poniedziałek, 30 czerwca 2014








Słowa Zachodu potrzebują słów Wschodu, aby Słowo Boże coraz lepiej ukazywało swe niezgłębione bogactwa” - Jan Paweł II


Tę prawdę wyraża sztuka niezwykła jaką jest Ikona, której ojczyzną jest chrześcijański Wschód. To więcej niż obraz wyrażający prawdy wiary, to więcej niż przedstawienie Chrystusa, Jego Matki czy Świętych, to teologia wypisana za pomocą linii, kolorów, symboli które odsłaniają przemienioną rzeczywistość do której zmierzamy tu, na ziemi.
Ikona to okno na Królestwo Boże, to spoglądanie na świat harmonii, piękna zdolnego zbawić świat. Święty Paweł dobrze formułuje chrystologiczną podstawę ikony: „Chrystus jest obrazem niewidzialnego Boga”. Oznacza to że widzialne człowieczeństwo Chrystusa jest ikoną Jego niewidzialnego Bóstwa, że jest Widzialnym Niewidzialnego”. Ikona Jezusa Chrystusa jawi się jako obraz Boga i człowieka jednocześnie, ikona pełnego Chrystusa- Boga-Człowieka.
Dlatego, zdaniem ojców Kościoła, ikony są przepełnione łaską i świętością ze względu na przyznane im miano świętych. Ikona jest uświęconym imieniem Boga oraz imionami osób pozostających w Jego bliskości, czyli świętych, i z tego powodu otrzymuje łaskę Ducha Świętego.
Poza tym, przytaczając słowa św. Bazylego Wielkiego, Sobór stwierdza, że cześć oddawana wizerunkowi przechodzi na jego pierwowzór i ten kto czci obraz, czci osobę tego, kogo on przedstawia.
Tak więc ikony służą jako pośrednik między osobą wyobrażoną a modlącym się ludem, jednocząc ich w łasce. W świątyni podczas liturgii, zgromadzenie wiernych przez ikonę i modlitwę liturgiczną wchodzi w łączność z Kościołem niebieskim, aby wraz z nim tworzyć jedność. W tej wspaniałej symfonii każdy wierny, patrząc na ikony widzi starszych towarzyszy, patriarchów, apostołów, męczenników, świętych – jako istoty prawdziwie obecne. Uczestniczy z Nimi wszystkimi w Tajemnicy, będąc współuczestnikiem liturgii aniołów, śpiewa:
„W Twoich świętych ikonach kontemplujemy niebieski przybytek i radujemy się radością czystą...”
Jerzy Nowosielski powiedział: „Zaistnienie ikony w Kościele zachodnim jest niesłychanie ważne, gdyż przywraca Kościołowi duchowość katolicką. Mówię katolicką w etymologicznym rozumieniu tego słowa. Ikona przywraca Kościołowi jego powszechność, tę duchowość kościoła, jaka była dlań charakterystyczna w pierwszym tysiącleciu”
Takim człowiekiem którego Bóg postawił na mojej drodze życia jest Andrzej Binkowski- artysta plastyk, twórca wielu ikon, mój wspaniały przyjaciel. Było dane nam spotkać się przed kilku laty w Pile, ja zakochany w teologii ikony i sofiologii rosyjskiej, On świeżo "nawrócony" i zafascynowany pięknem sztuki prawosławnej, dwie dusze o podobnych fascynacjach poznawczych. Pomyślałem iż warto o tym doświadczeniu napisać, wyrazić dar wdzięczności wobec osoby którego twórczość stała się przestrzenią do pogłębienia mojej osobistej wiary, podjęcia dyskursu który wpisał się  tak płodnie w budowanie pewnej spójnej wizji sztuki sakralnej. Jak powiedział Trubieckoj "Ikona to kolorowa kontemplacja Boga", rzeczywiście i autentycznie może człowieka pociągnąć, zachwycić i unieść ku kontemplacji innej rzeczywistości...poderwać oczy i serce ku poznaniu, które zacznie wybiegać ku transcendencji. Właściwie zawsze naszym wspólnym marzeniem było przywrócić Kościołowi Zachodniemu utraconą przed wiekami tradycję Ikony jako obrazu kanonicznego i dogmatycznego, tworzącego wraz liturgią wydarzenie spotkania z Bogiem. Przeczytałem przed wielu laty słowa Jana Pawła II które skierował do artystów, wydają się niezwykle trafne w kontekście Andrzeja Binkowskiego, jego talentu, twórczości, bogatej i wrażliwej osobowości. "Ten, kto wierzy, kto kocha, kto ma nadzieję, w chrześcijańskim rozumieniu tego słowa, wkracza w nowy świat. Tak samo jednak ten, kto z pasją uprawia sztukę, do której upodobanie i talent dał mu Bóg. Człowiek taki nie poszukuje korzyści osobistych; nie liczy tylko na własne siły. Pozwala, by rozwijało się w jego sercu to, co w nim samym najlepsze, w nim- człowieku wolnym, wykształconym i bezinteresownym [...] Sztuka nie tylko pozwala uczestniczyć w tajemnicy człowieka, którego chce przywołać, przedstawić, odmalować, ale tworzy więzi pomiędzy wszystkimi ludźmi, którzy tę sztukę uprawiają, którzy ją kontemplują lub którzy się nią cieszą". Dziękuję Andrzeju za sztukę...porywającą serce, otwierającą na piękno które dotyka Piękna Boga. Tylko tak rozumiana i uprawiana sztuka staje się eschatologią- tęsknotą za Niebem, spełnieniem wszystkiego w Bogu. W świecie w którym manifestuje się kicz, wulgarność i brzydota, ikona odsłania rzeczywistość już nie z tego świata, przeobrażoną światłością którą wypisuje niewidzialna dłoń Boga.