sobota, 23 kwietnia 2016

J 12,24-26
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity. Ten, kto miłuje swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli kto Mi służy, uczci go mój Ojciec”.

Najpełniejszy obraz chrześcijaństwa to taki, w którym nieustannie dokonuje się dynamika rodzenia, wzrostu i obumierania; wszystkie etapy stanowią ciąg powtarzających się procesów. Wiara to proces i droga, którą trzeba przejść… Jak mawiał Tischner: „W każdej chwili możemy wznieść się ponad siebie i zacząć wszystko od nowa”. Człowiek jest w ciągłej możności do stawania się, przekraczania siebie, orientowania swojego życia w Bogu, lub poza Nim. Ziarno, które wpada w ziemię można zrozumieć na dwa sposoby. Ziarno to Ewangelia- słowo Chrystusa, które rodzi Kościół. Ziarno to również człowiek- ja- wrzucony w świat, poddany procesowi przejścia przez kilka etapów, aby móc w pewnym momencie obumrzeć do nowego życia w bliskości Boga. Dla jednych będzie to etap nawrócenia, dla innych przekalkulowania korzyści i strat, a może jeszcze intensywniejszego rozkochania w Bogu. Dobrą ilustracją jest świadectwo Andre Frosarda, który jako młody, zbuntowany chłopak wchodząc na chwilę do kościoła, wyszedł z niego jako ktoś zupełnie inny: „Jeszcze dzisiaj widzę tego dwudziestoletniego chłopca, którym wtedy byłem. Nie zapomniałem jego osłupienia, kiedy nagle wyłaniał się przed nim z głębi tej skromnej kaplicy świat, inny świat- o blasku nie do zniesienia, o szalonej spoistości, którego światło objawiało i jednocześnie zakrywało obecność Boga, o którym jeszcze przed chwilą przysięgałbym, że istnieje tylko w ludzkiej wyobraźni. Jednocześnie spływała na niego fala słodyczy zmieszanej z radością o mocy, która może skruszyć serce, i której wspomnienie nigdy nie zniknie… Odtąd nie stawia sobie innego zadania, jak tylko świadczyć o tej słodyczy i o tej rozdzierającej czystości Boga, który pokazał mu owego dnia przez kontrast z jakiego błota został ulepiony”. Każdy z nas jest ziarnem, tylko nie każdy potrafi przyjąć konieczność obumarcia !