środa, 7 listopada 2012


 

 
Źródło stało się Ikoną

                „Rzekła do Niego kobieta: wiem że przyjdzie Mesjasz zwany, Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko. Powiedział do niej Jezus: Jestem Nim Ja, który z Tobą mówię”. A kiedy usłyszała te słowa „…zostawiła swój dzban i odeszła do miasta. I mówiła tam ludziom: Pójdźcie, zobaczcie człowieka, który mi powiedział wszystko, co uczyniłam: Czyż On nie jest Mesjaszem?”(J4,25-26. 28-29). Te słowa zachęty które wypowiedziała Samarytanka, aby pójść i zobaczyć Pana stanowią dla nas przestrzeń ku zrozumieniu Ikony. Źródło stało się Ikoną, Odwieczny Logos przyjąwszy ludzkie Ciało, stał się dostrzegalny naszym oczom, wypisał się w obrazie- ikonie, w której chrześcijaństwo przechowuje wizerunek Boga-Człowieka. Wyraża to święty Paweł bardzo głęboko: „On jest obrazem Boga niewidzialnego- Pierworodnym wobec każdego stworzenia, bo w Nim zostało wszystko stworzone…On jest przed wszystkim i w Nim wszystko ma istnienie…”(Kol1,15-17).  Ten tekst stanowi teologiczne potwierdzenie wykonywania sztuki chrześcijańskiej, a konkretnie wizerunków Zbawiciela. Wszystko dlatego iż zapragnął być widzialnym. Ikona stanowi w duchowości wschodniego chrześcijaństwa, niejako okno na inną przemienioną i przebóstwioną rzeczywistość to, obraz święty, nie ze względu na materię, ale ze względu na Tego, kogo przedstawia. Ikona pozwala również uchwycić lepiej misterium Eucharystii, pozwala dojrzeć w samej liturgii celebrowanej funkcję ikonograficzną, to wizualne przedstawienie naszego zbawienia.  Kiedy wchodzi się do świątyni i widzi się ikony, spowite dymem kadzidła i rozbłyskające świeczuszkami i lampkami oliwnymi, ma się wrażenie iż dotyka się innego świata, wchodzi się w to co, dla ludzkiej percepcji jest nieopisywalne, a jednocześnie takie bliskie.  Wtedy jak echo powracają do mnie słowa św. Jan Damasceńskiego: „Kiedy myśli moje dręczą mnie i przeszkadzają w zakosztowaniu lektury, wówczas udaje się do świątyni. Wzrok mój zostaje przykuty i wznosi ma dusze ku uwielbieniu Boga…Padam na ziemię, by wielbić Boga i modlić się do Niego za pośrednictwem wielu świadków( przedstawionych na ikonach).”(J.Damasceński „W obronie świętych obrazów, Traktat I, 1,16). Ikona świadczy o obecności Chrystusa, Matki Zbawiciela, świętych i przyjaciół zranionych Jego miłością. Tak jak wspominałem o proklamacji Ewangelii, iż to sam Pan przemawia, tak w ikonie zwiastuje nam i uobecnia wszystko to, co jest drogą do Źródła i samym Źródłem, za pomocą  ściśle określonej proporcji, symboliki, koloru…itd. Ikona nie stanowi sama z siebie jakieś „sakramentalnej”własnej rzeczywistości, jest drewnianą deską, pokryta malarskim wizją artysty-ikonopisty. Swoją inność i sakralność czerpie z uczestnictwa w tym, co jest inne, doświadczeniu światła którego świadkami stali się Apostołowie na górze Tabor, którego świadkiem stała się Samarytanka czerpiąca ze studni. Mam oczywiście świadomość iż, dla wielu ludzi wychowanych w kulturze zachodu, język ikony może być słabo rozumiany. Może być zetknięciem się z innością, a jednocześnie intrygować. Trudno jest zrozumieć to bogactwo ikonograficzne Wschodu, bez jakiejś podstawowej wiedzy teologicznej i swoistej świadomości, czy mentalności  duchowej tak bliskiej tym ludziom. Do dzisiaj pozostają mi w pamięci wspomnienia jak uczestniczyłem z młodzieżą prawosławną na kursie pisania ikon. Sam kurs nie obejmował tylko poznania techniki malarskiej jako takiej, ale był wejściem w całą przebogatą kulturę religijną, na która się składały spotkania modlitewne bardzo długie w czasie, pieczołowicie przygotowana Boska Liturgia, jak również post. Kiedy pewnego poranka wszedłem do cerkwi w Bielsku Podlaskim, poruszyło mnie takie zdarzenie, weszła młoda dziewczyna studentka, podeszła do ikony Matki Bożej i z głębokim zaangażowanie i czułością ucałowała Ją. Ten epizod pozostał we mnie żywy do dziś. Tak więc nie można zrozumieć ikony, bez odniesienia do wnętrza, zajrzenia do studni i zarzucenia swojego czerpaka.  