sobota, 14 stycznia 2012

Chodźcie a zobaczycie


1 Sm 3,3b-10.19

Samuel spał w przybytku Pana, gdzie znajdowała się Arka Przymierza. Wtedy Pan zawołał Samuela, a ten odpowiedział: „Oto jestem”. Pobiegł do Helego mówiąc mu: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Heli odrzekł: „Nie wołałem cię, wróć i połóż się spać”. Położył się zatem spać.

Lecz Pan powtórzył wołanie: „Samuelu!” Wstał Samuel i pobiegł do Helego mówiąc: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Odrzekł mu: „Nie wołałem cię, synu. Wróć i połóż się spać”. Samuel bowiem jeszcze nie znał Pana, a słowo Pana nie było mu jeszcze objawione.

I znów Pan powtórzył po raz trzeci swe wołanie: „Samuelu!” Wstał więc i poszedł do Helego, mówiąc: „Oto jestem: przecież mnie wołałeś”. Heli spostrzegł się, że to Pan woła chłopca. Rzekł więc Heli do Samuela: „Idź spać. Gdyby jednak kto cię wołał, odpowiedz: «Mów, Panie, bo sługa Twój słucha»”. Odszedł Samuel i położył się spać na swoim miejscu.





 

Przybył Pan i stanąwszy zawołał jak poprzednim razem: „Samuelu, Samuelu!” Samuel odpowiedział: „Mów, bo sługa Twój słucha”.

Samuel dorastał, a Pan był z nim. Nie pozwolił upaść żadnemu jego słowu na ziemię.
J 1,35-42
Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: „Oto Baranek Boży”. Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: „Czego szukacie?”

Oni powiedzieli do Niego: „Rabbi, to znaczy: Nauczycielu, gdzie mieszkasz?”

Odpowiedział im: „Chodźcie, a zobaczycie”. Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.

Jednym z dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej, brat Szymona Piotra. Ten spotkał najpierw swego brata i rzekł do niego: „Znaleźliśmy Mesjasza”, to znaczy: Chrystusa. I przyprowadził go do Jezusa.

A Jezus wejrzawszy na niego rzekł: „Ty jesteś Szymon, syn Jana, ty będziesz się nazywał Kefas”, to znaczy: Piotr.
Słowo Boże przeprowadza nas przez historię powołania każdego człowieka, w wydarzeniach poszczególnych ludzi możemy odkrywać przygodę naszego życia w którą interweniuje Bóg mówiąc: nie bój się pójdź za Mną. Po raz kolejny przekonujemy się o tym, iż Pan powoluje często ludzi którzy z dzisiejszego punktu widzenia nie mieszczą się w kategoriach i rankingu sukcesu. Samuel z dzisiejszego pierwszego czytania otrzymał słowo które wyrwało go ze snu, wśrodku nocy...jako chłopiec przygotowywał się pod okiem kapłana Helego do słuzby w świątyni, a teraz w sposób bezpośredni i namacalny otrzymał potwierdzenie swojego powołania i misji. Powołanie to splot cudownych sytuacji w najmniej oczekiwanych momentach życia człowieka, kiedy przychodzi taka miłość i jak rzeka rozlewa się do serca człowieka pozostaje tylko powiedzieć jak ufne dziecko mów Panie, bo sługa Twój słucha". Tylko tyle i wystarczy, bo uderzenie miłości Boga jest tak silne iż, człowieka paraliżuje do głębi, onieśmiela i przeobraża wewnętrznie...taka sytuacja zmienia wszystko, w takim wydarzeniu rodzi się charyzmatyk, prorok i uczeń, który przejdzie przez świat ukazując na swojej twarzy że doświadczył Boga i słowo przepalilo ogniem jego wnętrze. Pan będzie z nim. Nie pozwoli upaść żadnemu jego słowu na ziemię.Także w dzisiejszej Ewnagelii słyszymy o powołaniu pierwszych uczniów zaproszonych przez Jezusa do służby. Wybrani z ludu i przeznaczeni do ludu, wyszli ze szkoły duchowej św. Jana Chrzciciela i odkryli w Chrystusie pełnię swojego życia i poszli za Nim. Wszystko zrodziło się z intrygującego pytania, które równiez i my często pytamy, aby upewnić czy pójście do celu ma sens. Rabbi to, znaczy Nauczycielu, gdzie mieszkasz ?Chodźcie a zobaczycie. Pan stawia równiez każdego dnia na drodze na której spotykamy Mistrza, a On mówi jesli tylko chcesz, jesli tylko możesz zgodzić się na moją propozycję, pomysł i zadanie...wszystko dokonuje się w sferze naszego wnętrza, intymności przyjęcia tajemnicy Bożego przynaglenia. Każdy może być cudownie i wyjątkowo przez Boga wezwany, może to być doświadczenie ciemności gdzie zbudzimy się spoceni i przestraszeni, lub ogarniająca jasnośc która wybije nas z pewności siebie i zmieni wektor naszego myślenia, działania i wartosciowania. Jest jeden warunek, muszę chcieć usłyszyszęć Boże słowo. Jeżeli będę miał zatakane uszy i serce, zresetowane człowieczeństwo i wszechogarnaijący hałas wszędzie to minę się z przynagleniem. "Widziałem, jak ludzie szarzy, brudni i brzydcy- niczym stare szlachetne kamienie, z których zdejmuje się warstwe kurzu i którym daje się przez chwilę poleżeć w żywym cieple wnętrza dłoni -nagle rozbłyskuja strumieniami światła. Każdy człowiek za fasadą intelektualnych obiekcji, cynizmu lub obojetności ukrywa swoją samotność i potrzebę obecności". (P. Evdokimov). Bóg może w to wszystko wejść, tak jak zmienił radykalnie życie Szymona, prostego a zarazem upartego rybaka w Kefasa- Piotra, to znaczy skałę na której wszystko wzniósł. abyś od tego momentu łowił ludzi ! Przyjmować Chrystusa "pić Go i jeść" a następnie przemierzać świat jak żywy sakrament, jak żyjaca Święta Wieczerza. To poprzez człowieka - nawet jeżeli on milczy - Chrystus ponownie przemówi do świata, ofiaruje ludziom sibie jako Miłość".