Jezus
powiedział do faryzeuszów: „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje
życie swoje za owce… Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie
znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Życie moje oddaję za owce.
Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i
będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia i jeden pasterz”.
Filantropos-
tym greckim słowem nieprzetłumaczalnym na język polski, chrześcijański
Wschód próbuje odsłonić oblicze miłującego Boga- Przyjaciela ludzi, a Zachód
odkrywa je w obliczu Chrystusa Miłosiernego, którego w swojej duszy
kontemplowała św. Faustyna. Te dwa nurty łączą się w jedną rzekę duchowych wyobrażeń. Chrystus w
sposób najpełniejszy urzeczywistnia miłość w całej rozciągłości i głębokości
tego słowa. W Bogu miłość do stworzenia, a nade wszystko do człowieka jest
większa niż chęć posiadania, wynikająca z panowania czy poczucia własności.
Dlatego nigdy nie pogodzi się z utratą choćby jednej owieczki. Zatrata jednego
człowieka w jakimś stopniu niweczyłaby odwieczny plan Bożej miłości, rozpoczęty
w odwiecznym projekcie i akcie kreacji. „Oto dlaczego, Bóg- pisze Pronzato,
pozwoliłby na zerwanie tej więzi- która nazywa się Miłością- nie byłby już
Bogiem. Dlatego opuszcza niebo i zstępuje na ziemię. Dlatego teraz zasiada do
stołu ze wszystkimi zagubionymi. Dlatego szuka tak długo, aż znajdzie…
Opuszczając zagubioną owcę, Bóg zdradziłby samego siebie”. Dzięki temu człowiek
jest niesiony przez Boga- podnoszony z twardej ziemi, zagubienia, łez i potu,
grzechu i bezradności. Zawsze mnie wewnętrznie porusza opowiadanie o śladach
stóp na piasku, które napisał Bruno Ferrero. Ten duchowy dialog człowieka z Bogiem-
to narracja o nas samych, pytających o miejsce Boga w naszym życiu, szczególnie
wtedy kiedy odczuwamy pustkę i spada nam na głowę świat. Wtedy pojawia się
niesamowita odpowiedź Boga: „Moje drogie dziecko. Nie opuściłbym cię nigdy w
chwilach prób i cierpienia. Zawsze, gdy dostrzegasz za sobą tylko pojedyncze ślady-
to znak, że właśnie wtedy niosłem cię na rękach”. Dobrze to zrozumieli pierwsi
chrześcijanie, kiedy uważnie wczytani w Ewangelię- Nowinę o kochającym Bogu, na
ścianach katakumb wymalowali obraz Chrystusa jako Dobrego Pasterza. To nie był
nowatorski motyw ikonograficzny, wykorzystali już wcześniej istniejący wzorzec
przedstawieniowy- zapożyczony z kultury antycznej i nadali mu rangę mistagogiczną
symbolu. Poganie w tym malowidle widzieli Moschoforosa czy Hermasa, a
chrześcijanie zakochanego w człowieku Zbawiciela- Kyriosa. W tym jakże silnym
przekazie pierwotnej sztuki Kościoła, została utrwalona i zarazem zakamuflowana
dla niewtajemniczonych prawda, o pięknym i wiecznym Młodzieńcu, który nie tylko
przyjął ludzką naturę, ale wziął na swoje ramiona ciężary grzesznego świata.
Piękny Młodzieniec- ucieleśniający całą głębię miłości. „Jakieś tajemnicze
prawo powoduje, że człowiek, który dotyka Boga, w tej właśnie chwili
promieniuje pięknem… Coś pociąga nasze ciało ku Bóstwu; jak w przeciwnym razie
moglibyśmy być zbawieni ?” (S.Weil). Każdy odwiedzający katakumby i oglądający
malowidło przedstawiające Dobrego Pasterza wychodzi jakoś umocniony,
przepełniony nadzieją. Może dzięki takiej wizji i takiemu teologicznemu
przeświadczeniu- chrześcijaństwo nie jest tylko wiarą w Boga, ale również wiarą
w człowieka. Człowiek w najbardziej tragicznej sytuacji życia, może zostać
odnaleziony i podniesiony do wymiaru doskonałości na wzór pełni, która się
objawiła w Chrystusie. Bóg w Chrystusie wypowiedział miłość do ludzkości w
sposób absolutnie pełny, całkowity, niezaprzeczalny. „Piękny Młodzieniec”,
pozwolił całkowicie wyniszczyć swoje oblicze, zeszpecić twarz- Bóg zakochany w
człowieku, stygmatyzowany cierpieniem, bezbronny, rezygnujący z prerogatyw
władzy w imię miłosierdzia. Jak pisał bizantyjski teolog Kabasilas: „Miłość
Boga do ludzi ogołociła Go… On, który jest bogaty- schodzi do pomieszczenia
nędzarza i okazuje swoją miłość zbliżając się doń osobiście. Pragnie w zamian
miłości i nie cofa się wtedy, gdy spotka się z lekceważeniem. Nie gniewa się z
powodu złego potraktowania, ale nawet wówczas, gdy został odepchnięty- czeka
przy drzwiach i czyni wszystko, aby nam pokazać, że nas miłuje.”