środa, 11 stycznia 2017


Mk 1, 29-39

Po wyjściu z synagogi Jezus przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja. Teściowa zaś Szymona leżała w gorączce. Zaraz powiedzieli Mu o niej. On podszedł i podniósł ją, ująwszy za rękę, a opuściła ją gorączka. I usługiwała im. Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto zebrało się u drzwi. Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ Go znały.

Poruszające są cuda Jezusa, nie tylko czyniąc ewangeliczną fabułę ciekawą i pełną ekspresji, ale nade wszystko wskazują na wrażliwość Boga. Wielokrotnie o tym pisałem, ale uzdrawiające działanie Chrystusa jest liturgią- którą odbiera się wnętrzem, a nade wszystko zmysłami. „Jest wiele cudów, kiedy Pan nie ogranicza się jedynie do słowa, ale dokonuje szczególnych działań, które stanowią jakby sposób dokonywania cudu” (S. Bułgakow). Jezus nie tylko rozumie cierpienie teściowej Piotra, czy dręczenie tłoczących się wokół Niego opętanych. Posługuje się językiem miłosierdzia tworzącym swoisty dyptyk sytuacyjny: dostrzegł i przez dotyk przyniósł ulgę w cierpieniu. Dotyk wyrażając pragnienie, staje się metaforą spotkania z Bogiem: „Pragnę Cię kochać i kocham to, że pragnę Ciebie- pisał Wilhelm z Saint Thierry- I w ten sposób biegnę,  pochwycić Tego, który mnie pochwycił”. Dla wielu mistyków doświadczenie bycia zauważonym przez Boga i dotknięcie- zmysłowo odczuwalne, było często interpretowane jako poznanie i znak bliskości Boga. Spojrzenie i dotyk przybiera tu całą paletę, dzięki której manifestuje się miłość do poranionego przez grzech i chorobę stworzenia. Jezus kładzie dłonie w taki sposób, jak Jego miłujący Ojciec który moc swojej prawicy rozciągał błogosławiąc swojemu ludowi. Miłość jest pasją Boga, a pełne czułości spojrzenie i muśnięcie dłonią jest uwiarygodnieniem tego za czym tęskni skołatane serce człowiecze. Kiedy my wstydzimy się, czy lękamy przyjść aby dotknąć się choć Jego skrawka szaty, to On wychodzi z inicjatywą i rozdaje w obfitości miłość Ojca. Chrześcijanie doskonale wiedzą, że istnieje „ewangelia dotyku”, która może w tym fragmencie ma swój punkt najwznioślejszy, tak istnieje „ewangelia rąk” bandażująca rany krwawiącego świata, „ewangelia spojrzenia” niosąca otuchę i pociechę- oczy w których można zobaczyć miłość.  Każdy z nas nosi w sobie możliwość choroby i śmierci, dlatego potrzebujemy Chrystusowego zauważenia i dotyku- Sakramentu Uzdrowienia przychodzącego przez posługę Kościoła. Wyraża to wschodnia modlitwa odmawiana przez kapłana nad chorym: „Nie kładę na głowie chorego mojej grzesznej ręki, ale Twoją rękę silną i potężną w świętej Ewangelii”.