piątek, 17 lipca 2015


Czasami w życiu ważne są drobne chwile zachwytu. Przypominają mi się słowa starożytnego Ojca Kościoła „Chodzimy po świecie, jak gdybyśmy zwiedzali warsztat, w którym boski rzeźbiarz wystawia swe cudowne dzieła. Pan, twórca tych cudów i artysta, wzywa do ich kontemplowania”. A propos warsztatu i aktu twórczego. Natrafiłem przeglądając internet na stronę francuskiego klasztoru Betlejemitów od św. Brunona. To świeże odkrycie… Zawsze byłem jakoś sceptycznie nastawiony do obecności rzeźb pełnoplastycznych w chrześcijaństwie. Urzekły mnie jednak rzeźby wykonane przez rozmodlonych mnichów; jak powiedziałem ważne są drobne zachwyty. Czy można mówić o mistyce rzeźby, zręcznej pracy artysty odkuwającego z kawałka drewna sprawnym ruchem dłoni poszczególne fragmenty; artysta już posiada wizję całości, jakby już kontemplował w duszy owoc precyzyjnie wykonanej pracy. „Rzeźbiarz robi pomiary na drzewie. Kreśli rylcem kształt, obrabia je dłutami i stawia znaki cyrklem; wydobywa z niego kształty ludzkie na podobieństwo pięknej postaci człowieka, aby postawić go w domu” (Iz 44, 13). Efekt końcowy to wydobyta z materii świata, odsłona ludzkiej miłości do Boga- przyjaźni i wzajemnego obdarowania- intymność nasycona spokojem, którą można zmierzyć tylko wielkością serca. Bez słów można wyczytać głębię spotkania- wiara to zaufanie- głowa oparta na piersi Chrystusa.