czwartek, 22 czerwca 2017


Ps 111  

Jego dzieło jest wspaniałe i pełne majestatu,
a Jego sprawiedliwość trwa na wieki.
Sprawił, że trwa pamięć Jego cudów,
Pan jest miłosierny i łaskawy.

Świat jest wielką i nieprzeczytaną do końca przypowieścią o Bogu. Wszystko, co żyje wyśpiewuje hymn pochwalny na cześć Tego, który wszystko powołał do istnienia. „Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone”. Wszystko, co jawi się ludzkim oczom w filozofii kreacji staje się niepodważalnym argumentem za istnieniem Życia udzielającego życia. Świat mieści się w Bogu. Posługując się śmiałym wyrażeniem Mikołaja z Kuzy: świat jest „stworzonym Bogiem”. Komentował tę myśl Bułgakow: „Tworząc świat, Bóg także samego siebie włącza w stworzenie, sam Siebie niejako czyni stworzeniem”. Pełne zachwytu słowa Psalmisty wprowadzają nas w zdumienie wobec świata, który jawi się jako dzieło sztuki stwarzającego Boga. „Przyroda jest pociechą jaką nam daje Bóg jako wspomnienie Raju”- mówił patriarcha Atenagoras. Patrząc na harmonię świata stworzeń dochodzimy do momentu w którym powinno się zrodzić poczucie więzi i „braterstwa stworzeń”.  To bardzo franciszkańska wizja w której człowiek wchodzi w świat stworzeń, nie jako intruz-dewastator- zawłaszczając bezmyślnie wszystko dla siebie, ale jako cząstka  fascynującej rzeczywistości która została wyłoniona z niebytu; wypowiedziana przez usta Miłości: „Niech się stanie…” Człowiek zaczyna uświadamiać sobie że jest częścią pulsującego życia. Jest bratem zwierząt, roślin, wody i powietrza. Trzeba również przyjąć bolesną prawdę o tym, że istnieje jakiś wewnętrzny kryzys między człowiekiem a światem natury. Panowanie zaciemniło w ludziach troskę i odpowiedzialność za każdy element ożywionego świata. Zakorzeniło się bardzo głęboko chore przekonanie, że „rośliny i zwierzęta są dla nas do użytku. Są rekwizytami. Taka postawa wobec porządku stworzenia jest całkowicie egoistyczna i arogancka. Jest formą szowinizmu. Przygotowuje grunt, na którym wyrasta brak wrażliwości na to, co człowiek czyni ze środowiskiem” (Ch. Birch). A przecież świat jest w jakiś tajemniczy sposób sakramentem działania i obecności Boga. Jego miłość uobecnia się w nieustannym procesie stworzenia- każdego dnia Bóg stwarza świat i każdego dnia w tym świecie odnajduje człowieka, aby podarować mu miłość. Dostojewski pisał: „Jak można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi ? Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha ?”