Jezus
powiedział do swoich uczniów: „Kto ma przykazania moje i zachowuje je, ten Mnie
miłuje. Kto zaś Mnie miłuje, ten będzie umiłowany przez Ojca mego, a również Ja
będę go miłował i objawię mu siebie”. Rzekł do Niego Juda, ale nie Iskariota:
„Panie, cóż się stało, że nam się masz objawić, a nie światu?” W odpowiedzi
rzekł do niego Jezus: „Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a
Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy w nim przebywać. Kto
Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie
jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. To wam powiedziałem przebywając
wśród was. A Pocieszy-ciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu,
On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”.
Rozpoznanie Jezusa
dokonuje się w codziennej wierności przykazaniom, które nam pozostawił, a
szczególnie zdolności do miłowania braci. Jezus streścił obowiązki człowieka
względem Boga tymi słowami: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim
sercem…” To nie jest tak, że Chrystus pozostawia swoich uczniów w poczuciu pewnego
skrupulatnego wypełnienia prawa- realizacji przykazań- gdyby tak się stało, to
mamy zwrot do judaizmu, jakiś regres będący w sprzeczności z Dobrą Nowiną. Pan wskazuje nade wszystko na miłość, która
nie tylko nadaje dynamikę życiu wewnętrznemu, lecz uzdalnia do wierności
przykazaniom. Apostołowie nie pozostają sierotami, otrzymują w darze Ducha
Świętego, który będzie nieustannie prowadził młodą wspólnotę wierzących. Jego
działanie będzie miało charakter anamnetyczny- przypominający, uobecniający
naukę i czyny Jezusa. Dobrze to rozumieli pierwsi chrześcijanie kiedy na
ścianach katakumb malowali sylwetkę modlącej się kobiety, zwanej Orantą. Wpatruje się ona w niebo,
wyczekuje sposobnej chwili w której dokona się cudowna interwencja Boga, jej
otwarte ręce wzniesione ku górze- stanowią personifikację modlitwy całego
Kościoła- w tym obrazie każdy z członków wypatrywał dla siebie nadziei, czekał z tęsknotą na dar łaski. Jest
to jedna z najstarszych ikon, wymalowana jeszcze schematycznie, ale jakże
głęboki ładunek duchowy niesie. Kogo ona przedstawia- Błogosławioną dziewicę
Maryję, Kościół czy też duszę podczas modlitwy ? A może wszystkie te osoby
zostają zawarte w tym jednym teologicznym kodzie wizualnym ? Cokolwiek będziemy
myśleć o tym przedstawieniu, jedno jest pewne i najbardziej podstawowe w
przesłaniu; ikona przedstawia postawę chrześcijańską: wezwanie, czyli epiklezę- zstąpienie Ducha Świętego- Parakleta. „On was wszystkiego nauczy i
przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem”. Życie chrześcijanina jest
nieustannym zabieganiem, aby Duch Święty kształtował nasze wnętrza,
urzeczywistniał w nich Królestwo Miłości i Pokoju. Celem życia duchowego jest
zdobycie Ducha Świętego, oddychanie i życie Nim. „W każdej godzinie i minucie
powinniśmy stanąć w pozycji Oranta; mamy niewidzialnie wznieść nasze ręce ku
niebu, mówiąc Duchowi: Przyjdź !