wtorek, 11 sierpnia 2015


Wczoraj otrzymałem na moją pocztę, niestandardowe pytanie o następującej treści: „Jaka jest księdza tożsamość ?” W jednym momencie zapowietrzyłem się…, długo myślałem nad tym pytaniem; zerwałem się w nocy, niczym Samuel i odpisałem. Nie lubię słowa- „tożsamość”- ale jeśli zostałem postawiony pod ścianą, to odpowiadam: moja tożsamość jest w pełni ekumeniczna- im bardziej odkrywam chrześcijaństwo, tym bardziej niwelują się we mnie wszystkie podziały i napięcia. „Tożsamość”- wzrastałem od dzieciństwa w katolicyzmie, w sercu przeżywam wiarę jak prawosławny, a głoszę Chrystusa jak protestant. Tyle światów przenikających się wzajemnie, pozornie sprzecznych, a jednak tak bardzo scalonych. Taka polifonia nie zamyka mnie w szablonie jednotorowości myślenia i samookreślenia. Moja tożsamość jest jak mozaika- ułożona z barwnych kamieni, ociosanych i dopasowanych do siebie; dla ludzi słabo zrozumiała w swoim przekazie, dla Boga zaś- niesamowicie czytelna.