czwartek, 23 stycznia 2014

chrześcijanie waleczne koguty

Będę pisał o kogutach ale w podtekście będę zdrowo i trzeźwo myślał o współczesnym etosie dzisiejszych wyznawców Chrystusa. Po raz kolejny odwołam się do sztuki, obraz mocniej działa niż słowo. Bardzo interesujące jest przedstawienie koguta walczącego z żółwiem, na mozaice podłogowej w bazylice świętego Teodora w Akwilei, wzniesionej tuż po Edykcie Mediolańskim Konstantyna Wielkiego ( ok. 343 r.). W tym przedstawieniu istotna jest zaciekła walka pomiędzy dwoma zwierzętami, kogut symbolizuje odwagę i spryt pierwszych chrześcijan podejmujących duchową walkę z przeciwnikiem, jakim jest demon- którego zwierzęcym ucieleśnieniem  jest żółw. Scena ta wprawdzie była kierowana do katechumenów przygotowujących się do przyjęcia chrztu i wyznania wiary, ale jest niezwykle aktualna w swoim przesłaniu również dla nas współczesnych chrześcijan, osadzonych w tej konkretnej rzeczywistości świata. Kogut jednocześnie symbolizuje światło które przynosi Chrystus- Zwycięzca, który pokonuje szatana, królestwo ciemności i grzech pętający rodzaj ludzki. Ta dekoracja mozaikowa w swoim jakże prostym przekazie uświadamia nam po raz kolejny o postawie która powinna cechować człowieka duchowego, jako wojownika, gwałtownika który walczy o sprawy Królestwa Bożego, który nie jest obojętny... nie stoi z boku i biernie przygląda się biegowi spraw. W swoim poczuciu rzeczywistości, chrześcijaństwo bierze na siebie niezwykłą odpowiedzialność za profil i jakość przepowiadania Ewangelii, obrony depozytu wiary i autentyczności osobistego życia. Jestem kogutem na ringu świata, drapieżnikiem uzbrojonym mocą z wysoka, wypełnionym światłem Ducha Świętego. Najgorsze jest to jak chrześcijanie zamiast być kogutami, stają się ospałymi kurami karmiącymi się z różnych poletek i ze stresowanymi jak te współczesne czekające w klatkach na śmierć. Mamy czerpać siłę do walki od Tego Który już jest Zwycięski, który zapewnił nas słowami: Jam zwyciężył świat !



