poniedziałek, 18 maja 2015


J 16,29-33

Uczniowie rzekli do Jezusa: „Oto teraz mówisz otwarcie i nie opowiadasz żadnej przypowieści. Teraz wiemy, że wszystko wiesz i nie trzeba, aby Cię kto pytał. Dlatego wierzymy, że od Boga wyszedłeś”. Odpowiedział im Jezus: „Teraz wierzycie? Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. Ale Ja nie jestem sam, bo Ojciec jest ze Mną. To wam powiedziałem, abyście pokój we Mnie mieli. Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”.

W chrześcijaństwie istnieje ogromne ryzyko utraty wszystkiego ze względu na Chrystusa. Możemy doświadczyć ucisku, wewnętrznego zamętu, wyrzucenia, bycia wygnanym- pozbawionym wolności, poddanym różnego rodzaju represjom- od psychicznych, a skończywszy na fizycznym cierpieniu. Pisał o tym św. Augustyn żyjąc w czasach trudnych, pełnych zamętu i cierpienia: „Prawdziwy chrześcijanin jest zawsze męczennikiem, ponieważ unikając grzechów i wprowadzając w życie dziesięcioro przykazań cierpi to, co stanowi męczeństwo. Wielką rzeczą jest umrzeć dla Jezusa Chrystusa, ale nie mniejszą żyć dla niego”. Mogą spaść na człowieka tak trudne doświadczenia, iż pojawi się pokusa rezygnacji, ucieczki, zdezerterowania i schowania metryki z nagłówkiem chrześcijanin, gdzieś bardzo głęboko. Chrystus zaprasza nas do odwagi, nawet za cenę utraty tego, co najbardziej kochamy.  W tym miejscu najbardziej wyraźnie wybrzmiewają słowa o. Karola de Foucauld „W każdej chwili koniecznie trzeba robić to, co najbardziej podoba się Jezusowi. Nieustannie przygotowywać się do męczeństwa i przyjmować go bez cienia obrony- jak boskiego anioła: w Jezusie, dzięki Jezusowi i przez Jezusa”.