sobota, 27 czerwca 2015

Mt 8,5-17
Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: „Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi”. Rzekł mu Jezus: „Przyjdę i uzdrowię go”. Lecz setnik odpowiedział: „Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: «Idź», a idzie; drugiemu: «Chodź tu», a przychodzi; a słudze: «Zrób to», a robi»”. Gdy Jezus to usłyszał, zdziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: „Zaprawdę powiadam wam: U nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze wschodu i zachodu, i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim. A synowie królestwa zostaną wyrzuceni na zewnątrz w ciemność; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów”. Do setnika zaś Jezus rzekł: „Idź, niech ci się stanie, jak uwierzyłeś”. I o tej godzinie jego sługa odzyskał zdrowie. 
Eucharystia za każdym razem kiedy jest przez nas przeżywana z wiarą, staje się wydarzeniem w którym otwiera się miłujące i uzdrawiające serce Boga; przez Kościół i dla Kościoła. W czasie każdej liturgii stajemy jako potrzebujący miłosierdzia, chorzy, lub przewlekle obciążeni dolegliwościami, którzy przychodzą do „lecznicy”, aby przyjąć Ciało Baranka- „lekarstwo uzdrowienia”. Miał niezwykłą intuicję żyjący na początku VIII wieku papież Sergiusz I, wprowadzając do łacińskiej Mszy, słowa wypowiedziane przez setnika- „Agnus Dei, qui tollis peccata mundi, miserere nobis”. Tak sformułowana modlitwa przed najważniejszym momentem celebracji Ofiary Pańskiej, jakim jest przyjęcie konsekrowanych Darów, nie stanowiła tylko próby udramatyzowania świętych czynności w kontekście śmierci Chrystusa, choć pewnie to było najistotniejszą przesłanką, ale nade wszystko zwrócenie uwagi na słabą kondycję człowieka, który przychodząc po to, co Najświętsze, uznaje w sobie niegodność proszącego i słabość sługi. Średniowieczny teolog św. Bernard pisał: „Nieskończona miłość Boga do nas stała się widzialna w Chrystusie. Poprzez rany ciała objawia się tajemnicza miłość jego serca, ujawnia się wielka tajemnica miłości, ukazuje się miłosierdzie naszego Boga”. Dlatego wielu współczesnych wypowiadających słowa tego wezwania, bije się w piersi, wskazując tym samym centrum swojego jestestwa, które ma zostać dotknięte miłością przychodzącego Zbawiciela. Jeszcze mocniej akcentują to wydarzenie spotkania kruchego człowieczeństwa z łaską Boga, teksty modlitw odczytywane po Boskiej Liturgii- w Kościołach Wschodnich, wskazując na terapeutyczne działanie: „Ty, który jesteś ogniem pożerającym niegodnych, nie spal mnie, mój Stwórco, ale raczej przeniknij wszystkie moje członki, wszystkie stawy, nerki i serce. Spal ciernie wszystkich grzechów, oczyść moją duszę, uświęć serce, umocnij moje kolana i kości i utwierdź mnie całego w Twej miłości”. Mamy tutaj echo ewangelicznych słów Chrystusa- „Przyjdę i uzdrowię go”.