czwartek, 20 sierpnia 2015

Sztuka widziana oczami św. Bernarda

Dzisiaj w kalendarzu liturgicznym wspominamy św. Bernarda- jednego z czołowych reformatorów monastycyzmu średniowiecznego. Cystersi zawdzięczają mu nie tylko ogromny wpływ na rozwój duchowości i pobożności zakonnej, ale nade wszystko wkład w rozumienie estetyki- sztuki prostej, komunikatywnej, pozbawionej niepotrzebnej drobiazgowości i przesadnej groteskowości. Bernard miał ściśle określoną wizję sztuki. Program artystyczny i wizja przestrzeni klasztornej, widziana oczami św. Bernarda,  została dość dynamicznie przyjęta i zaadaptowana przez wspólnoty mnisze. W myśl tego programu, jeden z członków zakonu, Hugon z Fouilloi, napisał, iż budynki powinny być porządne, ale nie powinny budzić zmysłowych przyjemności; powinny być użyteczne, ale nie zbytkowne. Taki pogląd cystersów na sztukę nie wyrażał współczesnych prądów które były wyrazem poszukiwania splendoru i wielkości aniżeli szlachetnej prostoty. Cystersi zabiegali o sztukę prostą, mniej kosztowną, bez ozdób i malowideł. Jednocześnie odchodząc w sztuce od ozdobności, ograniczyli ją do form koniecznych, pozwalało jej za to zabiegać o inną zaletę: o doskonałą proporcję. Skłaniała ich do tego filozofia w wersji platońsko- augustyńskiej i metafizyka, dzięki której świat jawił się jako harmonijny. „Formy bytów stworzonych są licznymi obrazami Boskich Idei względnie ich partycypacjami. Z tego punktu widzenia każda poszczególna rzecz posiada dwojakie istnienie- jedno samo w sobie, drugie w swej Boskiej Idei. W Bogu rzecz jest Bogiem, podobnie jak dzieło sztuki dopóty jest tylko samym artystą, dopóki istnieje w jego umyśle. Rzecz stworzona sama w sobie jest wyłącznie naśladowaniem swego modelu w Bogu, tak jak dzieło sztuki jest wyłącznie przybliżaniem się do tego, co artysta miał w umyśle, gdy tworzył”- pisał Etiene Gilson. Cystersi sądzili że architektura, jeśli będzie przestrzegać zasad proporcji, będzie równie piękna jak cały wszechświat, który stanowi vestigum Dei.  Bardzo radykalne było stanowisko św. Bernarda wobec przesadnej dekoracyjności było radykalne, czego dowodem jest  wymiana zdań między świętym a opatem Sugerem, krytykując kościoły i klasztory przyozdobione rzeźbami. Twierdził iż przerost sztuki  może przytłumić duszę mnichów, osłabić ich modlitwę i skierować myśli ku innym sprawom. „My zaś, którzy odeszliśmy już od ludzi, którzy porzuciliśmy dla Chrystusa wszelkie wspaniałości i ułudy świata, mamy za mierzwę wszystko to, co świeci pięknie, koi śpiewem, pachnie rozkosznie, smakuje słodko, jest miłe w dotyku, jednym słowem, całość powabów cielesnych” (Umberto Eco). Podejmując polemikę z bujnością i fantastyką sztuki kunickiej św. Bernard pisał do opata Wilhelma w St. Thierry: „Po cóż ta śmieszna potworność, owa dziwna bezkształtna kształtność i kształtna bezkształtność ? po co tu nieczyste małpy ? o co srogie lwy ? po co na pół ludzkie stworzenia ? po co walczący rycerze ?” W dziele Apologia ad Guillelmum, św. Bernard krytykował  wspomnianą już wcześniej przesadną ilość zabudowań w Cluny i ich kosztowne wyposażenie. Jego krytyka nie dotyczyła kościołów biskupich i przynależących do ludności świeckiej. Dotyczyła ona natomiast przede wszystkim kościoła klasztornego w Cluny, przede wszystkim świata sztuki mnichów. Bernard kładł nacisk nade wszystko na pobożność wewnętrzną. W jednym ze swoich kazań na święto poświęcenia kościoła porównał kościół do świątyni Ducha Świętego w duszy. Wewnętrzna pobożność i uduchowiona liturgia oraz sztuka winny być w jego przekonaniu wspierane przez szlachetną prostotę. Przyjmując taką postawę wobec szeroko rozumianej sztuki, święty skłania się bowiem ku wyborowi piękna racjonalnego i estetyki duchowej spirituals effigies, które  utożsamia z czystą strukturą konstrukcyjną budowli sakralnej. Ojciec reformy cysterskiej był zwolennikiem symboliki abstrakcyjnej i mistycznej, w której zbędne jest pośrednictwo przedstawień naturalnych, gdyż koncentruje się ona bardziej na uchwyceniu proporcji i figur geometrycznych. Stosunek Bernarda z Clairvaux cechowała chęć największego zredukowania elementów dekoracyjnych, ograniczenie  zbędnych detali na rzecz aranżacji przestrzeni, zyskaniu oszczędności  bez zbędnych