niedziela, 19 stycznia 2014


Nazajutrz zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa, i rzekł:
"Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" (J 1,29-34)
W Ewangelii to św. Jan Chrzciciel wskazuje na tak upragnionego
i długo oczekiwanego Syna Bożego. Nie waha się wyciągnąć dłoni w kierunku Jezusa i wypowiedzieć słowa które zapiszą się w najważniejszym momencie Eucharystii, tuż przed przyjęciem Świętych Postaci, to On-Baranek, ten którego szuka wasze serce.
Jako ludzie wierzący jesteśmy w codzienności życia zaproszeni do szukania i adoracji Boga. Mam taką nieodpartą  pokusę aby w kontekście tego fragmentu Ewangelii odwołać się do obrazu, jest nim Ołtarz gandawski, znany bardziej pod tytułem Adoracji Mistycznego Baranka autorstwa braci van Eyck. Ołtarz został zamówiony w 1420 roku przez zamożnych mieszczan Jodoka Vydta i jego zonę Elżbietę. Jest to pierwsze dzieło i nieprześcignione dzieło nowego stylu charakterystycznego dla rozwijającego się dumnie malarstwa niderlandzkiego. Ołtarz van Eycków jest tryptykiem, składa się z części środkowej i ruchomych skrzydeł bocznych. Kiedy otwieramy skrzydła jawi nam się w strefie górnej siedem obrazów. W środkowym przedstawieniu widzimy, siedzącego i tronującego, frontalnie przedstawionego Boga Ojca, w bogato bramowanej kapie, papieskiej tiarze na głowie, berło w dłoni, a prawą ręką czyni gest błogosławieństwa.  Na dwóch obraz po bokach przedstawienia Boga-Ojca, znajdują się orędownicy: Matka Boska i św. Jan Chrzciciel-Prorok, oboje mają otwarte księgi. Dalej na prawo możemy dostrzec grupy aniołów, wykonujących muzykę na instrumentach. Mamy również obraz pierwszych prarodziców: Adama i Ewy. Dolna strefa to najbardziej mnie osobiście intrygujące duchowo i estetycznie przedstawienie Adoracji Baranka Mistycznego, po Jego bokach cztery grupy: sprawiedliwych sędziów, rycerzy Chrystusa, mnichów-pustelników oraz grono pielgrzymów, wszyscy oni skierowali swoje spojrzenie ku ołtarzowi na którym stoi Baranek. Ta adoracja stanowi odniesienie do Apokalipsy: ujrzałem rzeszę tak wielką, której nikt nie mógł zliczyć, ze wszystkich narodów i pokoleń i ludów i języków. Stojąc przed tronem i obliczem Baranka, przyodziani są w białe szaty i z palmami w ręku, wołali głosem donośnym... Celem ludzkiego pielgrzymowania, drogi wiary ma stać się wieczna, jedyna i wypełniająca serce człowiecze, adoracja Chrystusa-Baranka, w Królestwie Niebieskim. To wszystko przed nami, ale warto wyruszyć w drogę, która wcale nie wydaje się przyjemna i łatwa, ale perspektywa końca będzie zapowiedzią szczęścia która się wypełni na ołtarzu miłości, kiedy nasze życie będzie w Bogu. Na tym obrazie jest również miejsce dla mnie i dla ciebie, blisko aniołów i strudzonych wędrowców których powiodła muzyka nieba i pragnienie życia wiecznego.



