piątek, 5 sierpnia 2016

Mt 16, 24-28
Jezus rzekł do swoich uczniów: «Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego w królestwie swoim».

Dwa dni temu obiegły świat fotografie przedstawiające francuskiego księdza powalonego na ziemię i spiętego kajdankami, niczym przestępca. W tle grupa protestujących katolików, siłą i przy pomocy brutalnych- policyjnych środków wyrzucona z własnego kościoła. To wydarzenie pokazało, czym jest francuskie liberte. Gdyby ta sama sytuacja rozegrała się w którymś z paryskich meczetów, to połowa islamskiego świata wzięłaby sprawy w swoje ręce. Wszystkie władze, włącznie z najbardziej prestiżowymi mediami przepraszałyby urażonych i skompromitowanych wyznawców Allacha.  W Europie tak bardzo wielobarwnej kulturowo i religijnie, tylko chrześcijanie są najbardziej dyskryminowaną grupą- cierpliwie znoszącą obelgi- dźwigającą w postawie milczenia własny krzyż. Do dzisiaj rozlega się prześmiewczy śmiech środowisk  wrogich chrześcijaństwu, upatrując w religii Chrystusa- słabość, bezradność, bojaźliwość, brak reakcji na zadawane szyderstwa. Czy to nie jest krzyżowanie. Współuczestniczenie w Chrystusowych ranach zadawanych w sposób zaplanowany i perfidny… ? Szestow mówił, że „są pytania, których całe znaczenie polega na tym, że nie dopuszczają odpowiedzi, bo każda odpowiedź je zabija”. Pomimo wszystko na dnie tych krańcowych pytań, leży odpowiedź wiary- skonkretyzowana w aktach miłości.  Z drugiej strony, wszystkie spadające obelgi, prowokacje i akty agresji wymierzone w uczniów Chrystusa, w świetle Krzyża- stają się źródłem całkiem innej odwagi: pozbawionej chęci zemsty, odpłaty za zło, czy nienawiści. Krzyż jest źródłem siły, godności i niewiarygodnej odwagi nadstawiania drugiego policzka. „Nie daj Boże, aby się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6,14). „Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, ale żyje we mnie Chrystus” (Ga 2,19-20)- pisał św. Paweł. Tak sformułowane wyznanie transcenduje wrogie oblicze świata; kieruje spojrzenie ku Zwycięzcy, który wstąpił na krzyż niczym wojownik i odniósł zwycięstwo. Życie chrześcijanina jest drogą krzyża- nie doraźnego naśladownictwa, ale naśladowania- czyli bezkompromisowego opowiedzenia się po stronie triumfującej, ukrzyżowanej Miłości. Istotę tego naśladowania stanowi odwzorowanie w każdym Jego uczniu tajemnicy wyniszczenia, posuniętej nawet do granicy ekstremum. „Bóg nie każe nam iść żadną drogą, której by On sam nie przemierzył i na której by nie szedł przed nami” (D. Bonhoeffer). Być chrześcijaninem, to dźwigać krzyż. Naśladowanie !