czwartek, 28 marca 2013


Godzina Wieczernika to godzina zdrady i zarazem godzina przyjaźni. Chrystus jak gdyby prowokuje Judasza, zmusza do deklaracji: "Co chcesz czynić, czyn prędzej !"(J 13,27). Chrystus ujawania wewnętrzną rzeczywistość i prowadzi do tego, że Judasz musi się zdecydować i przejść na stronę przeciwników Jezusa. Z tej sceny musimy wyprowadzić bardzo konkretne wnioski. Dlaczego ? Bo ta sama sytuacja bedzie się powtarzała tam, gdzie powstają Chrystusa uczniów. Wśród nich musi się dokonać powzięcie decyzji i wybór: za Chrystusem lub przeciw Niemu. Jest to czas oczyszczenia grona uczniów. To, co mogłoby nam zakłócić przezywanie tajemnic paschalnych, np: sprzątanie, gotowanie, zakupy, a nawet miłość do najbliższych, powinniśmy zostawić, by we wspólnocie lufu Bożego przeżywać i wnikać w tajemnice Paschy Chrystusa. Rozpoczynając święty obchód musimy uzmysłowić, że właśnie teraz ma dokonać się nasze oczyszczenie. Na zewnątrz mogą być maski, może być pocałunek Judasza. Ale Chrystus nas wzywa i przynagla, aby nasza decyzja została ujawniona. Wiemy, że istnieją, którzy werbalnie przyznają, że są z grona uczniów Chrystusa, a w sercu zdradzają. I to nie tylko w sensie grzechu, który jest zawsze zdradą Jezusa, ale w znaczeniu dosłownym tak, jak to zrobił Judasz. Są to ludzie-narzędzia pewnych systemów, instytucji, złych mocy, które dążą do śmierci Chrystusa, śmierci wiary w Niego, śmierci Kościoła. Chyba nie mamy wątpliwości, że plan zniszczenia Kościoła jest realizowany z żelazną konsekwencją. A plan szatański nie ulega zmianie: zabicie Chrystusa rękami własnych uczniów. Dlatego Jezus chce zdemaskowania zdrajcy. Judasz musi być nazwany po imieniu. Często określa się mianem Kościoła jakąś instytucję, która ma swoich biskupów, urzędy, zabytkowe gmachy, które nawet państwo konserwuje. To wszystko to tolerowane dlatego, że nie stanowi zagrożenia. Siły zła nie boją się instytucji zwanej tylko Kościołem. Istnieje ona za cenę oddania pokłonu Księciu ciemności. Ale istnieją również ludzie, którzy doszli do przekonania, że dalej tą drogą iść nie można. Poszli więc do więzień, kopalni na drogę cierpienia i prześladowania. W nich Kościół jest żywy.
Wieczernik to też godzina Chrystusowych przyjaciół. Jezus oczyszcza przez jawną prowokację grono apostołów i nazywa ich przyjaciółmi. Jako przyjaciele możemy przyjąć dar miłości Boga aż do końca. Posiadając ten dar możemy kochać innych. "Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem.."(por. J 15,12). W tym właśnie przykazaniu zawiera się dar miłości Chrystusa. Chrystus umywa nogi. W Wielki Czwartek ponownie na oczach zgromadzonego ludu Jezus dokonuje tego samego. Nie jest to żaden gest spektakularny. Sam Chrystus w sakramencie kapłaństwa pochyla się przed dwunastoma, a przez nich przed każdym. Jezus umywa nogi, czyni posługę niewolnika ! Nawet nie zdajemy sobie sprawy, czym był gest umycia nóg, który wywołał taki sprzeciw Piotra. Żyd dźwigający piętno niewoli wiedział, kim jest niewolnik. Nam może się to rzeczywiście jawić jako gest spektakularny. Ale nie tym, którzy nosili piętno niewolnika, a potem oddaje swoje życie aż do końca. "Nie ma większej miłości, gdy ktoś oddaje swoje życie.."