czwartek, 2 października 2014




Łk 10,13-16


Jezus powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”.




 
Wydaje się iż współczesne miasta stały się jednym wielkim projektem- „medium” ludzkiej wielkości, gdzie wszystko wylicza się za pomocą liczb i jest podporządkowane zasadzie monumentalizmu, postmodernistycznej precyzji, wydajności i ciekawości, manifestacji „geniuszu” człowieka. Miasto to pędzący ludzie w zawrotnym tempie, przemierzające uliczki zarysy ludzkich postaci biegnących nie wiadomo gdzie i w jakim celu. Wielu z nich cechuje anonimowość… Bezradnymi pozostają ci, którzy już zrezygnowali z wyścigu po sukces… poddali się szarości życia, stagnacji i poczuciu totalnej bezsilności. Życie w świecie wszechogarniającej globalizacji, hybrydalnych przedmiotów, gigantycznych pomysłów bombardujących duchowy spokój człowieka, erozja człowieczeństwa na skutek   przepracowania i wyczerpania nerwowego. Czy dzisiaj Jezus wypowiada do tych wielkich aglomeracji miejskich: „biada” ? Tego nie wiem, ale jestem przekonany iż miasto jako przestrzeń egzystencji ludzi jest przedmiotem troski Boga. Ewangelia zawsze rodzi mnóstwo skojarzeń w moim przypadku ikonograficznych. Jest silna korelacja przesłania tego  fragmentu Ewangelii  z obrazem Bruegla pt. „Wieża Babel”( 1563r.). Obraz niderlandzkiego artysty, stanowi realistyczną i zarazem fantasmagoryjną próbę zrewidowania ludzkiej moralności, etosu zachowań ludzi, fantazyjnej obserwacji społeczności ludzkiej jako stłoczonej masy próbującej za pomocą wieży sięgnąć nieba. Mamy tu echo edenicznej ciekawości „być jak Bóg”.  Chęć poznania może być zgubna… Czego konsekwencją jest kara wymierzona przez Boga – pomieszanie języków, dekonstrukcja, stworzenie komunikacyjnego zamętu. To odpowiedź na ludzki chaos, egoizm i pragnienie wielkości… Na malowidle możemy zaobserwować wielki, siedmiopiętrowy gmach z cegły w kolorze czerwieni, zbliżony do antycznej budowli. Wieża zajmuje dużą część dzieła, zaś w jej tle widać zabudowania miasta, które zostały połączone z wieżą dziwnymi architektonicznie korytarzami. Jest to próba interpretacji biblijnego opisu dotyczącego wieży Babel, jako symbolu ludzkiej pychy, pogardy, samowoli, ignorancji i poczucia wyższości wobec Boga. To nieukończone dzieło ludzkiego egoizmu, będące wyrazem jakże uniwersalnych i aktualnych ludzkich grymasów: kłamstwa, parodii, fałszerstwa i przekonania że będzie się równym Bogu. To również metafora dzisiejszego miasta, naszpikowanego reklamami i przesyconego konsumpcyjnym  materializmem. My współcześni- ciekawscy wdrapujący się na agory nie jesteśmy wolni od oskarżenia które zostało skierowane do Korozain, Betsaidy i Kafarnaum. Obyśmy się nie przeliczyli w swoim poczuciu stabilności, zachłyśnięciu kolekcjonowania wrażeń. Bardzo łatwo jest powielić zachowanie ludzi z miast, które wzbudziły pogardę Chrystusa. „Biada” może spaść nagle, jak to usłyszeli mieszkańcy  - duchowi ślepcy, niezdolni do nawrócenia. „Otóż tam gdzie nie ma Boga, nie ma też człowieka. Utrata obrazu Boga pociąga za sobą po prostu zniknięcie człowieka (wyludnione miasto), dehumanizuje świat, mnoży ludzi torujących drogę dla zła.” Przy nieobecności Boga, skazaniu Go na tułaczkę poza miasto, pojawia się ciężka obecność człowieka, ogarniętego obsesją siebie samego, autoidola, przynoszącego tylko utopię i smutek. Taki człowiek traci wewnętrzny wymiar głębi i zaczyna profanować świat wokół siebie. Miasto staje się wyludnione, a człowiek staje się wędrowcem pozbawionym celu i jest na nowo w stanie wygnania. Potrzeba nawrócenia i pozwolenia aby Słowo Boga na nowo zabrzmiało, wydobyło się, stało się płodne i przeobraziło wnętrza oraz zrodziło modlitwę uwielbienia: „Miasto mamy potężne; On jako środek ocalenia umieścił mur i przedmurze. Otwórzcie bramy ! Niech wejdzie naród sprawiedliwy dochowujący wierności… Złóżcie nadzieję w Panu” (Iz 26, 1-4). Na koniec duchowa recepta wypowiedziana przez o. Delfieux: „Całą swoją istotą przyjmuj miłość, którą Bóg pierwszy Cię obdarza. Trwaj zawsze w tej pewności- jedynej zdolnej nadać sens, moc i radość twojemu życiu; Jego miłość do ciebie, nie przeminie, przymierze pokoju, które z tobą zawarł, nie zachwieje się. Dary i wezwania Boże są nieodwołalne. Twoje imię wyrył On na dłoniach swoich rąk. Dusza twoja dniem i nocą niech będzie napełniona ową miłująca obecnością Pana, a będziesz żył. Mocny radością Bożego zamieszkania w tobie i wspierany potęgą tej miłości, nigdy nie osłabniesz”.
 
 

 



Przestało być dla mnie ważne, gdzie mieszkam od chwili, gdy ujrzałem, jak umierają wielkie domy i jak rozlegle, samotne pola mojego dzieciństwa pokryły się ludzkimi i przemysłowymi odpadkami. (Nicolas Gomez Davila)