J 13, 1-15
A kiedy im
umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich:
«Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”,
i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam
nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem
przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem».
Podczas Ostatniej
Wieczerzy Jezus przyjmując postawę niewolnika uobecnił sens najgłębszej miłości. „Pan pokazuje uczniom
przykład pokory. On, który obłokami przyodziewa niebo, przepasuje się
ręcznikiem i klęka, aby sługom umyć nogi. On, w którego ręce oddech wszystkich
wierzących” (Hirmos). Nie można wejść w Eucharystię, nie będąc przenikniętym
postawą miłości czy pokornego pochylenia się nad drugim człowiekiem. „Nasze
nauczanie- pisał św. Ireneusz z Lyonu-jest zgodne z tym, co robimy podczas
Eucharystii, a odprawianie Eucharystii kształtuje to, czego nauczamy”. Podczas
pożegnalnej kolacji z uczniami Chrystus wskazuje na miłość- piękną, darmową, twórczą,
płodną. Bez miłości i wiary, nie może dokonać się przeistoczenie chleba i wina
w Ciało i Krew Chrystusa; tak również bez miłości i wiary, nie jesteśmy wstanie
przemienić skamieniałych ludzkich serc. Nie jesteśmy wstanie opowiadać o Bogu
który przyjmując postawę sługi karmi nieustannie wygłodniały sensu istnienia świat.
„Eucharystia to ciało naszego zbawcy
Jezusa Chrystusa, który za nas cierpiał” (Ignacy z Antiochii). Na dzień przed
śmiercią dał siebie w ofierze uczniom, przełamał chleb i napełnił kielich winem
uprzedzając to wszystko, co nastąpi następnego dnia na Kalwarii. „To jest Ciało
moje, to jest Krew moja wylana”. Chrystus w ten misteryjny sposób dopełnił aktu
dobrowolnego złożenia siebie w ofierze. Liturgia Wielkiego Czwartku zaprasza
nas do wejścia w życie wypełnione miłością Odkupiciela, to spożywanie
przebaczenia i sycenie duszy Pokarmem Nieśmiertelności. „To z powodu tej
miłości Jezus umarł i zmartwychwstał- powie o. Maskine- Eucharystia pojawia
się, aby nam przekazać całą moc posiłku wielkoczwartkowego, siłę „miłości do
końca”, moc płynącą z cierpień
znoszonych przez ciało na krzyżu i ze zmartwychwstania, które podniosło ciało
do życia, pozostawiając pusty grób”. Misterium Miłości- przeżywam je za każdym
razem kiedy jako kapłan podnoszę Święte Dary, stając się niegodnym i grzesznym
sługą Tajemnicy. „On jest światłem naszych dusz, które objawiło się nam i
oddało w postaci sakramentu; albowiem my, wciąż pozostający uwięzieni w ciele,
po śmierci ujrzymy Go i będziemy Go spożywać bez jakiejkolwiek zasłony” (M.
Kabasilas). Doświadczenie Misterium Miłości ! Nie można tych uczuć przekuć w
słowa, niewypowiedziana tajemnica bliskości i wejścia Święte Świętych. Trzeba
upaść na twarz przed ołtarzem i zamilknąć na chwilę. Nie potrafię tego
doświadczenia wyrazić mocniej i piękniej jak tylko słowami św. Symeona Teologa:
„Jest ze mną całkowicie spleciony, całuje mnie całego i całkowicie mi się
oddaje, a ja niegodny, napełniam się Jego miłością i pięknem, nasycam Jego
radością i Boską słodyczą. Biorę udział w światłości. Współuczestniczę też w
chwale i rozjaśnia się moje oblicze tak, jak jaśnieje oblicze Mego Oblubieńca;
wszystkie części mojego ciała stają się nośnikami miłości”. Można odważyć się
na następującą konkluzję, że sakrament Eucharystii jak również kapłaństwa,
wielokrotnie będzie się spotykał z niezrozumieniem, kontestacją lub zwyczajnym
niedowierzaniem. Eucharystyczny Chrystus-przyjmowany lub odrzucany, zapraszany
do sanktuarium człowieczego serca lub profanowany obojętnością-bliską tej która
uśmierciła wiarę Judasza. Dzisiaj Pan kieruje do nas te same słowa na które
apostołowie odpowiedzieli obojętnością i snem: „Zostańcie tutaj i czuwajcie ze
Mną”.