Gdzie można się piękniej nauczyć kobiecości i macierzyństwa, jak u Matki która stała się przybytkiem dla Bożego Syna. Liturgia jak mówiliśmy wyraża się i osiąga swój szczyt w sprawowaniu Eucharystii, połączenia dwóch biegunów zbawienia, którymi są: Wcielenie i Przebóstwienie. Ikona Świadczy o przenikaniu Boskości w człowieka i w stworzenie, które uświeca. W tym sensie nie jest jedynie jakąś tam sztuka sakralną, ale jest sztuka przede wszystkim liturgiczną, przez którą „Pan przenika i zna nas…spostrzega nasze myśli…kładzie na nas swe dłonie…”(Por. Ps139). Jeśli Eucharystia, szczyt i źródło naszej wędrówki, pozwala każdemu ochrzczonemu z nas stać się uczestnikiem życia Bożego, przez przyjecie Świętych Postaci. Tak ikona rozpoczyna w nas trwanie i zadziwienie „twarzą w Twarz”. Mamy tu dwie niejako formy jedności misteryjnej, szczególnie mocno obecne Kościołach Wschodnich. Ważne jest świadomość iż Eucharystia i Ikona wspólnie wyrażają doświadczenie, które można oddać najprościej „Chodź i zobacz”(J1,39) Chrystusa, Zbawiciela i Odkupiciela. Na tej płaszczyźnie człowiek uświadamia sobie iż sam jest ikoną, stworzonym na Boży obraz i podobieństwo, stąd całe nasze życie winno być ukierunkowane ku przemianie, zdobywaniu Ducha Świętego przychodzącego do nas nieustannie z nową świeżością i mocą. Świat ikony rozpościera przed nami perspektywę bycia doskonałym, wskazuje kierunek do Źródła. Jeśli ewangelia stanowi słowną ikonę Chrystusa, to obraz stara się korespondować z Prawdą wyrażoną przez Słowo. Stąd obraz skierowany jest do każdego człowieka, ma charakter uniwersalny i epifaniczny, rzeczywisty i transcendentny. Stąd „Oblicze Chrystusa Nowego Adama, nabiera na ikonach koloru gliny, a to słowo w tłumaczeniu na język hebrajski brzmi „Adamah”: przypomina, że Jego oblicze należy do wszystkich ras, do wszystkich narodów, a także, że Syn Dawida zrodzony z Dziewicy Marii był Żydem w pełni zakorzenionym w historii.”(M.Quenot „Zmartwychwstanie i ikona”s.57). Dlatego wielu zapewne znana ikona przedstawiająca Twarz Chrystusa „Acheiropoietos”, „to znaczy nie uczyniony ludzką ręką”, jest charyzmatycznym potwierdzeniem tradycjo Kościoła, który w mocy Ducha przedstawia objawioną Świętość Boga. Jednocześnie usprawiedliwia obrazy świętych przedstawianych na ikonach, którym się oddaje cześć. Przez które dzięki łasce, jakim Chrystus jest przez naturę, stajemy się umiłowanym dziećmi Boga. Ponieważ Chrystus jako nowe stworzenie i Oblicze wszelkich oblicz, zakłada istnienie innych oblicz, rekapitulując ludzkość, której naturę przyjął. Dlatego my wpatrując się w oblicza ikon, jesteśmy zaproszeni do uczestnictwa w nurcie ku Źródłu. Stajemy się błogosławionymi którzy wpatrując się w Najświętsze Oblicze Boga Wcielonego, wołają: „Chwalę Cię, Panie całym sercem, opowiadam wszystkie cudowne Twe dzieła. Cieszyć się będę i radować Tobą, psalm będę śpiewać na cześć Twego imienia, Najwyższy.”(Ps 9,2)                                                                 

