czwartek, 13 kwietnia 2017




J 13, 1-15


A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: «Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie „Nauczycielem” i „Panem”, i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem».


Podczas Ostatniej Wieczerzy Jezus przyjmując postawę niewolnika uobecnił sens  najgłębszej miłości. „Pan pokazuje uczniom przykład pokory. On, który obłokami przyodziewa niebo, przepasuje się ręcznikiem i klęka, aby sługom umyć nogi. On, w którego ręce oddech wszystkich wierzących” (Hirmos). Nie można wejść w Eucharystię, nie będąc przenikniętym postawą miłości czy pokornego pochylenia się nad drugim człowiekiem. „Nasze nauczanie- pisał św. Ireneusz z Lyonu-jest zgodne z tym, co robimy podczas Eucharystii, a odprawianie Eucharystii kształtuje to, czego nauczamy”. Podczas pożegnalnej kolacji z uczniami Chrystus wskazuje na miłość- piękną, darmową, twórczą, płodną. Bez miłości i wiary, nie może dokonać się przeistoczenie chleba i wina w Ciało i Krew Chrystusa; tak również bez miłości i wiary, nie jesteśmy wstanie przemienić skamieniałych ludzkich serc. Nie jesteśmy wstanie opowiadać o Bogu który przyjmując postawę sługi karmi nieustannie wygłodniały sensu istnienia świat.  „Eucharystia to ciało naszego zbawcy Jezusa Chrystusa, który za nas cierpiał” (Ignacy z Antiochii). Na dzień przed śmiercią dał siebie w ofierze uczniom, przełamał chleb i napełnił kielich winem uprzedzając to wszystko, co nastąpi następnego dnia na Kalwarii. „To jest Ciało moje, to jest Krew moja wylana”. Chrystus w ten misteryjny sposób dopełnił aktu dobrowolnego złożenia siebie w ofierze. Liturgia Wielkiego Czwartku zaprasza nas do wejścia w życie wypełnione miłością Odkupiciela, to spożywanie przebaczenia i sycenie duszy Pokarmem Nieśmiertelności. „To z powodu tej miłości Jezus umarł i zmartwychwstał- powie o. Maskine- Eucharystia pojawia się, aby nam przekazać całą moc posiłku wielkoczwartkowego, siłę „miłości do końca”, moc  płynącą z cierpień znoszonych przez ciało na krzyżu i ze zmartwychwstania, które podniosło ciało do życia, pozostawiając pusty grób”. Misterium Miłości- przeżywam je za każdym razem kiedy jako kapłan podnoszę Święte Dary, stając się niegodnym i grzesznym sługą Tajemnicy. „On jest światłem naszych dusz, które objawiło się nam i oddało w postaci sakramentu; albowiem my, wciąż pozostający uwięzieni w ciele, po śmierci ujrzymy Go i będziemy Go spożywać bez jakiejkolwiek zasłony” (M. Kabasilas). Doświadczenie Misterium Miłości ! Nie można tych uczuć przekuć w słowa, niewypowiedziana tajemnica bliskości i wejścia Święte Świętych. Trzeba upaść na twarz przed ołtarzem i zamilknąć na chwilę. Nie potrafię tego doświadczenia wyrazić mocniej i piękniej jak tylko słowami św. Symeona Teologa: „Jest ze mną całkowicie spleciony, całuje mnie całego i całkowicie mi się oddaje, a ja niegodny, napełniam się Jego miłością i pięknem, nasycam Jego radością i Boską słodyczą. Biorę udział w światłości. Współuczestniczę też w chwale i rozjaśnia się moje oblicze tak, jak jaśnieje oblicze Mego Oblubieńca; wszystkie części mojego ciała stają się nośnikami miłości”. Można odważyć się na następującą konkluzję, że sakrament Eucharystii jak również kapłaństwa, wielokrotnie będzie się spotykał z niezrozumieniem, kontestacją lub zwyczajnym niedowierzaniem. Eucharystyczny Chrystus-przyjmowany lub odrzucany, zapraszany do sanktuarium człowieczego serca lub profanowany obojętnością-bliską tej która uśmierciła wiarę Judasza. Dzisiaj Pan kieruje do nas te same słowa na które apostołowie odpowiedzieli obojętnością i snem: „Zostańcie tutaj i czuwajcie ze Mną”.