piątek, 7 lipca 2017


Ps 106  
Chwalcie Pana, bo jest dobry,
bo na wieki trwa Jego łaska.
Któż wysłowi potężne dzieła Pana
i rozgłosi całą Jego chwałę?
Czas wakacji sprzyja licznym podróżom, wyprawom, przemierzaniem nowych szlaków, poszerzaniem horyzontów. Często celem tych wędrówek po nieznanych miejscach jest pragnie odzyskania równowagi – pewnej higieny życia fizycznego i duchowego. Wielu ludzi szuka takich miejsc, gdzie można oderwać się choć na chwilę od zgiełku galopującego w zawrotnym tempie świata i od hałasu, który wdziera się w nas na różne możliwe sposoby. Przeglądając przewodniki turystyczne bardzo często szukamy miejsc ustronnych, a zarazem pięknych. Niezmącony ingerencją człowieka ekosystem - świat flory i fauny; jak również miejsca dotknięte historią dawnych wieków, zabytkowe kościoły i klasztory, pustelnie, ukryte na mapach miejsca spokojnej egzystencji. Osnową tych poszukiwań jest pragnienie zmiany otoczenia, a nawet jakiegoś nieuświadomionego zderzenia z sacrum. W słowach Psalmisty przeplata się estetyka i teologia, podziw oraz nieporadnie wyartykułowane uwielbienie. Jeżeli ktoś uważnie podejmuje lekturę Biblii to może odkryć pewną zaskakującą umiejętność zatrzymywania się nad pięknem tego, co jest wstanie zarejestrować ludzkie oko. To, co ogarnia ludzki wzrok jest śladem obecności Boga. Ten obraz w naturalny sposób przechodzi do serca i przeistacza nasze poznanie w modlitwę utkaną z podziwu. Wiele razy odczułem takie zdumienie. Czasami przechodziłem przez mnóstwo muzealnych sal podziwiając wielkie dzieła sztuki, ale ten estetyczny ogląd nie zaspokoił do końca mojego głodu piękna. Znowu znajdując się w jakiś ustronnym miejscu, oddalonym od znanych szlaków odczułem niejednokrotnie takie uczucie, które było czymś na wskroś religijnym. Pierwsza myśl która przeszła przez głowę to taka: Boże jak to cudownie pomyślałeś ! Hans Urs von Balthasar jeden z nielicznych teologów- estetyków, określił świat stworzony przez Boga jako „kosmiczną liturgię”. Jest w tym jakaś głęboka intuicja i świadomość postrzegania palca Bożego w świecie. Świat wytryskuje z pod dłoni Stwarzającego, już w swojej wyjściowej postaci zostaje przyodziany w piękno – jest w tym jakieś napięcie ku transcendencji. Ojcowie Kościoła potrafili odkryć te drobne detale i zależności; widzieli doskonale, że człowiek jest „miejscem połączenia między tym co, co Boskie i co, ziemskie”. W ten sposób jak powie jeden ze starożytnych intelektualistów: „świat przeznaczony jest do tego, aby przez człowieka stać się „obrazem obrazu.”Wchodzimy tutaj w jakąś metafizykę piękna. Święty Augustyn z pewnością by dopowiedział, że „w Trójcy Świętej mamy początek wszystkich rzeczy, doskonałe piękno, pełnię radości.” Wchodząc w świat, wkraczamy w realizm uzewnętrznionego piękna jako pocałunku Boga – Wielkiego Estety. Kabała enigmatyczna księga filozofii żydowskiej, naucza o Niebieskim Adamie. „Człowiek – głosi Zohar – jest zarazem punktem wyjścia i najwyższym punktem stworzenia. Dlatego został stworzonym siódmego dnia. Gdy tylko pojawił się człowiek, wszystko zostało zakończone, i świat niższy i wyższy, gdyż wszystko to zostało zawarte w człowieku, on jednoczy wszystkie formy.” Teraz człowiek na nowo wkracza w świat, aby odkryć sens własnego bytu i spotkać piękno uobecnione w Chrystusie. Jak powie rosyjski filozof Bierdiajew: „Adam jest zrodzony przez Chrystusa jako nowy człowiek duchowy, już nie jest pasywnym i stłamszonym ślepcem, ale widzącym twórcą, synem Bożym kontynuującym dzieło Ojca.” Wchodzimy zatem w świat jako „cząstka kosmosu”, aby odnaleźć swoje spełnienie w Pięknie Absolutnym.