 

Zobaczyć Oblicze światłości

                                                              

Bóg wcielił się, aby człowiek kontemplował Jego oblicze poprzez wszystkie oblicza. Liturgia jako modlitwa wspólnoty, szuka nieustannie obecności Chrystusa i rozpoznaje ją w każdym ze swoich członków, w każdym z nas jako żywe ikony. Jedynym obrazem Chrystusa jest ikona, ale jest ich wiele, co pozwala powiedzieć, że każde ludzkie oblicze jest także ikoną Chrystusa. Odkrywa ja właśnie owa postawa modlitewna. Każde przedstawienie oblicza ludzkiego wznosi się, czy tez inaczej to ujmując, ma pragnienie wznieść się ku doskonałemu wizerunkowi Chrystusa. Dokonuje się to przez akt Wcielenia, zstąpienia Boga do naszej egzystencji. Jest to „Boskie Wcielenie Boga-Słowa i Jego uczłowieczenie.”(G.Krug „Myśli o ikonie”s.13). Każdy z nas stworzony „na obraz” w czasie, pragnie realizować swoje przeznaczenie i chce stać się na „podobieństwo” Boże. Podobnie jak Chrystus jest obrazem Ojca, każdy z nas staje się obrazem Chrystusa przez Ducha Świętego, gdyż „Słowo stało się Ciałem, abyśmy mogli przyjąć Ducha”(św. Atanazy, PG 26,996C). Dlatego ikona ukazuje człowieka w jego odrodzonym człowieczeństwie, jest to oczyszczone i przemienione oblicze dnia ósmego, nowego stworzenia ustanowione na podobieństwie Bożym. Tu odkrywamy powołanie do odbijania Boga, jest to tęsknota oblicza, aby stać się ikoną. Rozumiemy to w pełni kiedy przyglądamy się Liturgii, w czasie której diakon okadza wiernych, jak ikony. Mówienie, że „Bóg jest  światłością i człowiek jest obrazem Bożym oznacza, że byt ludzki od swego poczęcia ukrywa w sobie siłę, pragnienie ku temu, aby stać się umiłowanym dzieckiem Boga. Jak powie św. Paweł „Bowiem wolą Boga jest nasze uświęcenie.”( 1Tes 4,3), które stanowi nasze uświęcenie i poszukiwanie Światłości. „Oto dlaczego olśniewająca Światłość Zmartwychwstania nabiera pełnego sensu w obietnicy przyjścia Ducha, który Jeden sprawia wypływ wód Zmartwychwstania. Na wzór starożytnych Greków, którzy widzieli w słońcu serce świata, naszym Słońcem jest Chrystus, Światłość oświecająca każdego człowiek i ciepło ogrzewające serca.”( M.Quenot „Zmartwychwstanie i ikona” s.228). Stąd każde ludzkie oblicze jest w pewnym sensie częścią oblicza Chrystusa. Przecież imię „Adam” jest kolektywnie stosowane do całej ludzkości. Nasze oblicza skażone w pierwszym Adamie rajskim, zostały odrodzone w Nowym Adamie, gdy przyjął On ludzkie oblicze. Święty Bazyli powie że, pochodzenie człowieka „umieszcza go ponad światłością, ponad niebem, ponad gwiazdami, ponad wszystkim”.(„O pochodzeniu człowieka, II,2”). Dlatego też ma prawo od nas wymagać abyśmy stawali się świętymi „Świętymi bądźcie, bo ja jestem święty”.(!P1,16). Zaproszenie św. Pawła do „dojścia do człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa”(Ef 4,13), odpowiada przebóstwieniu, o którym wspomniałem już przy okazji omawiania Eucharystii, jako doświadczenia Trójjedynego Boga w swoich energiach. Odkrywanie tej pełni, ikoniczności w sobie i innych dokonuje się w pokorze i fascynacji. W „Opowieściach pielgrzyma”, małym arcydziele przekazującym z niezwykłą subtelnością doświadczenie duchowe i tradycję słowiańskiego Wschodu, anonimowy autor tegoż dziełka, wyznaje, że kiedy w drodze odmawiał modlitwę serca, doświadczył tego o czym pisał św. Paweł. Mówi, że „wszystko, co mnie otaczało, widziałem w jakiejś zachwycającej postaci: drzewa, trawy, ptaki, ziemię, powietrze, światło. Wszystko to jakby mówiło mi, że istnieje właśnie dla ludzi, świadczy o Bożej miłości do człowiek, modli się i wyśpiewuje chwałę Boga.”