sobota, 9 sierpnia 2014






Przypowieść o dziesięciu Pannach ma charakter alegoryzujący. Występuję tylko w Ewangelii według św. Mateusza. Warto przytoczyć całą perykopę tego tekstu: Wtedy podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach.  Gdy się pan młody opóźniał, zmorzone snem wszystkie zasnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie ! Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną. Odpowiedziały roztropne: Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie! Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto.  W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: Panie, panie, otwórz nam! Lecz on odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was (Mt 25,1-13). Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny. Ewangelista który był redaktorem tego tekstu, umieścił tę przypowieść w ramach długiej mowy eschatologicznej, przypuszczalnie wygłoszonej w wielki wtorek, po niedzielnym wjeździe Chrystusa do Jerozolimy. Mimo że przypowieść nie ma paralel w tekstach innych autorów synoptycznych, ani w apokryficznej Ewangelii Tomasza. Charakterystycznym wydaje się samo sformułowanie początku przez redaktora, znamienne słowo wtedy, które jednoznacznie odnosi się do paruzji, oraz nie należące do przypowieści, choć w pełni z nią harmonizujące, końcowe wskazanie na potrzebę czujności, rodzaj jakby refrenu w sekwencji tematów mówiących o końcu świata.  Interpretacja tego fragmentu jako semickiej paraboli ewangelicznej idzie w dwóch kierunkach. Pierwszy ma charakter raczej duchowy i nie liczy się z kontekstem. Opiera się na znanej ze Starego Testamentu idei Boga jako Oblubieńca narodu wybranego (Oz 2,1-25; Iz 54,4-10). Chrystus-Oblubieniec i dusze (Kościół) czekające na przyjście oblubieńca. Czujność jest symbolizowana przez oliwę, a ta z kolei może oznaczać wiarę albo gorliwość, lub dobre uczynki. Drugi kierunek uważa, iż myślą przewodnią tej przypowieści jest idea oczekiwania na oblubieńca opóźniającego swoje przyjście. Idea Mesjasza oblubieńca i sędziego czasów eschatologicznych była obca Żydom, ale ideę Boga-Oblubieńca narodu znano z ksiąg Starego Testamentu. Jezus w tej przypowieści zdaje się łączyć obydwie idee (por. 2 Kor 11,2; Ap 21,9). Dziesięć panien oznacza ogólną liczbę-całość tych, którzy przyjęli naukę Jezusową i oczekują Jego przyjścia. Według zwyczaju palestyńskiego w czasie ostatniego aktu ceremonii małżeńskich, kiedy to oblubieniec miał przeprowadzić swoją oblubienicę do swego domu, orszak weselny dziewcząt oczekiwał w domu na jego przybycie. Jezus mówiąc o konieczności przygotowania się na moment paruzji uznał za stosowne w swojej przypowieści nawiązać do tego właśnie zwyczaju chcąc między innymi dać do zrozumienia, że paruzja będzie momentem radości i ostatecznym aktem tego zjednoczenia się z Bogiem, jakiego wyrazem jest Królestwo Boże. Ale zaraz na wstępie Jezus zauważa, że wśród orszaku weselnego dziewcząt, a wśród jego wyznawców, uczniów, są mądrzy, przewidujący jak również nieroztropni- ociężali i tępi. Wyrazem tej nieroztropności jest zaniedbanie tego, co konieczne, żeby można z oblubieńcem  wejść na gody weselne. Jezus nie sprecyzował co należy rozumieć pod symbolem oliwy, ale skoro miała ona dać światło konieczne przy powitaniu oblubieńca, to wydaje się, że nawiązywał on w ten sposób do swojej nauki, mówiącej o świetle uczynków, dzięki którym ludzi mogą poznać i chwalić Ojca Niebieskiego.
Jest rzeczą ciekawą, że oblubieniec był równie nieczuły na prośby panien nieroztropnych, jak i ich mądre koleżanki, gdy chodziło o pożyczenie oliwy. Można stąd wysnuć wniosek, iż Jezusowi chodziło o podkreślenie, że w sprawie zbawienia w momencie paruzji będą się liczyć wyłącznie własne dobre uczynki i osobista gotowość.
             W tym momencie człowiek będzie zdany wyłącznie na siebie. Bóg zaś będzie wtedy oblubieńcem, ale wymagającym i nieubłaganym. Interesująca wydaje się próba interpretacji dokonana przez św. Jana Chryzostoma: sen panien oznaczałby śmierć, lampa-wiarę, dodatkowe naczynie z oliwą-miłość. W chwili zmartwychwstania ci, którzy mają wiarę, ale nie mają miłości, znajdą się na zewnątrz. Oczekujący paruzji są gotowi, mogą wziąć udział w uczcie niebieskiej; ci natomiast, którzy nie są gotowi, zostają z niej wykluczeni.
