środa, 27 lipca 2016

Ps 59, 2
Od nieprzyjaciół moich wyzwól mnie, mój Boże,
broń mnie od tych, którzy przeciw mnie powstają.
Wybaw mnie od złoczyńców
i od mężów dyszących zemstą.

Wstałem rano jakiś niespokojny, nie mogłem spać- tysiące niepokojących myśli zaprzątało mi większą część nocy. Od kilku dni media informują nas o narastających w Europie atakach islamskich fundamentalistów. Stoimy przed brutalnym faktem historycznym i jednoznacznym komunikatem adresowanym w sposób szczególny do chrześcijan: nie możecie czuć się swobodnie ! Coś w jakiś niekontrolowany sposób zachwiało fundamentami europejskiej cywilizacji; a konsekwencją jest lęk, destabilizacja, niepokój i niepewność jutra. Jakaś zwariowana i szalona część świata islamskiego, próbuje nas tak mocno sparaliżować i pozbawić trzeźwego widzenia dokonujących się obok nas wydarzeń. Islam żyje w kulcie śmierci i próbuje tym odorem zniszczenia zainfekować chrześcijańskie dusze. Taka religia która na swoich sztandarach jest splamiona krwią, jest tylko zbrodniczą ideologią- kolejnym totalitaryzmem przebranym w religijny kostium. „Dobro wywołuje niechęć i wydaje się być mało interesujące. Natomiast zło imponuje, wydaje się interesujące i piękne. Ludzie walki (fałszywie) uważają, że zło jest mądre, niż dobro, że nie można zrealizować celów dobra, dobrych celów. Łatwo prowadzi to do zła i złych środków…”(M. Bierdiajew). Wyzbyłem się wszelkich złudzeń wobec Islamu. To religia destrukcji, epatująca złem…, uprzedmiotawiająca człowieka, odbierająca wolność myślenia i kochania. „Allah nie ma nic wspólnego z Bogiem chrześcijańskim. Z Bogiem Ojcem, Bogiem Dobra, Bogiem miłującym, głoszącym miłość i przebaczenie. Bogiem, który w ludziach widzi swoje dzieci. Allah jest Bogiem- właścicielem, Bogiem- tyranem. Bogiem, który w ludziach widzi swoich poddanych, ba, swoich niewolników. Bogiem, który zamiast miłości naucza nienawiści, który w Koranie nazywa „psami” niewiernych, którzy wierzą w innego Boga i nakazuje ich ukarać. Podbić, wymordować…” (O. Fallaci). Potwierdzeniem tych słów jest wczorajszy akt nienawiści na francuskim księdzu zamordowanym w Saint- Etienne du Rouvray, gdzie w czasie spraowania Eucharystii został zamordowany przez nożowników. Ksiądz, który paradoksalnie udzielał pomocy muzułmańskim rodzinom przybywającym do Francji i próbującym się asymilować w nowym środowisku. Owładnięci amokiem religijnej wielkości z tego człowieka uczynili męczennika- świadka wiary, tym samym przyczyniając się do wielkości chrześcijaństwa i triumfu miłości nad rozpaczą śmierci. „Tylko chrześcijaństwo akceptuje tragizm śmierci i spogląda jej prosto w twarz, ponieważ Bóg przechodzi tę drogę po to, by ją unicestwić, a wszyscy idą za Nim”. O tym pisze dzisiaj Psalmista, opowiadając o Bogu- Miłości, który jest większy niż strach, zniszczenie, czy śmierć. On jest Wybawcą, trzymającym w ramionach swoje cierpiące dzieci. Pisał o tym przed laty kard. J.M. Lustiger: „Ten, któremu mogliśmy powiedzieć: Jesteś daleko i zostawiasz nas samych. Co Ty robisz z człowiekiem, którego stworzyłeś ? Ten Bóg wydaje nam samego siebie, przyjmując na siebie naszą słabość. Bóg daje nam siebie, stając się tym, czym my jesteśmy. Tajemnica i niepojęty dar, ofiarowany w tajemniczy sposób nam, uczniom Chrystusa”. Odrzucony przez ludzi i niesprawiedliwie pozbawiony obrony, staje się na powrót  Bogiem- Męczennikiem w prześladowanych dzieciach Kościoła. „Boże, w oczach Twoich cenna jest śmierć świętych, spraw, aby wierność Tobie w codziennym życiu to nam przyniosła, co im pobożna śmierć” (Liturgia Galijska).