(„Szczere opowieści pielgrzyma”s.43-44). Na ikonach jak zauważymy nic nie odróżnia Chrystusa od świętych, jedynie nimb (aureola) z wpisanym w niego krzyżem i niekiedy mandorla na tych przedstawieniach, gdy jest w chwale. Może dlatego   wschodnie obrzędy  pogrzebu eksponuje właśnie udział człowieka w takiej rzeczywistości, która opisuje Chrystusa. Pięknie to wyraża tekst modlitwy: „Boże, daj odpoczynek Twoim sługom i umieść ich w raju, gdzie chóry świętych, Panie, i sprawiedliwi jaśnieją jak gwiazdy, daj odpoczynek zmarłym Twoim sługom, nie pomnąc wszystkich ich grzechów”.( eulogitaria, ton 5). Tutaj światłość staje się celem i kierunkiem ku...rozprasza ciemności, wątpliwości zwyczajnie bez światłości człowiek nie znajdzie drogi, będzie się miotał to tu, a może tam. Będzie chodził jak ślepiec wyszukując drogi, potykając się do ściany do ściany, aż spotka Chrystusa- Światłość, Mandorlę. Kiedy spotka Pana będzie chciał wejść i zakosztować światłości jak ze źródła. To doświadczenie usunie lęk, i rozproszy to co, ciemne i niepewne. Wtedy dzięki Światłości, staniemy się światłością, bo będziemy szczęśliwcami którzy widzą to, co nawet przed Aniołami jest zakryte, którzy zobaczą Ikonę...strumień światła jak rzekę, Liturgię wiecznego teraz. Oświecenie naszego wnętrza, całego naszego człowieczeństwa, spowoduje iż nasze życie będzie głębią, a nasze serce czerpakiem na miłość Zbawiciela. Jak wyrazi to św. Grzegorz z Nyssy Bóg znajduje sobie mieszkanie w sercu oczyszczonym .poszukującym piękna. Gdy znajdzie takie serce, „dusza która zbliża się do światłości sama staje się światłością”.( Homilia V na Pieśń nad pieśniami, PG44,868). Ta światłość obecna w sercu każdego człowieka, zajaśnieje dopiero po przejściu bramy jaką jest śmierć, po przejściu na Liturgię Zmartwychwstania, kiedy Pan uczyni wszystko nowe. Wtedy całe stworzenie przeniknie wielka światłość, a każdy jak ikona, będzie częścią wielkiego niebiańskiego ikonostasu, spowitego dymem radości, bo zobaczymy Go, takim jakim Jest, Światłość ze Światłości, otulonego Światłością. Kończąc nasze rozważania o Eucharystii i Ikonie, jako jednym wielkim doświadczeniu wędrówki ku studni, aby zaczerpnąć ze Źródła, pragnę przywołać jeszcze jedno ikonograficzne wspomnienie. Jest taka piękna współczesna ikona grecka przedstawiająca te scenę która spinała wszystkie moje myśli . Zostało na tej ikonie ukazane z wielką drobiazgowością a jednocześnie z wielkim psychologicznym ładunkiem   spotkanie Człowieka i Boga, Samarytanki i Chrystusa. Chrystus siedzący na głazie , o pięknych dużych i przenikliwych oczach. Za Nim widać zdumionych Apostołów, zapewne bijących się z myślami i tłumiących swoje oburzenie jak On ich Mistrz może rozmawiać z ta kobietą. Przed Chrystusem widać studnię, i blisko jej otworu niewiasta, która co jest charakterystyczne trzyma w swojej dłoni lewej kubek, jej prawa dłoń z wielkim przejęciem zostaje wyciągnięta ku Chrystusowi. A On błogosławi Ją. W tej scenie każdy z nasz może siebie  znaleźć, na pewno jako spragniony wędrowiec. Może jest pytającym siebie jak Samarytanka, gdzie jest Bóg, w jakim miejscy należy oddawać Mu cześć. A może znalazł już Studnię- Kościół, i Źródło- Chrystusa Eucharystcznego i jest szczęśliwy. Niech te myśli żyją w nas, czynią bardziej wrażliwym na Boga, który pragnie manifestować swoją miłość i piękno. Bądźmy ludzi przenikniętymi troską o wielkość Liturgii, jej godne przygotowanie, niech Jej celebracja ma przedłużenie w naszym życiu, abyśmy kiedyś na końcu czasów, potrafili stanąć przed Panem i mieć świadomość iż życie nasze i  tych co, wędrowali obok nas, było spotkaniem ze Źródłem, Chrystusem Miłością i Światłością.