              W interpretacji alegorycznej przypowieść zawiera zatem zarówno groźbę, jak i obietnicę. Chociaż kończy się twardymi słowami, to jej główny akcent spoczywa na obietnicy, na uszczęśliwiającym uczestnictwie w zaślubinach Chrystusa z Kościołem. Zamknięte drzwi przed pannami głupimi stanowią już inną narrację, którą wyrażają chłodne słowa Chrystusa: Nie znam was. Za zamkniętymi drzwiami odbywa się uczta weselna, symbol radości, bliskości i pełni szczęścia, znak mesjańskiego zbawienia, które zostaje dane ludziom pokornym, wiernym, sprawiedliwym i zachowującym czujność serca. Ale z drugiej strony tych zamkniętych drzwi oblicze Chrystusa oblubieńca przemienia się w oblicze sędziego, którego z którego ust wychodzi gorzka prawda o kondycji człowieka. Z wielką duchową przenikliwością oddaje to wybitny XIV wieczny kaznodzieja Jana Tauler: Zastanówcie się ! Człowiek otrzymał od Boga wszystko co posiada wewnątrz i zewnątrz: dobra natury, łaski i szczęśliwości wiecznej. A wszystko to otrzymał po to by Bogu oddał na powrót z miłością, wdzięcznością i uwielbieniem. Otóż te niemądre, trwoniące czas dusze zdobywają się zaledwie na to, by spłacić dług należny Bogu za codzienne dary. A cóż począć z tym niezmiernym długiem całego życia, jaki obciąża człowieka wobec Boga ?Moi drodzy, jeśli się przyjrzymy bliżej i uświadomimy sobie, że trzeba będzie zdać sprawę ze wszystkiego, aż do ostatniej pozycji, jak sądzicie co się z nimi stanie ?Niech uważają, żeby się im nie przydarzyło to samo co niemądrym pannom; o nich nie czytamy nawet, że popełniły grzechy ciężkie, lecz tylko, że nie były na czas gotowe. Chciały się one przygotować, wydaje się wiec, że miały zupełnie dobrą wolę, a mimo to musiały pozostać na zewnątrz, nie zostały wpuszczone
i powiedziano im: Nie znam was.

            W sztuce średniowiecznej zachodniej przedstawienie to nie jest niezwykłym tak w rzeźbie czy malarstwie. Ojcowie Kościoła i dawniejsze liturgie posługiwali się bardzo często tym obrazem Panien Mądrych, przede wszystkim zaś odnajdywały siebie w tej przypowieści dziewice poświęcone Bogu. W katakumbach rzymskich przypowieść tę przedstawia się dwukrotnie. Jeden z tych fresków pochodzi z I połowy IV wieku i znajduje się w Coemeterium maius przy Via Nomentana, drugi, nieco młodszy, w katakumbach świętej Cyriaki, za S. Lorenzo na Agro Verano. Malowidło bardzo zniszczone z Coemeterium Ostrianum przy Via Nomentana ukazuje przypowieść w momencie, kiedy Chrystus jako Oblubieniec świętuje z wybranymi przy stole weselnym. Nie pięć, lecz tylko cztery mądre panny siedzą wraz z Nim przy stole, gdyż piąte miejsce przeznaczone jest dla zmarłego, na którego grobie umieszczono tez obraz. Pięć głupich panien stoi wprawdzie z zapalonymi lampami przed drzwiami, lecz te są już zamknięte i bronią im wstępu do wspólnej uczty.
Tym którzy przychodzili do katakumb, aby przywołać pamięć nieżyjących bliskich, pozostawała tylko nadzieja, że zmarły polecany ich modlitwom, kiedy nadejdzie Pan zostanie zaproszony do zajęcia miejsca warz z Nim przy stole miłości.  Lampy na tych obydwu, bardzo już zatartych freskach, mają kształt pochodni. Świecą się te które należą do mądrych panien, lampy zaś panien głupich są zgaszone i powywracane-obraz Boskiego światła życia, które zgasło w ich duszach. Umieszczenie obrazu tej przypowieści na ścianach katakumb stanowiło potwierdzenie, że zmarli chrześcijanie oczekują powrotu Chrystusa i chociaż zapadli w sen, są gotowi w każdym momencie się przebudzić i przywitać Go. Na fasadzie bazyliki S.Maria In Trastevere w Rzymie sztuka mozaikowa XII wieku stworzyła w polu tympanonu piękną kompozycję mądrych panien, które zbliżają się do Madonny z Dzieciątkiem, zasiadającej na tronie umieszczonym w miejscu centralnym. Ich lampy mają kształt waz. W katedrach Strasburgskiej, Reimskiej, w kościołach St. Denis i St. Germain L.Auxerrois, w przedsionkach bocznych katedry w Chartes i w portalach w Notre Dame paryskiej, spotykamy się z postaciami rzeźbionymi panien mądrych i głupich. W kodeksach miniaturowych i na witrażach katedry w Troyes, natrafiamy na ich przedstawienia malarskie. Jest ich zawsze dziesięć, pięć głupich i pięć roztropnych; ostatnie mają zwykle