sobota, 30 kwietnia 2016

J 15, 18-21
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie wpierw znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was kochał jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie o słowie, które do was powiedziałem: „Sługa nie jest większy od swego pana”. Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał».

Za oknem piękna pogoda, słońce rozświetla korony drzew- natura zapowiada najbardziej malowniczy miesiąc maj. Chrześcijanie Kościołów Wschodnich święcą pokarmy na stół wielkanocny i szykują się na najważniejszą liturgię w ciągu całego roku. Wieczorem paschalna procesja obejdzie cerkiew dookoła i kapłan krzyżem otworzy drzwi świątyni; wnętrze zostanie przeniknięte światłem i euforią szczęścia. Będzie to świętowanie triumfu życia nad złem i śmiercią. W takich chwilach każdy chrześcijanin uświadamia sobie prawdę o tym, że został zdobyty przez Chrystusa, który pokruszył wrota piekieł. Wielu chrześcijan rozproszonych po świecie będzie przeżywać Paschę w cieniu cierpienia i prześladowania. Chrystus zapowiedział, że Kościoły muszą przejść przez doświadczenie ludzkiej Gehenny. Wrogość świata przejawiająca się w przemocy i ucisku, przypomina, że demon ciemności ciągle zionie rozpaczliwym pragnieniem zakwestionowania miłości Boga i Jego stworzenia. Jak pisał Leon Bloy: „Cierpienie nie jest naszym celem ostatecznym. Szczęście jest naszym przeznaczeniem”. Taka perspektywa pozwala chrześcijanom dostrzec w najbardziej skandalicznych wydarzeniach osobistego krzyża- nadzieję i ostateczne zwycięstwo Boga. Jednocześnie ten realizm prześladowania jest niezwykle katechizujący dla ospałych i pozornie bezpiecznie żyjących chrześcijan w Europie. Uświadomić sobie prawdę, że gdzieś tam- na Bliskim Wschodzie, cierpią moi bracia w wierze. Czy to do mnie dochodzi, czy jest przyczynkiem do jakiejś rewizji własnego życia ? Cierpienie braci i sióstr jest nieustannie dokonującą się Paschą Chrystusa- przejściem ze śmierci do życia. Przeczytałem kilka dni temu w internecie niezwykle mocne świadectwo biskupa Nona: „Nasze cierpienia są wstępem do tego, czego wy, Europejczycy i zachodni chrześcijanie doświadczycie w niedalekiej przyszłości… Jeżeli nie zrozumiecie tego wystarczająco wcześnie, staniecie się ofiarami wroga, którego zaprosiliście do swoich domów”. Duchowny pisząc o zagrożeniu, miał na myśli dynamicznie postępującą ekspansję Islamu. To apel o chrześcijaństwo aktywne, broniące swoich wartości, niosące cierpienia braci i przemieniające orężem miłości świat. Trzeba być dalekowzrocznym, umiejętnie odczytującym znaki czasu. Będący z wizytą w Krakowie katolicki biskup Mosulu i Kurdystanu Yohanna Petros Mouche, mówił o trudnej sytuacji chrześcijan, bez medialnego kamuflowania dramatu. Dla chrześcijan Państwo Islamskie „miało trzy opcje. Pierwsza, to zostać muzułmaninem i wyprzeć się wiary w Chrystusa. Druga, to płacić podatek i w ten sposób stać się niewolnikami. Można też było wszystko zostawić i odejść, a jeśli nie, to śmierć. My jako chrześcijanie, którzy nie chcieli stać się niewolnikami, woleliśmy zostawić wszystko, żeby ocalić naszą wiarę”. Trzeba mieć odwagę, aby nie zaprzeć się Chrystusa. To rozważanie zamykam modlitwą z bizantyjskiej Mszy: „Weź nas w opiekę, zbaw, i zmiłuj się i ochraniaj nas Boże, Swoją łaską. Amen”.