wtorek, 11 sierpnia 2015

Mt 18,1-5.10.12-14
Uczniowie przystąpili do Jezusa z zapytaniem: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?” On przywołał dziecko, postawił je przed nimi i rzekł: „Zaprawdę powiadam wam: Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje. Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie.
Wielki pedagog Janusz Korczak, mówił o małym człowieku następująco: „Dziecko chce, by je traktować poważnie, żąda zaufania, wskazówki i rady. My odnosimy się do niego żartobliwie, podejrzewamy bezustannie, odpychamy niezrozumieniem, odmawiamy pomocy”. Czy taka nie była reakcja apostołów, kiedy dzieci próbowały być blisko Jezusa ? A Pan wbrew utartym opiniom i wdrukowanym schematom zachowań, pokazuje, że mały człowieczek stanowi centrum świata- jest godnym największego szacunku i zainteresowania. Bardzo szybko zapominamy jak przeminęło nasze beztroskie dzieciństwo, jak przemierzaliśmy ścieżkę życia z ustami otwartymi i oczami wytrzeszczonymi w zachwycie nad wszystkim. Kiedy uśmiechaliśmy się do wszystkich i nic nie było wstanie nam tej radości odebrać. Bóg kocha dzieci; ponieważ w nich odbija się najbardziej nieskażony obraz Jego miłości… Delikatność, spontaniczność, nieograniczona niczym pomysłowość, nieskazitelna absorpcja dobra. Pięknie demaskuje naszą dorosłość, pisarz Borys Pasternak- demaskując w nas brak najpiękniejszych cech dziecka, takich które powinny zachować świeżość na całe życie. „Dzieci są wiecznie szczere, nie wstydzą się prawdy, a my dorośli z obawy by nie wyglądać na zacofanych, gotowi jesteśmy zaprzedać to, co nas odpycha i potakujemy temu, czego nie rozumiemy”. Stańmy się choć odrobinę jak dzieci, bo jeśli nie to strasznie krętą drogą będziemy wędrować do Nieba.