wtorek, 4 listopada 2014




Łk 14,25-33


Wielkie tłumy szły z Jezusem. On zwrócił się i rzekł do nich: „Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie nosi swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem…Tak więc nikt z was, kto nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».


Chrześcijaństwo jest naprawdę trudne… wielu jest święcie przekonanych iż można być katolikiem i ślizgać się po powierzchni, do tego wewnętrzne wdrukowanie; że tak jest dobrze i nawet poprawnie. Chrześcijaństwo przyjęte, przetrawione, jest naprawdę wymagające. „Tym, co może istnieć naprzód w różnych stopniach doskonałości- w życiu wiarą, nadzieją i miłością, jest tajemnica oddania własnej wolności do dyspozycji wolności Boga”. To odczytanie swojego życia w cieniu Krzyża. Ktoś zapyta: dlaczego trzeba udźwignąć ciężar krzyża ? Na tak sformułowane pytanie nasuwa się jedno stwierdzenie. Ponieważ Chrystus z przyjęcia na siebie ciężaru krzyża wyprowadził zwycięstwo. Kiedy coś wydaje nam się bezsensowne, warto o tym pomyśleć, wtedy szybko mija zwątpienie i rezygnacja. W godzinie krzyża Jezusa dokonało się uprzątnięcie całego zbrukanego grzechem świata, zostało zło spalone w akcie największej miłości… cierpiącej Miłości. Jako ludzie wierzący nie możemy zawieść, jesteśmy opieczętowani stygmatami tego wydarzenia- tajemnicy Bożej Miłości. Czasami kiedy jest nam ciężko, trzeba spojrzeć na Maryję która była obecna pod krzyżem „tam gdzie zakończył się moment Wcielenia Boga i zaczął się Kościół”- Jego Ciało- członki, każdy z nas. Przecież On umarł za nas grzeszników, ponieważ okazaliśmy się bezsilni (Rz 5,6).  „Wiara jest mozaiką złożoną z wątpliwości”, ale w te niewytłumaczalne, w pytania bez odpowiedzi, w bezsilność zrozumienia wchodzi misterium Boga- Człowieka rozpiętego na krzyżu jak orzeł i słowa które padają z góry, paraliżujące serce: „Wykonało się”- to inaczej „tylko ciebie kocham człowieku”. Uczeń to ten który odnalazł swoją drogę upadków i powstań, który zaryzykował porzuceniem tego co pieczołowicie przez długi czas budował, to wspinaczka na szczyt aby ukrzyżować w sobie starego człowieka i odnaleźć nowego. Prawdziwy uczeń kształtuje się w cieniu krzyża.