czwartek, 24 listopada 2016


Łk 21, 20-28
Będą znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie».
Przyszłość którą obwieszcza Ewangelia, zmierza ku ostatecznemu spełnieniu w przychodzącym z mocą Chrystusie. „Rzeczywiście, człowiek znajduje się na granicy różnych światów, nie trwa całkowicie tylko w jednym świecie. Człowiek jest istotą wieloplanową, albo zajmuje się innym światem, albo dotyka otchłani” (M. Bierdiajew). Adventus Domini przypomina wspólnocie wierzących, że wszystko jest zorientowane ku eschatologicznej pełni bytu. Futurum jest naznaczone tęsknotą i wyglądaniem znaków przychodzącego Boga. Jak u początku świata w edenicznej szczęśliwości można było usłyszeć kroki nadchodzącego Boga- Przyjaciela człowieka, tak u końca ziemskiej historii- wszystko zadrży w posadach wywołując w śmiertelnikach jakże różnorodną skalę emocji. Jedynego możemy być pewni- będziemy zaskoczeni i zdezorientowani. „Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną znalezione” (2 P 3,10). Nie mamy w tym opisie jakiego fatalistycznego, czy dekonstrukcyjnego wydarzenia. Raczej bym przywołał pojęcie dekonkretyzacji- jakkolwiek paradoksalnie to brzmi- wzmocnienia realności, której celem jest zogniskowanie uwagi na Zwycięskim Chrystusie A i Q. „Oblicza świętych zajaśnieją jak słońce i Chrystus objawi się światu. Ci, którzy zostaną zbawieni, zobaczą Jego chwałę twarzą w twarz” (M. Quenot). Na wschodnich ikonach transcendentna obecność Chrystusa ukazana jest najczęściej tak, „że w sercu światłości panuje ciemność, co wskazuje na absolutną niepoznawalność istoty Boga. Doświadczenie niepoznawalności istoty Bożej” (K. Ch. Felmy). Tak ikoniczna wizja urzeczywistni w eschatycznym momencie przyjścia, uobecni się w całej pełni, a wymownym znakiem tego będzie spowijająca wszystko światłość. „I ów promień Przeistoczenia, owo światło Taboru nie zgasło, szuka go i tęskni za nim całe stworzenie, i to wołanie o Przeistoczenie jest coraz wyraźniej słyszalne w świecie- pisał o. S. Bułgakow. W jaki sposób przemawia chrześcijańska nadzieja, która chroni nas przed niezdrowym, niemożliwym do zaistnienia pesymizmem, przed zatruciem eschatologicznym przerażeniem. Zanim nastąpi straszny i tragiczny koniec świata…, rozbłyśnie na ziemi promień Przeistoczenia, pojawi się, choćby tylko jako krótka zapowiedź, Królestwo Chrystusa na ziemi”. Człowiek nie może zamknąć się w sobie, niczym kokonie. Nie może być zalękniony i stłamszony wewnętrznie, nie będąc pewnym ostatecznego przeznaczenia. Apokalipsa nakreśla nam obraz Zbawiciela, który wszystko będzie czynił nowym- „Oto czynię wszystko nowe”. Kończę to rozważanie życzeniem, które wypowiedział św. Maksym Wyznawca: „O cudzie, oby ludzie mogli mieć kształt Boga i oby w nich przyjął kształt Ten, którego nic nie może ogarnąć…, aby każdy jaśniał tak, jak w swoim zmartwychwstaniu jaśniał mój Bóg”.