piątek, 22 czerwca 2012

Mt 6,24-34

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.

Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one?

Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia?

A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie o wiele pewniej was, małej wiary?

Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? co będziemy pić? czym będziemy się przyodziewać? Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkie potrzebujecie. Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane.

Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy”.

Bóg się o mnie troszczy...takie jest przesłanie dzisiejszej Ewangelii. Postawa zdumienia nad światem natury, sprawia iż uświadamiamy sobie prawdę o tym iż Bóg mnie zna i chce dla mnie wszystkiego co najlepsze. Przecież jesteśmy ważniejsi od lilii polnych czy ptaków powietrznych... To nas nie może wbijać w poczucie wyższości, ale otwierać na piękną i wspaniałomyślną pomoc Boga. Czasami martwimy się zbytnio o sprawy codziennej egzystencji: jedzenie, ubranie, wygodny samochód czy większe mieszkanie...tych rzeczy można wymieniać w niskończoność. Ale czy to co, posiadamy nadaje sens naszemu życiu, może sprawia że czujemy się lepsi i bardziej dowartościowani ale w gruncie rzeczy takie myślenie wbija w pychę. Taka postawa rodzi prózność i postawę pogardy. Wtedy rośnie przekonanie o sobie takie jak byśmy byli kimś lepszym, wyzwala się nasze ego chcenia dla siebie "wiecznie panoszące się chciwe na wszystko "ja". Kiedy spoglądamy dziś tak zbliska na życie wielu celebrytów którzy są stawiani przed media jako wzorce zachowań, idole i modele najbardziej "wyrafinowanych postaw moralnych", nie pytamy się co za chwilę z nimi będzie się działo, czy oni są autentycznie szczęśliwi i czy przypadkiem nie jest to wielki wybieg z założoną na twarzy maską aby dobrze zarobić. To postawy często swoistej "prostytucji rozrywkowo- artystycznej" która ma spowodować wzrost popularności a co, za tym idzie duże pieniądze. Wielu z nich swoją karierę utopiło i jeszcze utopii w marnościach tego świata: alkochol, narkotyki, sex czy operacje plastyczne... oni chcą być bogami, a kończą jak karykatury. Może nas zwyczjanych człowieczków powinny poruszyć słowa Pana i zawstydzić lilie polne lub szybujące spokojnie ptaki..lub przechodzący slimak drogą...którzy mają gdzieś szukanie siebie. My mamy być wolni jak ptaki co wysoko latają, gdy czują wiatr autentyczności, postawy prawdy i szlachetnych wzniosłych pragnień. Dzień się będzie martwił o siebie, a my z radością na twarzach biegnijmy ku wyznaczonej ścieżce, otulenie poczuciem szczęscia i trzymani przez Boga za ręce jak małe dzieci. Mamy być ubodzy, to znaczy należeć do Niego. św. Franciszek miał wspaniałą intuicję w tej dziedzinie. Jeden z braci poprosił go o pozwolenie na posiadanie psałterza. Oto jego odpowiedź: "Gdy będziesz miał psałterz, będziesz gorąco pragnął posiadać brewiarz, zasiądzisz w stallach jak wielki prałat  i powiesz do twego brata: Przynieś mi mój brewiarz". Bliźni jako mój sługa oto choroba która dotyka człowieka który chce mieć ! Serce przejęte przez dobra tego świata jest opróżnione z Boga.


Posiadać więcej niż potrzeba, jest ograbianiem ubogich, jest złodziejstwem.
św. Bazyli Wielki