środa, 29 kwietnia 2015

Mt 11,25-30
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie. Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn, i ten, komu Syn zechce objawić. Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie”.
W sercu wielkiego miasta tętniącego pulsującym życiem przemierzających ludzi, czy daleko na pustyni gdzie człowiek pozostaje sam na sam ze sobą, nigdy nie możemy uciec przed osobistym motywem przewodnim naszego życia. Bóg wchodzi na drogi naszego życia, towarzyszy nam na każdym etapie osobistych pytań i duchowych poruszeń. Możemy różnie odpowiadać na Jego obecność; przyjmować jakże kontrastujące ze sobą postawy przy wypowiadaniu na zewnątrz naszej wiary. „Jesteśmy tylko tym, czym jesteśmy w oczach Bożych i niczym więcej”- jak powie mądrze św. Franciszek z Asyżu. Uświadamiam sobie coraz bardziej że jestem tylko zwykłym prostaczkiem do którego Chrystus mówi przez swoją Ewangelię. Pomimo mnóstwa posiadanych książek teologicznych, zgromadzonej w umyśle niczym wirtualnej bibliotece wiedzy; jestem tylko prostaczkiem, który po omacku dotyka rzeczy jakże odmiennych, czasami dalekich, czy po Bożemu dziwnie zawoalowanych. Przystęp do Boga mają ludzie prostego serca, czystego, pięknego…, dla których teologia, to nie zręcznie i sprawnie przeprowadzona spekulacja dotykająca Tajemnicy, ale życie pokorne i w dialogu z Bogiem. Mądrzy ludzie duchowi tak często powtarzali „teolog to człowiek modlitwy”- który ze swojego życia uczynił uwielbienie. Tylko w taki sposób można zgłębić relację Syna do Ojca- Miłości do Miłującego,  i we wzajemnym przepływie tak rozumianej miłości wyłuskać coś dla siebie. Poruszyło mnie słowa Małego Brata Jezusa- o. Karola de Foucauld: „Jak Ojciec żyje w Synu poprzez miłość, podobnie i my powinniśmy żyć w każdym człowieku dzięki miłości do niego i do tego stopnia winniśmy każdego kochać, by miłością żyć w nim, a nie w samym sobie… Niech w nas będą jedno i niech nasza miłość do Boga będzie aż tak ze wszystkim zjednoczona”. W tych słowach zawiera się jakże trafne odczytanie pragnienia Jezusa „uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem”, tu jest esencja smaku, zakosztowania Bożej prostoty i miłości.