wtorek, 24 listopada 2015

Łk 21,5-11
Jezus odpowiedział: „Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: «Ja jestem» oraz: «nadszedł czas». Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec”. Wtedy mówił do nich: „Powstanie naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. Będą silne trzęsienia ziemi, a miejscami głód i zaraza; ukażą się straszne zjawiska i wielkie znaki na niebie”.
Życie nie jest farsą, ani lekkomyślnym spacerem ubranym w kostium obojętności i tumiwisizmu, w czasie którego odkrywa się mniej lub bardziej udanych przewodników na drodze prawdy. Ostatnie miesiące pokazują, że ludzie coraz częściej czują się mniej bezpiecznie. Nie wiem, czy widzą dalej, szerzej i czy są zdolni do głębszego przewidywania przyszłości. Wielka fala emigracji- wędrówka ludów, a wraz z nią poczucie niepewności, jak również niebezpieczeństwo terroryzmu- zachwiało posadami europejskiej stabilności. Nasilające się erupcje społecznego niezadowolenia, pokazują jak bardzo kruche i efemeryczne jest nasze poczucie pewności oraz bezpieczeństwa. Chrystus zapowiada stan zaskakującego i paraliżującego momentu próby. W Starym Testamencie, trzęsienia ziemi opiewały zwycięskiego Boga, który kroczył przez pola Edomu, a ziemia pod Nim drżała: „Góry drżały przed obliczem Pana” (Sdz 5,4). „Pan króluje, drżą narody, zasiada na cherubach, a ziemia się trzęsie”- wykrzyczy natchniony psalmista (Ps 99,1). Trzęsienie ziemi towarzyszy Bogu, gdy pojawia się jako Sędzia. Kiedy Bóg objawił się na Synaju, „rozległy się grzmoty z błyskawicami, a gęsty obłok rozpostarł się nad górą i rozległ się głos potężnej trąby, tak że cały lud w obozie drżał ze strachu” (Wj 19,16). W wyroczniach prorockich głód i pragnienie są oznakami sądu. Apokalipsa- ostatnia księga Biblii, roztacza wizję poruszenia wszystkiego, kiedy zostaje złamana szósta pieczęć. Tutaj zdaje się sypać cały świat, niczym domek z kart. Czy takie wydarzenia będą miały miejsce, czy tylko stanowią terapeutyczny zbiór obrazów, mających na celu przebudzić świadomość ludzi ? Nie wiem, co się wydarzy. Mamy nadzieję, że te obrazy nie będą aż tak rzeczywiste, jak rysuje je Biblia. Osobiście chciałbym, żeby to były tylko boskie metafory, takie impulsy, pedagogiczne strategie wyzwalające uśpione dobro... Jedyne, co możemy zrobić, to ufać Bogu. Już na samym początku Księgi Rodzaju Bóg ukazuje się jako Ten, który obejmuje wszystko: niebo, ziemię, przestrzeń i czas. Jest Życiem, udzielającym stworzeniu życia. W Apokalipsie jest Panem historii, interpretatorem dziejów- Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec. Chrystus w jakiś sposób uspokaja swoich wyznawców, nie dajcie się zwieść fałszywym prorokom, nie dawajcie wszystkiemu wiary… Miejcie pogodne usposobienie, zachowując w sercu nadzieję. Przez pryzmat nadziei, można zobaczyć więcej- sięgnąć dalej, uspokoić emocje. Wiara podpowiada nam jedno: nie bój się, wszystko będzie dobrze ! Ów dzień- oznacza dzień Epifanii, czyli pojawienia się w chwale, Paruzji- obecności Pana, dzień sądu nad światem i uwielbienia Kościoła. To, co się wydarzy w czasie- choćby najbardziej katastroficznego- ostatecznie będzie zwycięstwem Boga. Dlatego też starożytni chrześcijanie, potrafiąc widzieć dalej, wołali: Christos nika- Chrystus zwycięzcą !