sobota, 6 września 2014






Łk 6,1-5
W pewien szabat Jezus przechodził wśród zbóż, a uczniowie zrywali kłosy i wykruszając je rękami, jedli. Na to niektórzy z faryzeuszów mówili: „Czemu czynicie to, czego nie wolno czynić w szabat?”
Wtedy Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nawet tegoście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy był głodny on i jego ludzie? Jak wszedł do domu Bożego i wziąwszy chleby pokładne, sam jadł i dał swoim ludziom? Chociaż samym tylko kapłanom wolno je spożywać”.
I dodał: „Syn Człowieczy jest panem szabatu”.
Wyobrażam sobie wędrujących uczniów w piękny słoneczny dzień, rozwinięte kłosy na polach jak z obrazów Vincenta van Gogha, wszystko przeniknięte życiem natury. Uczniowie zerkający sobie w oczy, wymiana uśmiechów, wykruszanie palcami ziaren zboża i podrzucanie ich do góry, zabawa jedzeniem. Kilka myśli przemykających przez umysł o prawie szabatu, tak w cieniu, ponieważ Mistrz nic nie mówi, to wydaje się takie zwyczajne, bez religijnego pręgierza świętego czasu. Takie silne zderzenia w jednym momencie, radość wędrowania i podglądactwo faryzeuszów wyczekujące naruszenia prawa. Teologia żydowska w swojej wielkiej drobiazgowości i gorliwości o wypełnienie Prawa będzie próbowała ukazać czym jest Szabat. Abraham Heschel powie: Szabat jest "Duchem w formie czasu. Poprzez nasze ciała należymy do przestrzeni; nasz duch, nasze dusze wznoszą się ku wieczności, dążą ku świętości. Szabat jest wspinaniem się na szczyt...ujrzenia świętości poprzez powstrzymanie się od profanum". Mimo tego duchowego znaczenia uświęcenia dnia, wszystkich religijnych przesłanek precyzyjnie skomponowanych i zamykających człowieka w przestrzeganiu litery Prawa, Chrystus pokazuje iż nie można być tak ciasnym. Jakim absurdem wydają się przepisy które nie rozwijają człowieka duchowo, tylko stanowią o pewnym rygoryzmie, masz się zachować tak, a nie inaczej…jeśli postąpisz nieadekwatnie do instrukcji wiary, to wpadniesz w poczucie  lęku przed karzącym Bogiem. To przykre ale żadna religia nie jest wolna od takiego faryzeizmu, w samym chrześcijaństwie jest czasami więcej moralizowania niż mistagogii życia w komunii z Bogiem. Chrześcijaństwo stało się bardzie dydaktyczne niż liturgiczne... Bóg czyni dla nas prawo, nie po to aby uczynić z nas bezmyślne marionetki poruszające się w przestrzeni religii. „Syn Człowieczy jest panem szabatu”. Trzeba też jednoznacznie stwierdzić że pewne zasady które pomagają nam w duchowym wzroście są ważne, nie można pójść w drugą stronę i je totalnie zmarginalizować. Bóg oczekuję od nas dojrzałości, mądrości życiowej, twórczości wiary…aby nie zagubić tego co istotne.