Będą
znaki na słońcu, księżycu i gwiazdach, a na ziemi trwoga narodów bezradnych
wobec huku morza i jego nawałnicy. Ludzie mdleć będą ze strachu w oczekiwaniu
wydarzeń zagrażających ziemi. Albowiem moce niebios zostaną wstrząśnięte. Wtedy
ujrzą Syna Człowieczego, nadchodzącego w obłoku z mocą i wielką chwałą. A gdy
się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się
wasze odkupienie».
Przyszłość którą obwieszcza Ewangelia,
zmierza ku ostatecznemu spełnieniu w przychodzącym z mocą Chrystusie. „Rzeczywiście,
człowiek znajduje się na granicy różnych światów, nie trwa całkowicie tylko w
jednym świecie. Człowiek jest istotą wieloplanową, albo zajmuje się innym
światem, albo dotyka otchłani” (M. Bierdiajew). Adventus Domini przypomina wspólnocie wierzących, że wszystko jest zorientowane
ku eschatologicznej pełni bytu. Futurum jest naznaczone tęsknotą i wyglądaniem
znaków przychodzącego Boga. Jak u początku świata w edenicznej szczęśliwości
można było usłyszeć kroki nadchodzącego Boga- Przyjaciela człowieka, tak u
końca ziemskiej historii- wszystko zadrży w posadach wywołując w śmiertelnikach
jakże różnorodną skalę emocji. Jedynego możemy być pewni- będziemy zaskoczeni i
zdezorientowani. „Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo ze
świstem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej
zostaną znalezione” (2 P 3,10). Nie mamy w tym opisie jakiego fatalistycznego,
czy dekonstrukcyjnego wydarzenia. Raczej bym przywołał pojęcie dekonkretyzacji-
jakkolwiek paradoksalnie to brzmi- wzmocnienia realności, której celem jest
zogniskowanie uwagi na Zwycięskim Chrystusie A i Q. „Oblicza świętych
zajaśnieją jak słońce i Chrystus objawi się światu. Ci, którzy zostaną
zbawieni, zobaczą Jego chwałę twarzą w twarz” (M. Quenot). Na wschodnich
ikonach transcendentna obecność Chrystusa ukazana jest najczęściej tak, „że w
sercu światłości panuje ciemność, co wskazuje na absolutną niepoznawalność istoty
Boga. Doświadczenie niepoznawalności istoty Bożej” (K. Ch. Felmy). Tak
ikoniczna wizja urzeczywistni w eschatycznym momencie przyjścia, uobecni się w
całej pełni, a wymownym znakiem tego będzie spowijająca wszystko światłość. „I
ów promień Przeistoczenia, owo światło Taboru nie zgasło, szuka go i tęskni za
nim całe stworzenie, i to wołanie o Przeistoczenie jest coraz wyraźniej
słyszalne w świecie- pisał o. S. Bułgakow. W jaki sposób przemawia chrześcijańska
nadzieja, która chroni nas przed niezdrowym, niemożliwym do zaistnienia
pesymizmem, przed zatruciem eschatologicznym przerażeniem. Zanim nastąpi
straszny i tragiczny koniec świata…, rozbłyśnie na ziemi promień
Przeistoczenia, pojawi się, choćby tylko jako krótka zapowiedź, Królestwo
Chrystusa na ziemi”. Człowiek nie może zamknąć się w sobie, niczym kokonie. Nie
może być zalękniony i stłamszony wewnętrznie, nie będąc pewnym ostatecznego
przeznaczenia. Apokalipsa nakreśla nam obraz Zbawiciela, który wszystko będzie czynił
nowym- „Oto czynię wszystko nowe”. Kończę to rozważanie życzeniem, które
wypowiedział św. Maksym Wyznawca: „O cudzie, oby ludzie mogli mieć kształt
Boga i oby w nich przyjął kształt Ten, którego nic nie może ogarnąć…, aby każdy
jaśniał tak, jak w swoim zmartwychwstaniu jaśniał mój Bóg”.