wtorek, 9 września 2014






Łk 6,20-26


W owym czasie Jezus podniósł oczy na swoich uczniów i mówił: „Błogosławieni jesteście wy, ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. Błogosławieni wy, którzy teraz głodujecie, albowiem będziecie nasyceni. Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie. Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy was zelżą i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom. Natomiast biada wam, bogaczom, bo odebraliście już pociechę waszą. Biada wam, którzy teraz jesteście syci, albowiem głód cierpieć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie. Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili fałszywym prorokom”.


Błogosławieństwa zawarte w Ewangelii, to tyle co życzenia; błogosławieni- szczęśliwi, gdzie fundamentem szczęścia jest bliskość Boga i dar istnienia w Nim. Kiedy uważnie wczytamy się w ten tekst, to łatwo dostrzeżemy jakiś dysonans, pozornie niefortunne zestawienie słów. Wydaje się wszystko totalne przeciwstawne; szczęśliwi to ci, którzy doznają smutku, dotknięci bólem, prześladowani ? O co tu chodzi ? Trzeba przebić się przez powierzchowność ludzkich odczuć aby móc dostrzec jak wielką siłę oddziaływania mają słowa Jezusa. Jest to przesłanie umocnienia, błogosławieństwo dla ludzi, którzy nie widzą już dalszego sensu, stracili poczucie wartości życia, bezradni w oczach świata, zagubieni… bez możliwości odkrycia smaku życia i miłości, topiący się w morzu łez. Chrystus pragnie przywrócić  pogubionemu i przygniecionemu cierpieniem człowiekowi poczucie sensu i świadomość tego, że nie przestał być kochany przez Boga. Ilu z nas przeszło przez doświadczenie smutku, rozpaczy, bezradności ? Kto tego nie doświadczył może sobie tylko gdybać i próbować wyobrażać jakie to przytłaczające i wypruwające serce…ale pozostaje tylko w sferze subiektywnego wyobrażenia. Błogosławieństwo Pana uczy trudnej umiejętności przyjmowania cierpienia, lęku czy utraty własnego życia w wyniku prześladowania. Napisał ks. Hryniewicz w książce „Nadzieja leczy”: „Chrystus obiecuje wyzwolenie od lęku. To On wypowiada błogosławieństwo dla zasmuconych i płaczących. To On stanął pomiędzy naszym istnieniem a nicością. Tu właśnie dostrzegamy, iż paradoksalny sens Błogosławieństw rozjaśnia się w świetle paschalnej tajemnicy Chrystusa- Jego przejścia ze śmierci do życia (sfera smutku i bólu) do zmartwychwstania (sfera ufności i spełnienia). Wnosi On w życie ludzkie poczucie sensu, pokrzepienie i pocieszenie przez to, kim dla nas jest i co uczynił dla naszego ocalenia”. To zmartwychwstanie rozprasza najciemniejsze poczucie bezsensu, to o czy pisze w kontekście eschatologicznym św. Jan: „I otrze Bóg wszelką łzę z ich oczu, i śmierci już nie będzie, ani żałoby, ani krzyku, ani bólu już nie będzie… A Ten który siedzi na tronie powiedział: Oto wszystko czynię nowe” (Ap 21,4-5). Trzeba spróbować odkrywać nadzieję która jest w Bogu. Nawet w chwili próby i pustki przeszywającej wszystko czym jesteśmy i jak postrzegamy życie, spróbować spojrzeć na zagmatwany świat cierpienia Jego oczami, aby przemówił przez nas Chrystus. Widziałem, jak ludzie szarzy, brudni i brzydcy, przygnieceni cierpieniem, niczym po zdjęciu starego werniksu z obrazu, potrafią zajaśnieć światłem nadziei. W świecie prześladowanych i pogardzanych ludzi, rozlega się orędzie obecności Chrystusa-Przyjaciela każdego człowieka, który każdego dnia wyznaje swoją miłość prosząc, by Mu ją odwzajemniono. Prosi o odwagę w chwilach zamętu i próby. Tak, cierpienie i ból mogą zniknąć, a wtedy rozbrzmiewać będzie jak wielkie preludium słowo pocieszenia: Nie bójcie się Jam zwyciężył świat !