piątek, 18 maja 2012


J 16,20-23a

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość.

Kobieta, gdy rodzi, doznaje smutku, bo przyszła jej godzina. Gdy jednak urodzi dziecię, już nie pamięta o bólu z powodu radości, że się człowiek narodził na świat.

Także i wy teraz doznajecie smutku. Znowu jednak was zobaczę, i rozraduje się serce wasze, a radości waszej nikt wam nie zdoła odebrać. W owym zaś dniu o nic Mnie nie będziecie pytać”. 


Dlaczego na początku wypowiedzi słowa Jezusa przybierają tak pesymistyczny ton, zawodzenie...płacz, rozdarcie wewnętrzne i do tego jeszcze akompaniament ironicznego świata wybuchającego śmiechem szyderstwa i kpiny. Czy Pan przepowiedział taki czas dla chrześcijan który będzie taką właśnie manifestacją braku normalności ? Wydaje się spoglądając na zewnątrz iż to, wydarzenie już zaczyna mieć miejsce. Być może chrześcijaństwo na nowo musi przyjść na świat, narodzić się w bólach, przejść przez doświadczenie takiego trudu który wyda wcześniej czy później dojrzałe owoce. Może nasza kultura której się kurczowo trzymamy jak ostatniej deski ratunku musi legnąć w gruzach, tylko dlatego aby odkryć w tym wszystkim na nowo człowieka, odkryć siebie w świecie wartości które już zostały uśmiercone w imię nowoczesnej i wygodnej egzystencji, ciągle pompowanej przez standarty i manipulacje w których wszystko można człowiekowi wmówić. Wczoraj w jakimś programie widziałem pokaz robota który jest sterowany przez mózg człowieka sparaliżowanego na wózku inwalidzkim, impulsy wysyłane z mózgu chorego przesyłane są do komputera i maszyna wykonuje proste czynności, podaje kubek z napojem, przedmioty... Mimo tego entuzjamu technicznego, co więcej bardzo nowatorskiego od strony nauki, pomyślałem sobie czy już nie ma drugiego człowieka który może być blisko tego drugiego, trzymać za rękę, podjąć rozmowę, dać poczucie sensu, wypełnić samotność. Czy jesteśmy skazani na roboty, na "sztuczną inteligencje" i brak jakichkolwiek relacji. Co o mnie może powiedzieć robot ? Kiedy w tej całej postępowaej cywilizacji człowiek będzie znowu człowiekiem ? W swoim poczuciu odpowiedzialności chrześcijaństwo bierze na siebie niezwykłą odpowiedzialność. "Bóg objawia nam swoją miłość, nigdy jednak się nie narzucając. Człowiekowi pozostawiono olbrzymi margines swobody. "Ojciec kłamstwa" z jego "tajemnicą bezbożności", odbiera sobie miejsce na tym rozległym marginesie, co jest uzasadnieniem dla pewnego pesymizmu Ewangelii i dla wciąż otwartego pytania: "Ale czy Syn Człowieczy, kiedy przyjdzie, znajdzie wiarę na ziemi ?" Przeciętność dzisiejszej kondycji chrześcijaństwa, jest źródłem hipokryzji ze strony tak zwanych światłych i postępowych. Potrzeba wielkiej siły ducha, aby sie narodzić ponownie i wzbić się wysoko ponad to wszysko co sprowadza do dołu, niech zajśnieje radość na twarzach uczniów Baranka który przychodząc wszystko napełni swoją obecnością. Wtedy nie trzeba będzie stawiać całej serii trudnych pytań. Przybędzie w chwale i powie:  Ego Eimi- Ja Jestem.