piątek, 28 lipca 2017

Mt 13, 18-23

Jezus powiedział do swoich uczniów: «Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze. Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje. Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne. Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».

Uważna lektura Ewangelii pozwala uchwycić obecność i nauczanie Chrystusa w niezwykłej bliskości względem słuchaczy. Pan posługuje się zręcznym zabiegiem formacyjnym, przechodzi niezwykle płynnie od opowieści jaką jest przypowieść do płaszczyzny głębszej- rozszerzającej nie tylko wyobraźnię odbiorców, ale i ich serca. „Istotnie, styl Pisma Świętego- pisał Klemens Aleksnadryjski w Kobieracach- jest stylem przypowieści, ponieważ Pan, nie będąc z tego świata, chciał przez poznanie, wznieść żyjącego w świecie człowieka do rzeczywistości zrozumiałych i pierwszych, a przez to sprawiać, by człowiek przeszedł z jednego świata do drugiego. Z tego powody posługiwał się metaforami… Przypowieść jest, sposobem wyrazu, który pomaga skutecznie pojąć sens główny przy pomocy innych słów. Dodajmy, iż cała prorocka ekonomia w odniesieniu do Pana, nieznającym prawdy wydaje się jedynie przypowieścią.” Jezus ma jasno spolaryzowane audytorium: „Tych, którzy słuchają słowa i rozumieją je”- mowa tu o uczniach i tych którzy przyjmą naukę dzięki ich przepowiadaniu, oraz „tych, którzy słuchają słowa i nie rozumieją go”, reprezentantami tej grupy są ludzie nie potrafiący sercem przyjąć prawdy. Święty Augustyn próbuje usunąć granicę pomiędzy jednymi i drugimi: „Jeśli jeszcze nie rozumieją, to zanim zaczniemy ich nakłaniać, trzeba ich pouczyć może poprzez znane im sprawy, zostaną tak pobudzeni, że nie potrzebne już będą wielkie wysiłki elokwencji, by ich nakłonić.” Wiara rodzi się ze słuchania- nie ma ten zabieg na celu działania podprogowego, czy w jakikolwiek sposób ubezwłasnowolnienia. Słowo padające na grunt serca powinno zrodzić owoc wiary. Doświadczenie siewcy o który opowiada Pan było czymś dobrze znanym słuchaczom, każdy rolnik powtarzał ten sam gest co roku. Z perspektywy czasu rozumiemy „słowo” jako chrześcijańskie przesłanie- Dobrą Nowinę. To słowo jest niepowtarzalne, ciągle świeże, pomimo wielokrotnego wsłuchiwania się w nie, sprawia duchowe skutki. Świat to nie tylko obsiane pole na które wchodzi Kościół, ale to miejsce wzrostu i ostatecznie dojrzałych plonów, lub nieurodzaju- ziarno może wpaść między ciernie i obumrzeć. Jezus pragnął w ten sposób wyrazić, co sądzi o trudnościach, jakie Jego słowo rodziło pośród słuchaczy. „Gdyby Pan raczył mi udzielić sztuki duchowej uprawy- rozmyślał w swojej homilii Orygenes- gdyby dał mi zręczność dobrego rolnika, to jedno z tych słów wystarczyłoby do zasiania tej powierzchni.” Tak naprawdę przypowieść o rozrzuconych przez Siewcę ziarnach dotyczy nas wszystkich; paradoksalnie ciągle jesteśmy zasiewaną ziemią i siewcą rzucającym ziarna tam, gdzie są ciernie, kamienie i peryferia nieprzychylne dynamice wiary. Ten „obrzęd” będzie cierpliwie ponawiany do momentu kiedy przyjdzie ponownie Chrystus i stanie na „polu świata,” mówiąc: „Oto czynię wszystko nowe” (Ap 21,5).