(por. J 15,13). Ale to jeszcze nie jest ostateczna miara miłości Boga. Przewyższa ją miara Eucharystii. Właśnie w Eucharystii dokonała się i trwa największa kenoza, czyli wyniszczenie Boga. Chrystus daje się nam pod postacią chleba, a więc rzeczy ! Z chlebem możesz zrobić co chcesz, zlekceważyć, nie odróżnić od zwykłego chleba, wyrzucić, podeptać, użyć do odprawiania czarnej mszy szatańskiej, kładac na organach płciowych kobiety konsekrowane hostie. Nie mógłbyś tego zrobić z osobą Chrystusa, z Jego martwym ciałem zdjętym z krzyża, bo jest za ciężkie, trudno je ukryć itd. A chleb...Przedmiot, rzecz...Możesz go spożyć w grzechu, odwrócić się plecami, przykryć kołdrą. Tak Bóg jest traktowany np. w szpitalach. Byłem w jednym z nich przez pięć lat kapelanem. Gdyby przyszła osoba Chrystusa w Jego Ciele, gdyby niesiono krzyż z wiszącym Chrystusem, może ludzie inaczej by reagowali. Wywołałoby to ludzki odruch współczucia nad bólem. Niejeden z nas jest w stanie miłować, oddając swoje życie. Ale nie potrafimy się tak wyniszczyć, aby nas traktowano jak chleb. To jest miara, o której mówi św. Jan: "Umiłował nas aż do końca"(por. J 13,1). Na miłość przyjaciele odpowiadają miłością. Ale miłość nie może zamknąć się w sferze uczuć, słów i gestów. Musi być konkretna, ukierunkowana na miłość ku drugiemu człowiekowi. Nie ku ludzkości, bo ludzkości nie jesteśmy wstanie pokochać. Wyrazem tego ma być znak procesji z darami. Ta miłość ma być znakiem dla świata. Miłość i jedność, o których Chrystus mówi w modlitwie arcykapłańskiej, to znaki obajwiające światu Kościół. "Po tym wszyscy poznają żeście moimi uczniami, jeśli się będziecie wzajemnie miłowali".(por. J13,35) oraz "Świat wtedy uwierzy, jeśli jedność zachowacie" (por. J17, 21). Jeżeli nasza wspólnota ma te znamiona, możemy być pewni, że jesteśmy życiodajnym Kościołem, czyli wzbudzającym wiarę w innych. Nie jest więc ważne ilu ludzi się ochrzci, wybierzmuje, namaści, pogrzebie, ile kościołów wybuduje, ile akcji przeprowadzi. Odkryjmy dalej tajemnicę Wielkiego Czwartku. Tajemnicę kapłaństwa. Chrystus przekazuje swoje kapłaństwo Kościołowi mówiąc: "...Czyńcie to na Moją pamiątkę" (por. Łk 22,19). Cały lud Boży- Kościół- pełni funkcję kapłańską ! W dniu dzisiejszym bardzo mocno podkreśla się kapłaństwo. Ale łączy się je tylko z prezbiterami. Chrystus nie przekazał kapłaństwa jedynie prezbiterom, lecz powierzył je całemu Kościołowi ! Wszyscy mężczyźni i wszystkie kobiety są kapłanami. Jezus wskazuje na inny niż w Starym Testamencie wymiar kapłaństwa, inny niż w religiach naturalnych. Tam kapłan jest reprezentantem ludu przed Bogiem, w imieniu ludu składa ofiarę przebłagania, w jego imieniu się modli. To nie jest Chrystusowa wizja kapłaństwa. Cały lud Boży jest ludem kapłańskim, ale każdy ma w nim swoje miejsce. Na chrzcie świętym wszyscy stajemy się kapłanami. Wspólnota jednak potrzebuje pasterzy, przywódców, celebransów. W każdym zgromadzeniu musi być ten, który przewodniczy. Spośród ludu kapłańskiego biskup, przez gest nałożenia rąk, przeznacza mężczyzn do przewodniczenia. Tej funkcji nikt sam nie może wziąć. Jej cel stanowi jedność i zgodność pełnienia roli kapłanów przez cały lud. Posługa pasterza, prezbitera nie jest jedyną posługą kapłańską w Kościele. Wszyscy jako Kościół jesteśmy "wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym"(1P 2,9). W Wieczerniku wszyscy sprawujemy pamiątkę Pana! W znaku prezbitera obecny jest sam Chrystus, jako Głowa Kościoła. Oczywiście bez prezbitera sam lud Boży nie może pełnić funkcji kapłańskiej. Bez głowy ciało nie może nic zrobić. W Jezusie stajemy sie zdolni do uczynienia niemożliwej wręcz rzeczy dla człowieka; do oddania siebie samego ojcu w świętej ofierze. Również Bóg pragnie złożenia przez nas ofiary najdoskonalszej -z siebie. Sami nie potrafimy tego uczynić, za dużo w nas egoizmu, jesteśmy przetrąceni. Tylko poprzez przylgnięcie do Chrystusa możemy być razem z Nim ofiarowani Ojcu. Widzimy więc, że Wieczernik ujawnia nam wiele tajemnic: tajemnicę zdrady i przyjaźni z Jezusem; miłości i jedności znaków epifanijnych Kościoła wobec świata; Eucharystii, czyli największej kenozy Chrystusa i miłości do końca; i wreszcie tajemnicę kapłaństwa.
 
(dziękuję serdecznie mojemu Przyjacielowi o. Januszowi Jędryszkowi, za możliwość umieszczenia jego kazania).