sobota, 11 stycznia 2014

Chrześcijanin jest jak ryba w wodzie





Chrześcijanie są jak ryby w wodzie tak w starożytnym Kościele św. Ambroży określał  wyznawców  którzy przez sakrament chrztu zostali włączeni w nurt życia. Ewangelie przekazują, że Zbawiciel wielokrotnie posłużył się symbolem ryby. Pierwsi uczniowie których wezwał po imieniu, byli rybakami znad jeziora Galilejskiego: "Pójdźcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi"(Mt 4,19, Mk 1,17). Innym razem słyszymy słowa przynaglenia wypowiedziane do Piotra: "Nie bój się, odtąd ludzi łowić będziesz" (Łk 5,10). W eschatologicznej wizji końca dziejów, Sąd Ostateczny przedstawiony zostaje jako obraz rybaka  zagarniającego w swoją sieć dobre i złe ryby; dobre zatrzymuje a złe odrzuca (Mt 13,47). Kiedy wielki tłum zgromadził się aby słuchać Mistrza, zostają nakarmieni kilkoma rybami które przynosi chłopiec, a po swoim zmartwychwstaniu na brzegu jeziora przygotowuje Pan posiłek dla siedmiu swoich uczniów- pieczoną rybę na ogniu (J 21,9). Pierwsze wspólnoty chrześcijan wraz z Radosną Nowiną przyjęły i szacunkiem otaczały symbol ryby. Odniesieni go do chrztu narzucało się prawie samo z siebie, tym bardziej że chrzest był rzeczywiście zanurzeniem w wodzie, kiedy wchodzili do baptysterium byli jak ryby pływające w wodzie. Tertulian pisał: "My natomiast rybki zgodnie z naszym Ichtys (Ryba) Jezusem Chrystusem rodzimy się w wodzie i nie możemy się inaczej zbawić jak tylko przebywając w wodzie". Wizerunki rybaka i ryby, przedstawiające kaznodzieję i nawróconego, są jak najbardziej zrozumiałe. Istnieją jeszcze inne przyczyny powszechności symbolu ryby w chrześcijaństwie. Najważniejsza z nich to tajemniczy sens pięciu liter składających się na słowo ICHTHYS (Iesous Christos Theou Yios Soter). Symbol ten znajduje się na sarkofagach, tablicach nagrobnych i różnego rodzaju obiektach. Chrześcijanie nosili zawieszone na szyi małe ryby z metalu, kamienia albo macicy perłowej z napisem: "Zechciej zbawiać" lub "Zbawiaj". Równocześnie jednak symbol ten zdawał się mieć dla chrześcijan pierwszych wieków tak wielką wartość, że ukrywali jego znaczenie o wiele dłużej niż to zdarzało się w przypadku innych symboli, do tego stopnia, że na ile można wnosić z dostępnych przekazów, jeszcze w IV wieku żaden autor nie poddaje jego pełnego wyjaśnienia. Po pierwsze więc i przede wszystkim ryba oznacza samego Chrystusa. Albowiem Chrystus mógł w bezdennej otchłani tej śmiertelności niczym w głębinie wód pozostać żywy, to jest trwać bez grzechu. św. Augusty porównuje to morze ludzkiego życia do głębiny wód. W Wyznaniach opowiada zaś o "Rybie podźwigniętej z głębiny", którą ludzkość spożywa na uczcie przygotowanej przez Boga i którą wyciągnięto z głębin, aby nakarmić spragnioną ziemię. W swoim komentarzu do tekstu Ewangelii Jana (21,9) symbolikę ryby pieczonej w ogniu ujmuje krótko słowami: "Piscis assus, Christus passus" - "Pieczona ryba jest cierpiącym Chrystusem". Niektórzy wczesnochrześcijańscy autorzy nazywają czasami Pana naszego "Rybą niebieską" (Ichthys ouranios). Spotyka się wizerunek statku, symbolizujący Kościół, niesiony przez Rybę: Kościół wspiera się na Chrystusie, swoim Założycielu. Gdy wizerunek ma przedstawiać Chrystusa pośród chrześcijan, których On połączył przez Chrzest, widoczne są małe rybki zgromadzone wokół jednej, większej, jak mówił o tym Tertulian: "Rodzimy się z wody, tak jak nasza ryba Ichthys"i możemy być ocaleni jeżeli pozostaniemy w wodzie". Najbardziej wymowna jest eucharystyczna symbolika ryby. Rzeczywiście wszędzie tam, gdzie spotyka się przedstawienie Eucharystii, czy to pod postacią uczty, konsekracji, czy innego symbolu, niezmiennie towarzyszy mu ryba. O "świętej uczcie ofiarnej jako rybie" mówi też znana inskrypcja nagrobna Aberacjusza, biskupa Hierapolis we Frygii (II w.) Czytamy w niej: "Wiara zaś wszędzie była mi przewodniczką. I zastawiała mi wszędzie pokarm Rybę ze źródła, bardzo wielką, czystą, którą ujęła Dziewica Niepokalana i (wiara) dawała ją przyjaciołom stale na pożywienie, mając wyborne wino i zastawiając je zmieszane ( z wodą) jako też chleb". Język tego napisu przestrzegający prawa tajemnicy wskazuje wyraźnie na tajemnicę wcielenia. Przez "źródło' należy więc rozumieć element niebieskiej Ryby, życie Trójcy Przenajświętszej, z której wieczne Słowo zstąpiło w łono Dziewicy. "Wielka Ryba" jest przeciwstawieniem pisciculi, "małych rybek", ukształtowanych na wzór tej wielkiej, która udziela życia łaski. Pisał w IVw. Opat z Milewe pisał: "Chrystus jest Rybą, która zostaje przywołana przy chrzcie i zanurzona w źródle". Inny napis nagrobny pochodzi z Francji, z grobu Pektoriusza z Autun. Jest to akrostych w języku greckim, którego początkowe litery tworzą słowo Ichthys Elpis- Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel, Nadzieja. W "wiecznych falach mądrości ofiarowującej skarby", w "boskich wodach", które odmładzają duszę, "boska rasa niebiańskiej ryby otrzymuje nieśmiertelność". Następnie poemat zachęca do przyjmowania słodkiego niczym miód pokarmu Zbawiciela świętych i do spożywania ICHTHYS, "którą trzymasz w zagłębieniu dłoni". Bowiem wierni przyjmowali Komunię na prawą dłoń skrzyżowaną na lewej, tak jak czynią to dzisiaj wspólnoty neokatechumenalne. Jesteśmy rybkami płynącymi pod prąd, aby stać się wiarygodnymi   świadkami  RYBY- Zbawiciela. Celem tej wyczerpującej podróży jest niebiański staw do którego wpłyniemy aby zostać wyciągniętymi z wody przez ręce Boga.

