poniedziałek, 24 października 2016

Ef 4, 32 – 5, 8

Bracia: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie, tak jak i Bóg wam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga, jako dzieci umiłowane, i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i dani na woń miłą Bogu…

Przebaczenie i miłosierdzie- spoiwa chrześcijańskiej antropologii, które z całą stanowczością i przekonaniem akcentuje św. Paweł. U podłoża tych dwóch aktów stoi miłość do Chrystusa i drugiego człowieka. Mądrze ktoś kiedyś powiedział, że „przebaczenie jest próbą wykonania gestu, który Bóg wykonuje nieustannie w stosunku do nas”. Chrześcijaństwo jest niczym innym, jak mozolnym naśladowaniem tej trudnej postawy. Miał słuszność Mauriac, mówiąc: „Jeżeli nie płoniesz ogniem miłości, inni umrą z zimna”. Od człowieka wierzącego powinna emanować miłość i współczucie, które to będą podnosić świat ku górze. Największa ogrzewalnia świata rozpoczyna się od człowieczego serca. Miłosierdziem i przebaczeniem, nie można się bawić- to niezwykle poważna sprawa kształtująca horyzont ludzkiego świata, zakreślająca lub zaciemniająca kontury cudownego świata Boga. Nie można posługiwać się tymi słowami, jak łatwymi ozdobnikami, upiększającymi jakiś sektor własnego wnętrza. I wcale nie chodzi tu o altruizm, który może się wyzwolić równie skutecznie w każdym człowieku. Chodzi o bycie darem- ogarnięcie sercem i ramionami tych innych, dla których te poważne słowa stały się już wywietrzałym sloganem. Miłość wtopiona w miłosierdzie i przebaczenie, jest nade wszystko przemieniającym pragnieniem dobra. Tylko człowiek współczujący i dogłębnie dotknięty ludzka nędzą, potrafi ukonkretnić miłość. „Na świecie jest tylko jeden błąd i jedno nieszczęście, polegające na tym, że nigdy dość mocno nie kochamy” (G. Bernanos). Każdego dnia ocieramy się o ludzi. Spoglądamy na ich twarze, dostrzegamy spojrzenia; w oczach wypisuje się cała skala emocji i przeżyć. Ilu jest ludzi potrzaskanych i łaknących zauważenia, zainteresowania, zatrzymania przy nich na chwilę. Rzeczywistość w której żyjemy nie eksploduje w wyniku wybuchu bomby atomowej, ale „zatrzymania pracy serca”- niezdolności miłowania. Na Boga przestańmy mówić o miłosierdziu- przyoblekając je w kostium pięknych i pobożnych fraz. Zacznijmy kochać. Miłość to jedyny i bezinteresowny dar, który naprawdę ocala !