środa, 4 stycznia 2017

J 1, 35-42

Jan stał wraz z dwoma swoimi uczniami i gdy zobaczył przechodzącego Jezusa, rzekł: «oto Baranek Boży». Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś, odwróciwszy się i ujrzawszy, że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! – to znaczy: Nauczycielu – gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego. Było to około godziny dziesiątej.

Za każdym razem kiedy czytam ten fragment Ewangelii to odczuwam jeszcze mocniejsze przynaglenie do głębszego i bardziej świadomego przeżywania Eucharystii. Pójść i zobaczyć, gdzie mieszka Pan. Tyle razy szukamy Boga po omacku, potykając się o różne wyobrażenia, przypuszczenia, idee… Często oczy prowadzą nas w zupełnie inne miejsce niż serce. A przecież On jest w centrum każdej świątyni, zstępujący w świętej wymianie darów, uobecniając się jako Miłość- Pokarm na sposób Sakramentu. W Eucharystii Kościół ukazuje się jak jedna natura zjednoczona z Chrystusem. Nasze człowieczeństwo spotyka się z Jego człowieczeństwem, a przez to dotyka tajemnicy Jego Bóstwa. Komunia- jest najpełniejszym wyrazem tej cudownej synergii. „Przyzwoliłeś mi, Panie, aby ta Świątynia podległa zepsuciu- moje ludzkie ciało- zjednoczyła się z Twoim świętym ciałem, żeby moja krew zmieszała się z Twoją; i odtąd jestem Twoim członkiem przeźroczystym i przeświecającym… Jestem nieprzytomny z zachwytu, widzę siebie takim- o cudzie- jakim się stałem. Jednocześnie bojąc się siebie i wstydząc się siebie, Ciebie uwielbiam i obawiam się Ciebie, i nie wiem, gdzie znaleźć schronienie, do czego używać tych nowych członków ubóstwionych”- tak pisał eucharystycznym zjednoczeniu św. Symeon Nowy Teolog. Ile w tej refleksji jest żaru wiary, świadomości bliskości Nieogarnionego. Takie słowa może złożyć w poemat modlitwy człowiek, który poszedł- zobaczył- uwierzył. Tylko wiara pozwala przenikać nadprzyrodzone światło tajemnicy, a ciało człowieka staje się ołtarzem- miejscem przemienienia. „Usta, choć zamknięte połykają ogień, język choć milczący, poczyna. Nie spala się język ciała od ognistego języka. Jak krzak ciernisty na pustyni, którego nie strawił płomień” (Cirillonas). Bóg przeistoczony w materię świata i człowiek przeistoczony ogniem świętego Pokarmu. Virgil Gheorghiu syn prawosławnego księdza w książce pt. „Od dwudziestej piątej godziny do godziny wieczności” opisuje moment wyjścia wiernych z Boskiej Liturgii w pełnych zdumienia słowach: „Wszyscy wychodzący z Bożej Liturgii wydawali się być przemienieni, odarci z wszelkich ziemskich trosk, uświęceni. I nawet więcej niż uświęceni- przebóstwieni”. Chodźcie i zobaczycie !