czwartek, 13 listopada 2014


Obrazowy język Apokalipsy opisuje nowe Jeruzalem, „gdzie przyniosą do niego chwałę i cześć narodów” (21,26), nie wchodzą tam z pustymi rękami. Można sądzić, że wszystko, co zbliża ducha ludzkiego do prawdy, wszystko, co on wyraża w sztuce i co uważa za prawdziwe, to wszystko, co jest wykwitem jego geniuszu- wejdzie do Królestwa Bożego, jednocząc się ze swą prawdziwą rzeczywistością, jak dokładny obraz przylega do oryginału. Nawet majestatyczne piękno ośnieżonych szczytów, pieszczota morza i złoto zbożowych pól stanie się tym doskonałym językiem, o którym   Biblia często nam mówi. Słońce Van Gogha lub nostalgia Wenus i smutek Madonn Botticellego znajdą swój adekwatny wyraz, gdy pragnienie dwóch światów zostanie zaspokojone. Platon odnajdzie Sokratesa wiecznie młodego, pięknego, zaproszonego na Ucztę Boskiego Erosa. A najczystszy i najbardziej tajemniczy element kultury, muzyka, czyż ona już teraz nie przenosi nas w przemienioną rzeczywistość tego świata ? W swym punkcie kulminacyjnym muzyka sama omdlewa i pozostawia nas wobec Absolutu. We Mszy Mozarta słychać głos Chrystusa, a podniesienie osiąga liturgiczną wartość obecności. Kultura, gdy jest prawdziwa, to znaczy, gdy wychodzi od kultu, odnajduje swe liturgiczne pochodzenie. I gdy wszelka jej postać przepełniona jest Obecnością, nie pozwala  przepełnia i ona, zupełnie tak samo jak obecność eucharystyczna lub światłość Taboru, zadomowić się w czasie. „Szukajcie Królestwa Bożego”. Kultura w swej istocie jest poszukiwaniem w historii tego, co nie znajduje się w historii, co ją przepełnia i wiedzie poza jej granice. Na tej drodze kultura staje się palcem wskazującym i wyrazem Królestwa Bożego za pomocą tego świata… Jeśli każdy człowiek na podobieństwo Boże jest żywą ikoną Boga, Kultura jest ikoną Królestwa Bożego. W momencie wielkiego przejścia Duch Święty dotknie tej ikony swymi lekkimi palcami i coś z niej pozostanie na zawsze. W wiecznej liturgii przyszłego wieku człowiek śpiewać będzie chwałę swemu Panu przez wszystkie elementy kultur, które przejdą przez ogień najwyższego oczyszczenia.


Paul Evdokimov