środa, 4 lutego 2015

Mk 6,7-13
Jezus przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi. I przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. „Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien”. I mówił do nich: „Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich”. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali.
Czasami obruszamy się wewnętrznie kiedy Chrystus chce uczynić z nas swoich uczniów, zapieramy się tak mocno i niepozwalany na swobodne zawłaszczenie naszego serca. Takie zmagania ze sobą przeżywał św. Augustyn, napisał to w swoich Wyznaniach: Późno Cię ukochałem, Piękności dawna i zawsze nowa! Późno Cię ukochałem! We mnie byłaś, ja zaś byłem na zewnątrz i na zewnątrz Cię poszukiwałem. Sam pełen brzydoty, biegłem za pięknem, które stworzyłeś. Byłeś ze mną, ale ja nie byłem z Tobą. Z dala od Ciebie trzymały mnie stworzenia, które nie istniałyby w ogóle, gdyby nie istniały w Tobie. Przemówiłeś, zawołałeś i pokonałeś moją głuchotę. Zajaśniałeś, Twoje światło usunęło moją ślepotę. Zapachniałeś wokoło, poczułem i chłonę Ciebie. Raz zakosztowałem, a oto łaknę i pragnę; dotknąłeś, a oto płonę pragnieniem Twojego pokoju. Człowiek jest „wielkim pytaniem”  i „wielką przepaścią”— pytaniem i przepaścią, którą tylko Chrystus może napełnić treścią, sensem, życiem. I to jest ważne: człowiek, który jest daleko od Boga, jest również daleko od samego siebie, wyobcowany z samego siebie, i może odnaleźć się tylko wtedy, gdy spotka Boga. W ten sposób znajduje również siebie, swoje prawdziwe ja, swoją prawdziwą tożsamość. Każdy z powołanych przez Chrystusa uczniów musiał zmierzyć się ze sobą, swoją grzesznością, z historią własnego życia. Po tych zakrętach życiowych, Bóg podprowadzał ku przeszywającemu serce pytaniu: Chcę mieć ciebie dla Siebie. Spotkanie z Osobą, z Jezusem, całkowicie przemieniło życie owych posłanych z Ewangelii, tak bardzo odcisnęło się na ich wewnętrznych pragnieniach i marzeniach, że byli gotowi porzucić siebie, swoje dotychczasowe plany…, aby tylko być posłanymi. Każda epoka, również ta dzisiejsza choć na pozór obojętna powołaniowo, jest pełna cudownych natchnień mężczyzn i kobiet do szczególnej misji bycia w świecie znakiem Osoby- Chrystusa. Dzisiaj jeszcze bardziej i z jeszcze  większą skutecznością działania potrzeba światu świadków, będących zwiastunami Bożego pokoju, świadectwa wiary w Tego, który człowieka pierwszy wybrał i umiłował. „Nie wyście Mnie wybrali ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili”. Pozwólmy uczynić z siebie uczniów.