strój zakonny, obszerne suknie i welony na głowach. Strzegą one pilnie lamp zapalonych, które trzymają w rękach. Panny głupie noszą w sztuce średniowiecznej szaty świeckie, mają głowy odkryte, albo w cylindrycznych czepcach, ich lampy są bez knotów i oleju. Postacie roztropnych panien bywają w ruchach spokojnych, drugie zaś niespokojne i wyrażają na twarzach uczucia przykre. W katedrze w Amiens obok głupich stoi drzewo bez  owoców i liści, obok mądrych drzewo to kwitnie i owocami jest przeładowane. Czasem panny mądre prowadzi Chrystus i szatan głupie, przy pierwszych jest kościółek zamknięty, przy drugich z bramą na oścież otwartą. Malowidło lądzkie posiada wiele z tych oznak zapożyczonych z ikonografii francuskiej, ale różni się tym, że ma tylko pięć panien roztropnych. Postępują one jedna za drugą, mając za tło mur z framugami półkolistymi jako przedstawienie raju. Przyjmuje mądre oblubienice anioł skrzydlaty w lewym rogu obrazu. O ile wyobrażenie Panien Mądrych mieści się całkowicie w ramach rozpowszechnionych na terenie całej Europy schematów ikonograficznych wczesnego średniowiecza, to ikonograficzne ujęcie drugiej części przypowieści należy do rzadkości. Nie zna go zupełnie-rzecz ciekawa Nadrenia, w które temat ten należy do najbardziej aktualnych. Najbliższych analogi dostarcza teren Dolnego Śląska i państwo zakonu krzyżackiego w polichromicznym wyobrażeniu w kościele w Strzelcach pod Sobótką, z ok. połowy wieku XIV, gdzie Panny Głupie skrępowane sznurem, posuwają się z podobnymi gestami rozpaczy ku piekłu, umieszczonemu obok sceny z Chrystusem w otchłani, i w rzeźbiarskiej dekoracji północnego portalu kaplicy św. Anny w Malborku z ok. 1340 roku, jeszcze bliższej ujęciem freskowi lądzkiemu. Interesujące podobieństwo w sposobie ich ukazania, gestykulacji i kompozycji budowy obrazu, możemy dostrzec w przedstawieniu Panien Mądrych, w kościele św. Katarzyny w Ornowie Pruskim (1350-1370).
          Na ścianie cysterskiej kaplicy w Lądzie, mamy ikonograficzny zapis ewangelicznej przypowieści, ilustrujące przyjście Oblubieńca do oczekujących niewiast. Panny Roztropne przekraczają progi domu szczęśliwości, zaś Panny Nieroztropne spotykają się z zamkniętymi drzwiami. Sytuacja i ich położenie ilustruje dramaturgia różnorodnych postaw, wyrazy twarzy, dynamika ruchów ciała to wszystko tworzy pewien złożony psychologiczny obraz napięcia, chwili przejścia od stanu radości po rozpacz. Roztropne niewiasty są pełne wewnętrznego szczęścia i rozpierającej je dumy, podążają tanecznym krokiem w stronę wyłaniającego się w ich kierunku anioła. To postawa pełna subtelności, hieratyczności i dworskiej elegancji. Zostają ukazane jako pełne spokoju, zwiewnie przemieszczają się krokiem pewnym i dostojnym, w dłoniach trzymają zapalone lampy, oświetlające drogę ku pełni miłości. Głupie Panny kontrastują z tym sielankowym obrazem szczęścia, wydają się smutne, apatyczne i nieszczęśliwe, starają się ruchami rąk odgonić diabelskie postacie popychaczy, ale to okazuje się bezcelowe. Ta droga napełniona zostaje trwogą opuszczenia, ciała dręczone, powyginane na skutek konwulsji, pozostają one pozbawione spojrzenia kochającego Oblubieńca. Ich światłem staje się nie blask zaopatrzonych lamp oliwnych, ale otchłań piekielna. Widząc ogień piekielny w akcie rozpaczy wyrywają sobie włosy, łapią się za nadgarstki i kolana, wnoszą w lamentacyjny sposób ręce, jakby próbowały ostatkiem sił wybłagać jeszcze jedną szansę, przywrócić utracony czas. To, iż kobiety zostały skazane na karę potępienia wyrażają ich pasiaste suknie. Pasiaste ubiory w średniowieczu były wyrazem hańby i wykluczenia społecznego, ludzie z marginesu i opętani podejrzewani o kontakty ze złem przywdziewali takie stroje. Upadłe kobiety, błazny, kaci czy uliczni kuglarze.


Przesłanie ikonograficzne ewangelicznej przypowieści ma na celu poruszenie serca
i rozbudzenie postawy oczekiwania. Każdy z nas winien tedy pilnie czuwać, aby Pan gdy przyjdzie, nie zastał nas śpiącymi. Każdy bowiem zda sprawę przed Bogiem ze swojego postępowania. Czuwa zaś ten, kto trzyma oczy umysłu otwarte na prawdziwe światło; czuwa ten kto zachowuje czynem to, w co uwierzył; czuwa kto odrzucił od siebie ciemności.