sobota, 27 października 2012


„Studnia” przestrzeń Pana                                                                                     

 

Można z całą pewnością powiedzieć iż Bóg potrzebuje przestrzeni aby móc manifestować swoją wielkość i chwałę. On „zdobi się wspaniałością i przyodziewa się w piękno”. Człowiek zaczarowany tym pięknem staje naprzeciw i kontempluje w zachwycie swego Boga. Chce być blisko, tak bardzo aby śledzić każdy Jego ruch, gest, słowo...aby nie stracić ani chwili. Ten cud dokonuje się w przestrzeni, brzmi to zapewne niezwykle wirtualnie, ale jakże prawdziwie. Przestrzeń ta jest wielowymiarowa, stanowi ona miejsce uobecnienia, takie materialne- Świątynia-budynek jak również serce człowieka, zdolne otworzyć się Chwałę Pana. Jednym słowem to wszystko stanowi naszą mistyczną studnie, nie tyle miejsce zatrzymania, przejścia, ale wytchnienia, nie tyle co oazę, ale Namiot Spotkania, spleciony ludzkim wysiłkiem i oczekiwaniem aż zostanie rozbity. Kiedy Chrystus mówi do Samarytanki: „Nadchodzi godzina, kiedy ani na tej górze, ani w Jerozolimie nie będziecie czcili Ojca”(J4,21), to mówi o sobie jako miejscu świętym, wszechobecnym, znoszącym wyłączność każdego miejsca widzialnego, namacalnego. „Od tej chwili każde nawiedzenie świątyni jest już pielgrzymką do miejsca świętego. To właśnie wyjaśnia wielość miejsc, zachowujących znaczenie centrum, właśnie dlatego że nie są one centrami geograficznymi, lecz kosmicznymi, usytuowanymi nie w poziomie lecz w pionie, który łączy każdy punkt z wymiarem pozaziemskim.”(P. Evdokimov „Sztuka ikony. Teologia piękna. s.120). stanowi to niezwykle duchowy rys świątyni, w którą wpisuje się cała historia ludzkich doświadczeń w czasie.  Myślimy również o Świątyni chrześcijańskiej miejscu spotkań wielu pokoleń „wędrowców” ku Źródłu. Święty German patriarcha Konstantynopola powie: „Świątynia jest niebem ziemskim, w tych niebieskich przestrzeniach Bóg mieszka i przechadza się”. Jakże to trafne i duchowe stwierdzenie możemy przenieść na grunt świątyni chrześcijańskiej, przestrzeni celebracji liturgii, kiedyś szczególnie syntezy sztuk wielu. Całe wieki pokoleń chrześcijan budowały świątynie według głębokiego sensu i zamysłu teologicznego. Wszystko było tak precyzyjnie przemyślane i zaplanowane. Każdy element wystroju miał manifestować wielkość i głębię Boga. Samarytanka pozwala nam zrozumieć więcej i pełniej, ona niezrozumiała spotkania z Nieznajomym jako zachęty do rozbicia namiotu, ale do odnalezienia Królestwa wnętrza, który po wielu wiekach będzie ucieleśniony w materialnej formie świątyni chrześcijańskiej. Już Salomon z historii wiemy iż zbudował Bogu świątynię, „jako obraz i zapowiedź przyszłego Kościoła oraz Ciała Pańskiego”- powie święty Augustyn.(„Objaśnienie Psalmów s.26). Jednocześnie sam Chrystus nazywa swoje ciało świątynią: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”(J2,19). Wiemy dobrze iż taką świątynia stała się Maryja której łono stało się mieszkaniem dla „Nieba”. Proklus z Konstantynopola powie „O świątynio, w której Bóg stał się kapłanem”.  Tak więc dla nas ludzi wiary, świątynią jest Kościół jako materialne miejsce w którym doświadczmy w sposób szczególny Chrystusa w sakramentalnych czynnościach. Kiedyś chrześcijanom mocno towarzyszyła świadomość i kościoły buduje się po, to aby w nich sprawować Liturgię-Źródło, dla potrzeb kultu stawiano ołtarz, na którym miało się dokonywać dzieło uświęcenia i zbawienia ludu chrześcijańskiego. Na ołtarzu antycypuje się Śmierć i Zmartwychwstanie Pana, w misterium Jego Paschy. Pierwsze Kościoły budowano skierowane na Wschód, ta orientacja przypominała nieustannie iż Chrystus tam się Wcielił i dokonał dzieła Odkupienia, jak również na końcu czasów w Pięćdziesiątnicy eschatologicznej, przyjdzie jako Król w Paruzji, aby jeszcze raz spotkać się ze swym stworzeniem i wszystko „uczynić nowym”. „Dlatego Każdy chrześcijanin modli się zwrócony ku wschodowi, przed jego duchowym okiem rysuje się raj jako owa „pierwotna ojczyzna”, gdzie jest on całkowicie sobą, żyjąc w doskonałej harmonii ze swoim Stwórcą, z którym rozmawia tam twarzą w twarz, w harmonii ze swoimi bliźnimi, z samym sobą oraz ze stworzeniami, które go otaczają.”(G.Bunge „Gliniane naczynia”s.48). Stąd jakże ważna jest przestrzeń i cały kontekst teologiczno-symboliczny, który się z nią wiąże. Sakrament Źródła dokonuje się w miejscu, przestrzeni materii i ducha, wytworów sztuki i ludzkiego zaangażowania. Liturgia to swoista Boska „Sztuka” w której wszystko się spełnia i dokonuje naprawdę na oczach uczestników, ona potrzebuje miejsca, „rekwizytów” jako nośników wartości duchowych, uświęcających wszystko co, przenika czas i Łaska Boga Żywego. Misterium to rozgrywa się na sakralnej scenie świątyni, jako żywy i twórczy dialog rozpięty pomiędzy teraz a wiecznością, między być a stawać się. To dramat dialogowany pomiędzy kapłanem- liturgiem, a ludem ,przed którym otwiera się Niebo, w całej przebogatej ekonomi zbawienia. Tu i teraz słowa Chrystusa nabierają mocy uobecnienia, one stają się ciągle aktualne, mimo upływu czasu. Pod wpływem Liturgii, jak rzeka ponoszą nas w nurcie życia...przez to każdy moment tego wydarzenia staje się oczywistością, „studnią” z której można czerpać z niewyczerpalnego źródła łask, Chrystusa A i Q. W tej przestrzeni uczymy się jak być gotowymi na spotkanie z Oblubieńcem, aby kiedyś w chwili kiedy nas pochwyci w wiadomym dla Niego momencie, abyśmy potrafili z radością i namaszczeniem wyśpiewać psalm triumfu życia, eschatycznej spełnionej radości, której źródłem będzie nadchodzący w obłokach Pan, Interpretator dziejów świata i Sędzia historii każdego z nas. Wtedy staniemy nadzy przed Nim, zanurzeni w nadziei Liturgii Nieba, spowici światłem jutrzenki, i wtedy zabrzmi preludium spotkania: „Alleluja. Chwalcie Boga w Jego świątyni, chwalcie Go na ogromnym Jego nieboskłonie. Chwalcie Go za potężne Jego czyny, chwalcie Go za wielką Jego potęgę. Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze. Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie. Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących: Wszystko, co żyje, niech chwali Pana. Alleluja. (Ps 150).