niedziela, 12 października 2014


Nasze życie duchowe musi mieć wysoką temperaturę. Najpierw intelektualną. Po wtóre – uczuciową. Każdy twój dzień musi być dla ciebie ciekawy, musi się w nim coś dziać. To jest potrzebne tobie. I ludziom. Żebyś miał im coś do powiedzenia, żebyś nie był wymłóconą słomą. I miej temperaturę serca. Miej swoje wewnętrzne ciepło dla siebie i ciepło dla ludzi, żeby tobie było dobrze ze sobą i żeby innym było dobrze z tobą. Trzeba mieć dobre oczy, żeby kochać ludzi; trzeba dobrymi oczami patrzeć na ludzi; trzeba z dobrocią patrzeć na ludzi. Bo tylko wtedy dostrzeżesz dobro w każdym, także najgorszym człowieku. Często przywalone stosami śmieci, ale przecież dobro, którego żal, że nie rozwinięte, zarosłe chwastami głupstw i złości, nawet względem ciebie. A to już jest miłość. Od tego punktu tylko krok, żeby pomagać, ratować, wyprowadzać ze ślepej ulicy. Gromadź w sobie dobroć serca – aby kiedyś nie pochłonęła cię twoja nienawiść. Gromadź w sobie mądrość życiową – abyś kiedyś nie uległ swojej głupocie. Gromadź w sobie szczodrobliwość – aby kiedyś nie zniszczyła cię twoja pazerność. Gromadź w sobie pokój wewnętrzny – aby kiedyś nie zakrzyczało cię twoje przerażenie. Gromadź w sobie delikatność – aby kiedyś nie opanowało cię twoje chamstwo i brutalność. Gromadź w sobie odwagę – abyś kiedyś nie przestraszył się ludzi, świata, siebie. Gromadź w sobie ufność – abyś kiedyś nie wpadł w twoją rozpacz. Gromadź w sobie światło – aby kiedyś nie ogarnęła cię twoja ciemność. Jesteś zasypywany słowami. Słyszysz je z ust ludzi w bezpośrednim kontakcie albo z gazet, książek, z filmu, telewizji, radia, z taśm, z płyt. Dobrzy ludzie chcą siać w ciebie pszenicę, źli – kąkol. Bóg i szatan. Od ciebie zależy, komu zezwalasz siać na twojej roli. Bo gdy zasiane – wyrośnie. Zboże albo chwast. Aby cię ubogacić albo zniszczyć. Można słuchać, nie słysząc, nie rozumiejąc, ślizgając się po powierzchni słów, dźwięków, wyrażeń. Bo tak to już jest, że z tego samego zdania można wysłyszeć rozmaite treści, znaczenia, z tego samego słowa, z tego samego mówienia można się rozmaitej mądrości nauczyć albo nie nauczyć wcale, albo zrozumieć opacznie, błędnie, albo zgorszyć się. Umiejętność słuchania. Sztuka słuchania. Dochodzenia do istoty rzeczy. Odnajdywania powiązań, relacji, wyciągania wniosków. Dokonywanie już własnych odkryć, stwierdzeń, prawd. Naucz się słuchania człowieka, który do ciebie mówi, gwaru tłumu, miasta, przyrody – szumu wiatru, lasu, morza – głosu świata. Bo można słuchać i nie słyszeć, i nie rozumieć, i tracić, i przegrywać.
Ks. Mieczysław Maliński