środa, 2 marca 2016

Mt 5, 17-19
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim».

Często zapominamy o tym, że Chrystus wychowywał się i wzrastał w tradycji religijnej Izraela- często boimy się użyć sformułowania, że Pan był Żydem praktykującym. Tak często się przeciwstawia chrześcijaństwo względem judaizmu, że zapominamy o naszych palestyńskich korzeniach, które wynikają z nauczania Tory i rabinicznej mądrości. Oczywiście Chrystus miał swój jasno określony stosunek do Prawa Mojżeszowego. Z Jego słów, nauczania, osobistego etosu, wynikało wyraźnie, że chciał zachować je w mocy. Dla Niego było jasne, że Stary Testament jest Bożym Objawieniem i uznawał za swój obowiązek wyjaśnianie jego autentycznego sensu- wolnego od rabinistycznej drobiazgowości i faryzejskiej moralności; która często stawała się jawnym zaprzeczeniem życia zgodnego z prawem. Dlatego z tak wielką charyzmą i pełną świadomością prostował duchowy kręgosłup Izraela, cierpliwie komentując Biblię: „Czyńcie i zachowujcie wszystko” (Mt 23,3), choć za chwilę pokazywał defekty moralności- tzw. „sprawiedliwych” „ale uczynków ich nie naśladujcie”. „Ale podczas gdy uczeni w Piśmie często uzupełniali Prawo setkami nowych przepisów, to Jezus powracał do źródła Starego Testamentu- do Dekalogu Synajskiego, autentycznego dziedzictwa Mojżesza, przechowywanego przez Proroków; przy czym bardzo troskliwie odnosił się do zewnętrznych przepisów, nie chcąc wystawiać na pokusy „maluczkich” i zrywać z Tradycją”… Jezus przesuwał punkt ciężkości ze sfery obrzędowości w sferę duchowo-moralną; co więcej, pogłębiał i dopełniał etyczne wymogi Prawa (A. Mień). Uwaga Chrystusa skupiała się na człowieku- wszelkie przepisy miały za cel, pomóc wzrastać ku Bogu. W sercu przepowiadania Ewangelii zawsze staje człowiek- połamany, poraniony, zagubiony, potrzebujący ocalenia i miłości ze strony Boga. Takie prawo, które pomijało człowieka i zagłuszało wrażliwość na miłość- było dalekie od zamysłu Boga. Zawsze każdej skonstruowanej refleksji czy działaniu Pana, towarzyszyła jasna konkluzja- chodzi o prawo miłości, które odkrywa się względem braci i sióstr. „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują… Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,44-48). Prawo Miłości, które przerasta wszystkie inne przepisy i najbardziej pobożne rytuały… Z tego wynikała troska o tych najmniejszych. „Syn człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło” (Łk 19,10).