sobota, 19 maja 2012


Mk 16,15-20

Jezus ukazawszy się Jedenastu powiedział do nich:

„Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu. Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: W imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą i ci odzyskają zdrowie”.

Po rozmowie z nimi Pan Jezus został wzięty do nieba i zasiadł po prawicy Boga. Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły.


Przeżywamy dzisiaj wydarzenie Wniebowstąpienia które odsłania przed nami liturgia. Czas szybko biegnie, czterdzieści dni temu celebrowaliśmy Paschę. Ta liczba czterdzieści jest bardzo symboliczna, odzwierciedla tęsknotę, napięcie, oczekiwanie za czymś lub Kimś ważnym. Żydzi czterdzieści lat wędrowali przez pustynię, aby Bóg mógł ich skutecznie katechizować i przygotować do wejścia w kraine mlekiem i miodem płynącą. Jezus przygotowywał się do swojej misji czterdziści dni na pustyni, odpierrając ataki i pokusy demona. Również przez taki czas przebija się do serc i umysłów Apostołów prawda o prawdziwej obecności pośród nich Zmartwychwstałego Pana- Jezus żyje ! Dzisiaj pochylamy się nad odejściem Mistrza do Ojca, to nie jest rozstanie z umiłowanymi uczniami, ale obecność Jezusa w inny sposób niż dotychczas. Od tego momentu uczniowie, każdy z nas ma stać się glosicielem Ewangelii nadziei, przesłania miłości która będzie przemieniała świat i czyniła go takim jakim chce go mieć Chrystus. Do tego trzeba wiary, której towarzyszyć będą znaki i cuda. Wczoraj uczestniczyłem w uroczystościach 40-lecia jubileuszu diecezji koszalińsko- kołobrzeskiej, było to wydarzenie na miarę tego co, dokonało się w wieczerniku z uczniami dwa tysiące lat temu. Modlitwę prowadzili dwaj charyzmatycy z Brazylii: o. Antonello Cadeddu i o. Enrique Porcu, przeprowadzili nas przez takie doświadczenie Jezusa jaki opisuje dzisiejsza Ewangelia, były znaki i cuda które dokonywały się mocą Jezusa. Przeżyłem osobiście takie dwa momenty w których to popłynęły mi łzy wdzięczności Bogu, kiedy w czasie modlitwy o uzdrowienie uświadomiłem sobie jako ksiądz iż w moim wnętrzu jest tyle przestrzeni których nie oddałem Panu, które były pozbawione dotyku Jego miłości. To wydarzenie ogromnie duchowe wycisnęło w moim sercu taki żar, którego słowa nie są wstanie wypisać. To nie emocje, ani psychologia tłumu, ale pośród tych wszystkich ludzi pozwolenie na to, aby Bóg mnie spotkał w sobie. Kiedy przyjdziemy z wiarą do Jezusa wszystko będzie rozświetlone Jego obecnością, przeniknięte łaską, ogarnione nadzieją. Doświadczyć Kościoła jak powiedział ks.bp. Edward Dajczak jako sakramnetu miłości Boga, Jego subtelnej obecności. Dzisiaj Chrystus do ciebie kieruje swoje przynaglenie: Idź i głoś z mocą Ewangelię. Zmieniaj świat Mną !


W dniu dzisiejszym nasz Pan, Jezus Chrystus, wstąpił do nieba: podążajmy tam sercem razem z Nim. Posłuchajmy Apostoła, który mówi: "Jeśliście więc razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze, gdzie przebywa Chrystus, zasiadając po prawicy Boga. Dążcie do tego, co w górze, nie do tego, co na ziemi". Chrystus wstąpił do nieba, ale nie odszedł od nas. Tak i my, już tam jesteśmy razem z Nim, choć jeszcze nie spełniło się w naszym ciele to, co jest nam obiecane.
Chrystus już jest wyniesiony ponad niebiosa; cierpi jednak na ziemi, ilekroć my, Jego członki, doznajemy utrapień. On sam daje tego dowód, gdy woła z niebios: "Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?", oraz: "Byłem głodny, a daliście Mi jeść".
Czemuż to i my tak nie wysilamy się tu na ziemi, aby dzięki wierze, nadziei i miłości, które łączą nas z Nim, z Nim też radować się pokojem niebios? On, który tam przebywa, jest również i z nami; a my, którzy tu jesteśmy, i tam razem z Nim jesteśmy. Chrystus jest w niebie w swoim Bóstwie, mocy i miłości; my nie możemy tam przebywać tak jak On, jednakże możemy tam być naszą miłością, ale w Nim.
Nasz Pan nie opuścił niebios, gdy stamtąd przyszedł do nas; nie opuścił też i nas, kiedy znowu wstąpił do niebios. O tym, że tam przebywał, gdy był z nami tu na ziemi, On sam stwierdza tymi słowami: "Nikt nie wstąpił do nieba oprócz Tego, który z nieba zstąpił - Syna Człowieczego, który jest w niebie".
To zaś zostało powiedziane dla zaznaczenia jedności: On jest naszą Głową, a my Jego Ciałem. Tak więc nikt nie wstąpił do nieba, jak tylko On, bo i my Nim jesteśmy dzięki temu, że stał się Synem Człowieczym dla nas, a my synami Bożymi przez Niego.
Tak więc mówi Apostoł: "Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało; tak też jest i z Chrystusem". Nie jest powiedziane: "Tak też jest z Chrystusem", lecz: "Tak też jest i z Chrystusem". Chrystus więc ma wiele członków, ale jedno Ciało.
Chrystus zstąpił z nieba przez miłosierdzie i wstąpił tylko On sam, a my w Nim przez łaskę. I tak tylko Chrystus zstąpił i tylko Chrystus wstąpił. Przez to nie utożsamiamy bynajmniej Chrystusa, jako Głowy, z Jego Ciałem, lecz stwierdzamy nierozdzielną jedność Ciała z Jego Głową.

 św. Augustyn, biskup Kazanie o „Wniebowstąpieniu Pańskim”