piątek, 24 czerwca 2016

Ps 139,1

Przenikasz i znasz mnie, Panie,
Ty wiesz, kiedy siedzę i wstaję.
Z daleka spostrzegasz moje myśli,
przyglądasz się, jak spoczywam i chodzę,
i znasz moje wszystkie drogi.
Dzisiejszy dzień otwiera cały splot mniej lub bardziej istotnych zdarzeń. Zakończenie roku szkolnego to jednocześnie początek czasu wakacji dla dzieci i młodzieży. Studenci jeszcze wojują o jak najbardziej zadowalające wyniki sesji, przerywając intelektualne zmagania radosnymi imprezami potwierdzającymi kolejno zdane egzaminy. Wszystko zdaje się zapowiadać czas regeneracji sił, wakacyjnych przygód i odkrywania cudownych miejsc o których się marzyło wytyczając przez cały rok ciekawe ścieżki placem na mapie;  tym samym odkładając pieniądze do skromnych skarbonek. Będę sentymentalny i dołożę do tych wszystkich migawek jeszcze jedną- opisaną w kalendarzu liturgicznym jako Święto Narodzin Jana Chrzciciela. Kiedyś z tym wydarzeniem związane było oczekiwanie wszystkich na pełne radości kąpiele w akwenach wodnych- ponieważ tego dnia święcono wodę; ten zwyczaj przeszedł już do lamusa i stanowi urokliwy odprysk dawnych obyczajów. Wakacje ! Jak przeżywać ten czas, żeby się zbytnio nie zmęczyć, a powrócić do banalnej codzienności jako ktoś zregenerowany- świeży ? Często poddajemy się takiej myśli, że się wreszcie wyśpimy, odpoczniemy, czy zanurzymy w odrobinie ciszy. Marzenia… Wakacje to zgiełk i często mało sprzyjający czas na zachwyt, kontemplację czy poszukanie w sobie siebie. Tylko niektórzy zdobywają się na odwagę, aby wyruszyć w ustronne miejsca- gdzie nawigacja mająca zaprowadzić nas na miejsce wariuje. Nawet wędrówki i wdrapywanie się w góry, nie pozbawia nas obecności innych osób, które często nieświadomie w świat natury przemycają zgiełk zatłoczonych miast. Mam takich znajomych, którzy próbują odnaleźć i wykraść dla siebie kawałek świata w którym będą mogli się schronić- zatopić w ciszy i odsapnąć. To ich takie małe rekolekcje- sam na sam z Bogiem. Szukają zaszytych i niewidocznych na pierwszy rzut oka klasztorów, pustelni i miejsc, gdzie telefon komórkowy przestanie działać, a paluch od internetu nie dokona transferu danych. Ja też sobie kalkuluję jak zagospodarować  wolny czas. Pewnie trochę będę pracował: mozolne pisanie doktoratu, czytanie nieprzeczytanych książek na które wciągu roku zabrakło mi czasu, oraz lektura moich ulubionych dzieł Ojców Kościoła. W sierpniu zamierzam się wybrać na wschodnią ścianę Polski. Urokliwe i pełne gościnności Podlasie z cudownymi ludźmi (których życie jest wolniejsze i zdecydowanie bardziej spokojne), rozsianymi cerkiewkami opowiadającymi, że nasza Ojczyzna to spotkanie Wschodu z Zachodem. Będę zamęczał moją żonę opowiadaniami o sztuce, teologii i kulturze pamięci. Celebrował Eucharystię wraz ze wstającym słońcem i wyruszał na dzikie nieznane szlaki w poszukiwaniu sensu istnienia. Najważniejszą receptą na udane wakacje to chwile osobistej ciszy. Milczenie pozwala na nowo odzyskać duchową równowagę i spokój. Potrzebujemy milczenia, aby się nie poddać zakrzyczeniu i samemu innych nie zagadać na śmierć. Przypominają mi się słowa Gabriela Marcela: „Czy nie masz czasem wrażenia, że żyjemy w złamanym świecie ? Tak, złamanym jak zepsuty zegarek. Sprężyna przestała działać. Na pozór nic się nie zmieniło. Wszystko jest na swoim miejscu. Ale gdy przyłożysz zegarek do ucha, nie usłyszysz już nic. Rozumiesz to co nazywamy światem, ludzkim światem… dawnej musiało mieć serce, ale można by powiedzieć, że to serce przestało bić”. Cisza pozwala nasłuchiwać własne bicie serca. Cisza pozwala usłyszeć spacerującego zwiewnie Boga. Cisza pozwala na usłyszenie miarowego bicia serca, którym napędzany jest świat. Tischner zwykł mawiać: „Za nim otworzysz usta posłuchaj !”. Do tego zaprasza nas św. Anna z nubijskiego malowidła z pierwszej połowy VIII wieku. Jej gest nakazuje milczenie, a w jej oczach można wyczytać odblask Bożego Piękna. Pozostawiam moich czytelników z tymi myślami. Miłego wypoczynku.