czwartek, 21 maja 2015

Przyjdź

Za kilka dni będziemy przeżywać wydarzenie Pięćdziesiątnicy. „Weźmijcie Ducha Świętego”- odkryjemy na nowo dar Chrystusa, spostrzeżemy się iż tak wiele spraw które się dzieją w naszym życiu stanowią wyczekiwany w pokorze owoc naszej modlitewnej epiklezy. „Duch jest wielkim, wielkanocny darem Chrystusa, prezentem od Ojca i Syna, obietnicą Ojca. Jest to dar mesjański, obiecany królestwu Bożemu”. Kiedy zostaje posłany Paraklet na Kościół, staje się dla każdego z nas kimś najbliższym i najintymniejszym; zamieszkuje w nas i pozostaje w nas. Jest najbardziej wewnętrznym życiem naszej duszy- a mimo to wiecznie trwa ponad nami, tak jak Bóg sprawuje swoją władzę ponad wszelkim stworzeniem. Ten sam, który pieczętuje przymierze między Ojcem i Synem, jednoczy każdego człowieka z Bogiem- to nic innego jak przebóstwienie- napełnienie Nim. „Duch Boży w was mieszka. Jeżeli zaś ktoś nie ma Chrystusowego Ducha, ten do Niego nie należy. Skoro zaś Chrystus w was mieszka… Jeżeli mieszka w was Duch Tego, który Jezusa wskrzesił z martwych… (Rz 8.9). Gdy Ojciec i Syn dają w darze siebie, to wraz z sobą i w sobie dają również Ducha. W ten sposób Duch Święty objawia nam Boga jako dar i urzeczywistnia jedność, miłość, pokój… Kontakt pomiędzy naszym duchem a Bogiem ustanawia się przede wszystkim poprzez modlitwę odnawianą „w Duchu Świętym”. Każda liturgiczna modlitwa Kościoła jest wznoszeniem próśb i uwielbienia według określonej zasady- do Boga Ojca przez Jezusa Chrystusa w Duchu Świętym. Doksologia stanowi najdoskonalszą modlitwę zanoszoną do Boga który jest komunią Osób. Najbardziej istotne jest to, że Duch Święty prowadzi nas w modlitwie, otwiera na rzeczywistości które wcześniej były przed nami zakryte, nieobecne i nieuchwytne. Uczy nas modlitwy, wyrażania całym człowieczeństwem naszej gotowości na bycie napełnionym łaską. Kiedy jesteśmy przygnębieni i niezdolni do stanięcia w postawie modlitwy, wejścia w modlitwę „Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami” (Rz 8, 26). Wtedy jakoś łatwiej docierają do nas słowa Teofana Rekluza, iż modlitwa to „oddech Ducha Świętego”. Mówienie do Boga zakłada swego rodzaju natchnienie, gdyż człowiek trwający na modlitwie jest prowadzony przez ducha Bożego. „Przejawia się to w taki sposób- pisze o. Spidlik, że Duch łączy naszą modlitwę z modlitwą Syna, daje nam moc otrzymania tego, o co ona prosi, objawia poznanie tajemnic, łączy modlitwy jednostek w jeden głos Kościoła…” Duch czyni naszą modlitwę obecną w sercu Chrystusa. Dla św. Pawła „być w Jezusie Chrystusie” (Rz 8,1) to żyć przez Ducha. „Na dowód tego, ze jesteście synami, Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: Abba, Ojcze !” (Ga 4,6). Święty Bazyli w traktacie „O Wierze”, napisze następująco: „My wierzymy… w jednego Ducha Świętego, który naucza i przypomina wszystko, co usłyszał od Syna; Ducha dobrego, który prowadzi do całej prawdy i utwierdza wszystkich wierzących w wiedzy pewnej…”. To Pneuma- Tchnienie, dzięki modlitwie otwiera nas na głębię poznania i oświeca władzę rozumu, abyśmy dobrze pojęli wszelakie natchnienia oraz odkryli rzeczywistość w której jesteśmy jako miejsce spotkania i doświadczenia Jego łaski. „Owocem zaś Ducha jest: miłość, pokój cierpliwość, uprzejmość…” (Ga 5,22). Świadomość działania Ducha Świętego powinna przeniknąć nasze życie. Niekoniecznie każdy musi przejść przez uderzające przeżycie nawrócenia, mówienie językami czy prorokowanie. Czasami to może być coś o wiele większego niż charyzmatyczne „unoszenie się w powietrzu”, czy „podcięcie nóg”. To może być poczucie, że jestem kochanym- miłość, która przepłynie jak strumień przez serce, lub dar łez- to może być znak ponownych narodzin, jako człowieka wierzącego. „Naszym celem w życiu modlitewnym- pisał bp. Kallistos Ware- jest nie zyskanie uczuć czy „odczuwalnych zmysłami” przeżyć jakiegokolwiek rodzaju, a po prostu i jedynie dostosowanie naszej woli do woli Bożej. „Nie szukam bowiem tego, co wasze, ale was” (2 Kor 12,14); i to samo mówimy Bogu. Szukamy nie darów, ale Dawcy”.