czwartek, 21 stycznia 2016

"Ekumenizm jest wymianą duchowych darów". Przeżywanie tygodnia ekumenicznego jakoś naturalnie nastraja do rozmyślań nad ciekawymi postaciami chrześcijaństwa. Jedną z takich osób- bliską mojemu sercu- szczególnie przez malarstwo ikonowe, jest o. Grigorij Krug. Prawosławny duchowny- mnich i utalentowany malarz, o którym w polskim środowisku nie wiele można się dowiedzieć. To jeden z tych współczesnych miłośników ikony, próbujący Zachodowi przywrócić utraconą część tradycji chrześcijańskiej w dziedzinie sztuki- jaką jest „święty wizerunek”. Niezwykle wymowne wydają się w tym miejscu słowa napisane przez Nowosielskiego, pod którymi jak myślę podpisałby się ojciec Grigorij: „Zaistnienie ikony w Kościele zachodnim jest niesłychanie ważne, gdyż przywraca Kościołowi duchowość katolicką. Mówię katolicką w etymologicznym rozumieniu tego słowa. Ikona przywraca Kościołowi jego powszechność, tę duchowość kościoła, jaka była dlań charakterystyczna w pierwszym tysiącleciu”  Ojciec Krug ( 1909) urodzony w Petersburgu. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym- w Talinie studiował malarstwo i grafikę. Następnie studia artystyczne kontynuował w Tartu, a ostatnim etapem jego edukacji artystycznej była Akademia Sztuk Pięknych w Paryżu. Całe jego życie i twórczość była związana ze środowiskiem francuskim. „W swej twórczości nawiązywał głównie do prawosławnego kanonu i najlepszych tradycji malarstwa ikonowego Rusi”. Po raz pierwszy zetknąłem się ze sztuką ojca Kruga przez przypadek. Ludzie, którzy zajmują się sztuką, poświęcają czasami wiele godzin na przeglądaniu ikonografii. Natrafiłem na malowidła cerkiewne, które wydały mi się całkiem inne- na pierwszy rzut oka fascynujące, kolory przeniknięte światłem, bliskie twórczości Teofana Greka. Wielu współczesnych o artyście wypowiadało pochlebny pogląd, iż jest „ostatnim współczesnym malarzem ikon”. Po jakimś czasie dotarłem do jego książki, która stanowiła zbiór luźnych myśli o ikonie. Sam autor nie pretendował do roli jakiegoś wytrawnego znawcy teologii ikony, czy historyka sztuki; był genialnym malarzem- jego przemyślenia były owocem kontemplacji i wielu godzin poświęconych pisaniu ikon, tworzeniu malowideł ściennych, rysowaniu, czy rzeźbieniu. Jego życie było przeniknięte duchem liturgii i odkrywania kontemplacyjno- mistagogicznej roli sztuki. Grigorij przeżywał doświadczenie Chrystusa głównie w sercu prawosławnej przestrzeni- Nieba- jaką jest Świątynia- „wpatrywał się w jasność Pańską jakby w zwierciadle”. Jego malowidła ścienne utrwaliły się w wielu kościołach i cerkwiach; w Paryżu, Moisenay, Mesnil- Saint- Denis. Ikony wypisane na deskach, tworzone na potrzeby kultu i do prywatnej modlitwy ludzi, rozsiane są po całej Francji i poza jej granicami. Sam w swoich rozważaniach o ikonie, napisał takie słowa: „Cześć oddawana ikonom w Kościele porównać można do gorejącej świecy, której płomień nigdy nie gaśnie. Zapalona nie ręką człowieka- nie przestaje płonąć na wieki. Płonęła, płonie i płonąć będzie, choć płomyk jej chybotliwy- pali się spokojnie, to znów zamiera, by za chwilę rozjarzyć się blaskiem nie do zniesienia dla ludzkich oczu… Nawet wówczas gdy więdnie pobożność i wysychają źródła sztuki sakralnej, zaś same ikony tracą jakby aureolę swej niebiańskiej godności, nawet wtedy nie gaśnie ów płomień lecz żyje wciąż w ukryciu, gotów znowu rozbłysnąć za całą mocą i triumfem blasku Przemienienia Pańskiego”. Niezwykle pięknie i metaforycznie pokazuje rolę i duchowe przesłanie ikony. Podarował wielu ludziom „żarzące się światła”- małe wymalowane kolorem na desce Teofanie Boga. Obraz rozumiał nie tylko jako dzieło sztuki (wymiar estetyczno-formalny), ale nade wszystko jako „obraz innego świata” związany z kultem i stanowiący medium ukrytych treści oraz znaczeń. Próba interpretacji dzieł Kruga, pozwala wielu odbiorcom w jakiś sposób dotknąć świata „Boskiej światłości”, uchwycić coś z nieskończonego piękna Boga i świata zmartwychwstania, pozwoli intuicyjnie sięgnąć istnienia nadziemskiego świata. Ikona wypisana światłem, utrwalona w procesie tworzenia modlitwą, staje się miejscem w którym teologia przeobraża się w doksologię. Dobrze to ujął w nieporadnych słowach wybitny znawca ikonografii cerkiewnej Eugeniusz Trubieckoj, mówiąc że „Ikona to kolorowa kontemplacja Boga”. Żeby wzmocnić słowo o autorze, umieściłem jedną z  ikon ojca Kruga. Przedstawia „Zbawiciela w siłach”- Spasa- inaczej „Zbawiciel tronujący miedzy mocami”. Urzeka mnie to przedstawienie, spełnia wszystkie wytyczne jakie przewiduje kanon; ale siła oddziaływania jest znacznie silniejsza i duchowo przekonująca. Chrystus klasycznie ukazany w centrum ikony- zasiada na tronie na tle trzech mandorli w formie czerwonego rombu, ciemnobłękitnego owalu i na dole czerwonego kwadratu (kolory są tak przesycone światłem, iż zdają się mieszać i mienić, niczym na obrazach impresjonistów- wszystko jest takie delikatne, transparentne, przenikające się…). Przedstawienie ma swoje źródło w proroctwie Ezechiela i Apokaliptycznej w wizji świętego Jana. Cudowne jest to spojrzenie Chrystusa, przypomina trochę ikoniczne obrazy Kiko Araguello. „Ikona zwraca się do oczu ducha, by kontemplował on ciało duchowe”. Spojrzenie zapadające głęboko w serce oglądającego- tylko takie wskrzesza wiarę. Postać wygląda jakby patrzyła wprost na widza, któremu wydaje się, że stoi pośrodku zgromadzenia bytów duchowych. Widz sam patrzy i czuje, że Bóg patrzy na niego. Może to ostatnie zdanie najpełniej oddaje wyjątkowość osoby wspomnianego ikonopisarza; wymalować Chrystusa tak, aby każdy człowiek odszedł poruszony i pozostawiony sam na sam z pytaniem o wiarę.