dekoracji rzeźbiarskich, ornamentów, malarstwa itd. Dla Bernarda, który miał największy wpływ na rozwój estetyki cysterskiej, piękno jako kategoria filozoficzna i teologiczna było najważniejsze; to, co jest w duszy wewnętrzne, jest ważniejsze i godniejsze od tego, co jest na zewnątrz widoczne dla oczu. Rozumowanie opata logice mistyki cysterskiej, której naczelnym priorytetem było pragnienie oglądania Bożego Oblicza. To poznanie jak pisze Bernard dokonuje się przez miłość: „Zaiste, zdumiewające i godne podziwu jest to podobieństwo, któremu towarzyszy oglądanie Boga, czy też raczej, które jest samym tym oglądaniem (tak więc similitudo, w którym uczestniczy dusza, utożsamia się z visio, tak jakby widzieć Boga i stawać się Mu podobnym było tym samym) a chcę przez to powiedzieć, że trzeba oglądać przez miłość. Oglądanie to jest miłosierdziem, caritas illa visio; ono to jest podobieństwem. Dusza będzie wówczas znała Boga tak, jak znana jest przez Niego; będzie Go kochała tak, jak przez Niego jest kochana; oblubieniec będzie się radował swą oblubienicą- poznający i poznawany, kochający i wzajem kochany, Jezus Chrystus, Pan nasz, który będąc Bogiem jest błogosławiony ponad wszystkie inne na wieki wieków”. Dzieła sztuki były dla niego źródłem wielu rozproszeń, barier w duchowej wspinaczce ku świętości i ideałom wytyczonym w regułach, życiu które ma być skupione na poznaniu Boga. Bernard był sceptycznie nastawiony do malarstwa. Nauczając mnichów, starał się odsłonić siłę oddziaływania barw na percepcję odbiorców sztuki. Wedle niego barwa jest przede wszystkim materią, a dopiero później światłem. Problem zatem tkwi  nie w samej kolorystyce, lecz raczej w natężeniu, koncentracji, grubości warstwy. Kolor nie tylko jest zbyt bogaty lub nieczysty, nie tylko stanowi on zbyteczny luksus, vanitas, lecz  kojarzy się z tym, co stężone i matowe. Dla św. Bernarda kolor wydaje się czymś mrocznym, mętnym i wypełnionym ciemnością; upatrywał on w  kolorze coś, co było demoniczne. Tak więc, co piękne, jasne i boskie,  jednocześnie, co stanowi  odwrotność tego, co niejasne, stanowi dla Bernarda przesłanki ku odrzuceniu koloru i zerwaniem z barwami, czyli jednoznacznie z wizualizacją wiary. Ten pogląd jest skrajnie przeciwny wobec tego co twierdził opat Suger, mówiąc o manifestacji Boga za pomocą koloru. Ponieważ światło i materia stanowi atrybucję Najwyższego. Te ścisłe odnoszące się do dekoracji pomieszczeń wskazania, szybko uległy rozluźnieniu wraz ze śmiercią reformatora zakonu.  Fakt ten świadczy o tym, że dla mnichów  była to sztuka, w której dynamicznie  rozwijający się splendor trudno było pogodzić z ascezą życia monastycznego, nacechowanego pokorą i ubóstwem. Chociaż surowe uchwały cysterskich kapituł generalnych w początkowym okresie historii zakonu starały się zapobiec nadmiernemu zdobieniu kościołów i zabudowań klasztornych, to nie doprowadziły one do usunięcia z opactw i kościołów wszystkich elementów dekoracyjnych. Jednym z symptomów przeobrażania się plastyki cysterskiej było stopniowe odchodzenie od reguły zakonnej, rozluźnienie życia klasztornego. Bardzo silna ekspansja cystersów w wielu krajach, wraz z tym wielość powstałych domów wraz z licznymi przywilejami i darowiznami nie sprzyjały zachowaniu szlachetnej prostoty. Wpłynęło to na przeobrażenia mentalne i materialne członków zakonu. Skrajne ubóstwo, którego obrońcą i rzecznikiem był św. Bernard, w pewnym momencie musiało sprawić zwrot przeciwnym kierunku. Pierwszym odejściem od zasad reguły było pojawienie się przedstawień zoomorficznych i figuralnych we wnętrzach klasztoru i kościoła. Zjawisko to było zauważalne szczególnie w iluminatorstwie, które później będzie promieniowało na malarstwo i rzeźbę. Nie bez znaczenia były również względy prestiżowe. Odchodząc od pierwotnego etosu ubóstwa, cystersi stawali się potężnymi feudałami. Nastąpiła zmiana statusu społecznego mnichów, niosła ze sobą zmianę pojmowania przez nich znaczenia roli kościoła i klasztoru. Często dochodziły do tego osobiste ambicje hojnego fundatora lub dobroczyńcy klasztoru, który sprowadzając i opłacając zespół rzemieślników przyczyniał się do nadawania architekturze klasztoru i kaplicy jak najaktualniejszego i jak najbardziej bogatego wystroju.