poniedziałek, 18 lipca 2016

Mt 12, 38-42
Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: «Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od Ciebie». Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je, ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili; a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.

Chcemy zobaczyć jakiś znak ! To przewrotne pytanie, ale nie jest adresowane tylko do Chrystusa. To pytanie dotyka każdego z nas, jest zwróceniem się do wspólnoty Kościoła, aby pokazała swoje prawdziwe oblicze. Tylko nawrócona wspólnota uczniów, która rozpoznała zmartwychwstałego Pana, może w całej pełni zmierzyć się z tym pytaniem i udzielić na nie wyczerpującej odpowiedzi. To trudne wyzwanie wymaga zdarcia pozorów, narosłych wyobrażeń, wszelkich ozdobników, które mogą zafałszowywać twarz chrześcijaństwa. „W życiu codziennym oblicze Kościoła nie jaśnieje takim blaskiem, jakim powinno promieniować. Staje się często obliczem, w którym trudno rozpoznać twarz Zmartwychwstałego. Przesłania ludziom Boga i zaciera sens Chrystusowego zmartwychwstania” (W. Hryniewicz). Wtedy mamy do czynienia z zniekształconym obliczem, skrzętnie ukrywającym prawdziwą kondycję wspólnoty wierzących. Jak pisał J. Klinger: „Wygląd całego Kościoła w ciągu wieków może być również zniekształcony i być jakby kamieniem obrazy dla tych, którzy wątpią”. Znamiona grzechu i nieprawości jeszcze mocniej stają się widoczne w życiu wierzących; trwanie w permanentnym stanie doskonałości może rodzi frustracje i przygnębienie, a każdy przeciętny obserwator z zewnątrz będzie czekał na jakieś uchybienie, upadek, czy zgorszenie, aby szybko opowiedzieć o chrześcijanach jako pozerach moralności. Wielu niewierzących, czy sceptycznie nastawionych krytykantów chrześcijaństwa nie potrafi zrozumieć, że prawdziwym znakiem świętości Kościoła jest osoba Chrystusa Zmartwychwstałego. Grzechy wierzących ludzi, nie mogą być stemplem, który automatycznie opieczętowuje wszystkich i wszystko. Grzechy nie dyskwalifikują, ale motywują do jeszcze większej i wytężonej walki duchowej. „Kościół nieskalany, który tworzą skalani grzechem ludzie”- jak mówił św. Ambroży. Wielkość chrześcijaństwa mierzy się wiernością wobec Chrystusa- Jonasza, który zwycięski wyszedł z paszczy ziemi. W Nim został unicestwiony grzech i paraliżujący lęk, gdzie śmierć została raz na zawsze zwyciężona, a wszelka łza niepewności i smutku jest otarta z ludzkich oczu. Syn Człowieczy był trzy dni i trzy noce w łonie ziemi- to symbol przejścia Zwycięscy przez ramiona śmierci. Najpełniej oddaje to ikona „Zstąpienia do piekieł”. „Żyjący, który dzierży klucze śmierci i otchłani”. Otacza Go mandorla, świetlista aureola ciała uwielbionego. W lewej ręce trzyma zwój, ogłoszenie zmartwychwstania tym, którzy są w piekłach; „moją prawą ręką udzieliłem im chrztu życia”. Stopami depcze połamane bramy piekieł” (P. Evdokimov). W ślad za ikonografią podążają apokryficzne teksty, niosące paschalną nadzieję zwycięstwa: „ I Pan wyciągnął rękę, uczynił znak krzyża nad Adamem i wszystkimi świętymi i trzymając prawą rękę Adama  wyszedł z piekieł, a wszyscy święci szli za Nim”. „Znak Jonasza” to największe przesłanie miłości oraz triumfu życia nad rozpaczą śmierci. Jeśli chrześcijanie szukają siły do dawania świadectwa światu, powinni kontemplować to zwycięstwo; ponieważ każdy z wierzących jest wyposażony w atrybuty chwały, którymi przyodziany był największy wojownik Chrystus. On jest kimś większym niż Jonasz !