czwartek, 23 marca 2017

Ps 95    

Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu,
wznośmy okrzyki ku chwale Opoki naszego zbawienia.
Stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem,
z weselem śpiewajmy Mu pieśni.

Przyjdźcie, uwielbiajmy Go padając na twarze,
klęknijmy przed Panem, który nas stworzył.
Albowiem On jest naszym Bogiem,
a my ludem Jego pastwiska i owcami w Jego ręku.

Wczoraj pisałem o tym że liturgia włącza materialne elementy tego świata i dzięki nim  otwiera nasze zmysły na zdumiewający i pełen niewypowiedzianego piękna świat Boga. Psalmista idzie o krok dalej- jego słowa są zachętą do wkroczenia w radosny korowód osób wypowiadających pełne wesela uwielbienie. Czyż nie jest to wkroczenie w Świątynię Niebiańską- Miejsce Najświętsze, czy Liturgię Nieba ? Przygotowaniem do wejścia w pełen symfonii i blasku świat Boga jest każda Eucharystia- Miłość wylewająca się obficie z boku ofiarowanego Baranka i druzgocące kamienny grób Życie. Jej źródłem nie jest tylko Ojciec, ale także ciało Jego Syna przeniknięte odtąd Jego chwałą. „Nasze czasy są pełne „łaski i prawdy”- pisał J. Corbon- Pełnia ta, celebrowana w liturgii niebieskiej, jest naszym „już”- w Chrystusie jesteśmy już jesteśmy w „dziś” Boga”. W czasie każdej Eucharystii otwiera się przed nami furtka do „innego wymiaru” w którym rozbłyskuje już jaśniejąca Twarz zakochanego w stworzeniu Boga. Dlatego chrześcijanin przepełniony tęsknotą woła: „Pragnę odejść, a być z Chrystusem” (Flp 1,23). Jest w tym jakaś niezrozumiała do końca intensywność wiary pociągająca wzwyż- ku górze. „Ci, którzy widzą światła, są w świetle, a jego blask ich przenika. Podobnie i ci, którzy widzą Boga, są w Bogu i są przeniknięci Jego blaskiem. Otóż jasność płynąca od Boga jest życiodajna, mają więc udział w życiu ci, którzy widzą Boga” (św. Ireneusz z Lyonu). Jeżeli się zapyta chrześcijan zachodnich w jaki sposób zrozumieć obecność i bliskość Boga, jak ją poczuć... To wielu zacznie odruchowo otwierać Biblię, katechizm, mądre książki i szukać aż znajdzie odpowiedni fragment aby zachęcić słuchacza do pójścia o krok dalej- wszczynając pobożny intelektualny dyskurs. Inaczej jest z chrześcijanami wschodnimi- mniej intelektualnymi a bardziej zawieszonymi lekko ponad ziemią. Nie są infantylni w swoim przeżywaniu wiary, lecz bardziej prostoduszni i kontemplatywni. Oni opowiadają bardziej wnętrzem, językiem uczuć- odwołują się do liturgicznej wrażliwości serca. Znalazłem taki fragment dialogu pomiędzy batiuszką z rosyjskiej Cerkwi a rzymskim katolikiem próbującym przekonywać, że najważniejsze jest wyjście na zewnątrz i głoszenie Chrystusa. Na co mądry batiuszka odrzekł: „Pomiędzy nami jest to tylko dodatek. Pomiędzy nami, prawosławnymi, jest inaczej. Liturgia jest naszą wspólną modlitwą, to ona wprowadza wiernych  w misterium Chrystusa lepiej niż cały katechizm. Ukazuje naszym oczom życie Chrystusa, Chrystusa Rusi i może być ono zrozumiałe tylko we wspólnocie, poprzez nasze święte obrzędy, poprzez misterium naszych ikon. Gdy ktoś grzeszy, grzeszy sam. Lecz w zrozumieniu tajemnicy Zmartwychwstałego Chrystusa nie pomogą wasze książki, ani wasze kazania. By się to udało, trzeba przeżyć wraz z Cerkwią świętą i wielką Niedzielę Paschy”. Czytając te słowa można zrozumieć istotę zachwytu tych o których opowiada psalmista- uczestników Wiecznej Liturgii „gdzie Bóg jest wszystkim we wszystkich”.