie...?  Kultura która kiedyś była nośnikiem tych uniwersalnych wartości, zachwycających bogactwem formy i treści, umiłowaniem mądrości, stała się niewolnicą ideologii "róbta co chceta byle było fajnie i się opłacało", bez względu na obiektywne dobro i przesłanie które ma z tego płynąć. Pseudo-kultura hedonistycznych nawyków, egoizmu, reprodukcji zła, fantasmagoryjnej wizji przyszłości. Może warto w porę obudzić się ze snu, dokonać zresetowania naszej postawy i myślenia, przetrzeć oczy aby zobaczyć jak bardzo dziś jestem zmanipulowany, jak to wszystko mnie alienuje i wpuszcza w gąszcz tego co odziera mnie  z człowieczeństwa i myślenia symbolicznego pełnego wymiaru transcendencji.
    W jakim świecie przyjdzie nam jeszcze żyć ? Pytania które rodzą całą paletę lęku egzystencjalnego i uświadamiają iż, jest to perspektywa bardziej pesymistyczna niż pełna euforii. Jak daleko posunie się człowiek w swojej wolności…? „Człowiek to taka istota, która dopiero wtedy poważnie weźmie się do czegoś, gdy wie że jutro przyjdzie mu umrzeć”. (M. Gogol). Patrzy człowiek często z samouwielbieniem na siebie, jaki jestem wspaniały, coraz mądrzejszy, lepsza technologia, maksymalizm zdolności technicznych, jednym słowem sukces. Pycha jeszcze raz pycha która wypiera prawdę o sobie, napompowana duma i mierność, która chciałaby postawić siebie w miejscu Stwórcy. Jak ta historia się powtarza, ile tu zwrotów akcji ile tego jadu demona, przecież możesz być taki jak On a nawet jeszcze większy. Ta paraliżująca pokusa zamyka serce i oczy na świat oraz drugiego człowieka. Jakie są owoce tego chciwego myślenia: ciągły brak czasu- musze mieć, mieć… sukces, pośpiech stał się adekwatny do coraz szybciej pracujących komputerów, do przepływu informacji utrwalonych w małych przekaźnikach zwanych komórkami. Ludzie oszaleli, stali się sobie obcy, zostaje stopniowo unicestwiony cały etos zachowań które powinny wyznaczać wrażliwość serca, szacunek, otwartość i dialogowość. Język który przez całe wieki stanowił płaszczyznę ludzkich interakcji, staje się bełkotem skrótów myślowych opisujących emocje, impresje i wnętrze. Znowu człowiek przechodzi niebezpieczną linie pomiędzy zwierzęcością a przebóstwionym człowieczeństwem. W czym mianowicie jest problem, z wielką głębia i niezwykłą intuicją wyraża to opowiadanie zaczerpnięte z mądrości Chasydów „Zapytano rabbiego Abrahama Jakuba: „Nasi mędrcy powiadają: Nie ma takiej rzeczy, która nie miałaby swojego miejsca. Człowiek więc także ma swoje miejsce. Dlaczego więc ludziom jest niekiedy tak ciasno. Rabbi odpowiedział: „Bo jeden chce zająć miejsce drugiego”. Zobaczyć drugiego człowieka „być życiem pośrodku życia”, to odkryć prawdę o pięknie człowieczeństwa. „Tajemnica człowieka nie wyjaśnia się na poziomie samego człowieka. Istota ludzka, w swoim otwarciu i odsłonięciu, jest przejrzystością. Przejrzystość na co ? Kiedy zadajemy sobie tego rodzaju  pytania, rzeczywistość uwalnia się od banalności, otwiera się i wskazuje poza nią samą. Jest to odkrycie innej krainy(…).”(Hryniewicz W., Pytania o człowieka).  To odkrycie zaskakujące i napełniające szczęściem, ponieważ „w tajemnicy każdego człowieka istnieje wewnętrzny krajobraz z nietkniętymi równinami, z wąwozami milczenia, z niedostępnymi górami z ukrytymi ogrodami”. Życzę każdemu dochodzenia i odkrywania tych wartości i tych światów, które zachwycą i jak ogrody rozkwitną, co spowoduje przywrócenie pierwotnego szczęścia, tu potrzebna jest wiara- dojście do tego progu gdzie zgodzę się na pełnię życia w Nim. „Bóg nie chce być sam, a człowiek nie może na trwałe pozostać nieczułym na to, co On ma wielką ochotę ukazać. Ci, którzy nie potrafią powstrzymać swoich starań, znajdują się czasem w zasięgu tego, co niewidzialne jarzą się w Jego promieniach. Niektórzy rumienią się, inni nakładają maskę. Wiara to rumienienie się w obecności Boga.(…) Nie trafiają  do Niego ci, którzy szukają Go w abstrakcjach.(…) To co najwspanialsze jest tym, co niewypowiedziane. Najbardziej zbliżamy się do Niego przez to, że nie jesteśmy wstanie Go pojąć.” (Heschel A „Człowiek nie jest sam).
Adamie gdzie jesteś ?