 

 



 


 


 


 


 


 


 


 



Chrzest- to sakrament mojego narodzenia do wiary. Warto podjąć uważną refleksję nad momentem swoich narodzin, te fizyczne trudno pamiętać...swoich kochanych rodziców trzeba pytać. Pomyśleć o moim zaistnieniu jako człowieka wierzącego, o początku przygody jaką jest łaska wiary. Najcudowniejszy moment w życiu człowieka kiedy się jest w łonie swojej mamy, pływa się w wodach płodowych, czerpie się pokarm i ciepło. To naturalne środowisko staje się przestrzenią rozwoju i wzrostu. Tak podobnie jest z innym łonem w które zostajemy włączeni to Kościół-Matka. W jej wodach zostaje nam udzielone życie, to narodziny w Bogu który czyni mnie przybranym swoim dzieckiem, co za godność…jakie wybranie! Jesteśmy w tym matczynym łonie zanurzeni aby narodzić się,  jako nowe stworzenie. Chrzest staje się „kąpielą wieczności”, odrodzeniem, całkowitym odnowienie tworzywa ludzkiego bytu na obraz Boga. Jest to uzdrowienie naszej natury po grzechu Adama, uzdrowienie i obmycie w miłości Jezusa. Jak powie jeden z teologów wschodnich: „Sakrament chrztu wyraża symbolicznie całą krzywą zbawienia: potrójne zanurzenie obrazuje triduum i zstąpienie do piekieł; wynurzenie jest powrotem do Dnia, który nie zna końca. Wartość wody chrzcielnej płynie z oczyszczającej krwi Chrystusa, a u progu nowego życia znajduje się Krzyż. Odrodzenie następuję z wody i Ducha Świętego”. Ojcowie Kościoła powiedzą że, Kościół wznosi się na wodach…początkiem świata jest woda, a początkiem Ewangelii Jordan. Jordan uważano za świętą rzekę i granicę Ziemi Świętej, oddzielającą ją od gór Moabu i pustyni jordańskiej. To obmycie było dla Żydów znakiem przyjęcia wiary, święte obmycia rytualne były często praktyką, dlatego Jan Chrzciciel obmywał wodą za znak nawrócenia. Wielu pogan którzy w Starym Testamencie doświadczając nawrócenia przychodziło najpierw aby przystąpić do obmycia w Jordanie lub znanej z kart Ewangelii sadzawce Siloam, nad którą to Jezus uzdrowił niewidomego do urodzenia. Podobnie w chrześcijaństwie ale już w innym sensie teologicznym, każdy katechumen zanurzony, czy polany wodą staje się chrześcijaninem, to znaczy należącym do Chrystusa. Od tego momentu swoim życiem ma wyrażać postawę gotowości do walki ze złem świata, wyrzekać się jednocześnie mocy nieprzyjaciela jakim jest demon. Biała suknia w którą się przyobleka ma od tej pory symbolizować powrót do stanu edenicznego, niewinności i łaski. Namaszczenie ma być wyrazem wybrania, obecnej w nim mocy kapłańskiej i prorockiej Chrystusa. Po tym fakcie możemy tylko jedno słowo wypowiedzieć z głębiny naszego serca: WIERZĘ- ponieważ z Chrystusem zostałem zanurzony w wodach Jordanu, z Nim kroczę przez życie... wraz z Nim zostałem przybity do Krzyża, i wraz z Nim wejdę do Raju w misterium Zmartwychwstania. Amen.