niedziela, 24 września 2017

Iz 55, 6-9

Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! Niechaj bezbożny porzuci swą drogę i człowiek nieprawy swoje knowania. Niech się nawróci do Pana, a Ten się nad nim zmiłuje, do Boga naszego, gdyż hojny jest w przebaczaniu. Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – mówi Pan. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi.

Kim Jesteś ? To pytanie człowieka które stoi w zasadzie u początku refleksji na gruncie wiary. To obszar tak rozległy jak bezkresne połacie przez które przemieszczają się fizycznie nomadzi, nie zważając na upływ czasu i możliwość zaistnienia zaskakującego obrotu spraw. „Bóg w sercu ludzkim złożył pragnienie Boga”(św. Maksym Wyznawca). Życie duchowe rozkwita przez akt poznania ukrytego Boga. Człowiek przemierza obszar własnej niewiedzy, a Bóg wychodzi poza własną transcendencję spotykając się w miejscu które ciężko znaleźć na mapie; droga ta bowiem przechodzi przez serce człowieka. „Judaizm jest religią usłyszanego słowa”- powie Kittel. Bóg objawia się w Torze- prawie. On sam kieruje do ludzi swoje słowo, objawia prawdę i domaga się posłuszeństwa. Człowiek zdaje się stawać naprzeciw Niepoznawalnego w poczuciu lęku i trwogi. Nie można oglądać Boga i pozostać przy życiu. To ostrzeżenie dla późniejszych poszukiwaczy, „że Boga oglądać  nie można w świetle ludzkiego umysłu, nie sposób Go zdefiniować, każda definicja stanowi bowiem pewne ograniczenie.” Pomimo tych usilnych dążeń człowieka, Bóg okazuje się bliższy człowiekowi niż człowiek sam sobie. To On określa granice poznania lub niepoznania; aranżuje dogodne okazje i wychowuje człowieka do pokornego- spokojnego oczekiwania na wskazówki. W chrześcijaństwie pojawiają się dwa kluczowe słowa w zależności od obranej ścieżki poznawczej: theoria i gnosis. Zostały one zapożyczone z antycznej filozofii i sprzężone w religijny aparat poznawczy. Theoria pochodzi od thea, czyli widzenie; Theon horao – widzieć Boga. Odnajdujemy tu pewną perspektywę wytyczoną przez Ojców Kościoła ze środowiska aleksandryjskiego. Jeśli zatem kontemplacja oznacza przyglądanie się Bogu, to jak pogodzić ją ze stwierdzeniem świętego Jana „Boga nikt nigdy nie widział” (1,18). Filozofia platońska lekceważyła zmysły i głosiła, że nie są one zdolne dojść do prawdy. Nawet myśliciele chrześcijańscy poddają się takiemu myśleniu- spoglądając na świat jako złudzenie, miraż. „To, co podpada pod zmysły- pisał św. Grzegorz z Nazjanzu- jest obce Bogu.” Jednak fakt Wcielenia Boga ustawia poznanie teologów w innym kierunku; od tej pory nie można lekceważyć zmysłów. Widzenie zostanie podniesione do rangi słuchania.  Poznanie wchodzi w mistagogię i rodzi się mistyka oparta na fundamencie serca. „Czyste serce” staje się organem kontemplacji duchowej; refleks tego odnajdujemy w słowach samego Chrystusa: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą” (Mt 5,8). Czystość serca równa się doskonałości- swoistym katharsis zmysłów, nieustannym stawaniem w obecności Boga. „Oczy me zawsze zwrócone są na Pana” (Ps 24,15), „Ja śpię lecz serce moje czuwa” (Pnp 5,2). Święta Teresa z Avila wielokrotnie widziała obok siebie anioła cudownej urody, który trzymał w dłoni strzałę o ognistym grocie i przebijał jej serce; czuła ból, ale było to najbardziej intensywne doświadczenie miłości. Biedaczyna z Asyżu ugodzony miłością tak intensywnie, że utożsamił się z Ukrzyżowanym Mistrzem. Mistyka ugodzonego serca- tak będzie to przeżywał chrześcijański Zachód przechodząc przez ciemne noce duszy świętych wizjonerów. Wschód wejdzie w hezychazm i oślepiające światło Paschy. Chodzi tu o wrażliwość nous, wynikającą z mistycznego doznania energii oświecających. Tak jak fizyczne oczy i serca uczniów oglądających na Górze Tabor przemienionego Chrystusa, zostały otwarte, aby pochwycić obecność- epignoza. „Kto kontempluje światłość, przeistacza się w światłość”- nauczał św. Grzegorz Palamas. Postać św. Serafina z Sarowa spowitego światłem tak intensywnym że spojrzenie musi ustąpić zdumieniu. Naśladowanie Chrystusa i życie w Chrystusie, komplementarność dróg na których człowiek zostaje podniesiony wyżej. Powołaniem teologa jak również każdego człowieka ochrzczonego jest przybliżanie się do Chrystusa; jak te jelenie z wczesnochrześcijańskich mozaik przychodzące do wód życia. „Kto jest spragniony, niech przyjdzie do Mnie i pije !”- powie Chrystus. „Wiara w Chrystusa zwraca światu wolność, którą odebrała mu nauka. Świat widzialny jest sam z siebie niemy, ale dzięki Chrystusowi staje się słowem, przez które przemawia do nas Ojciec Niebieski” (T. Spidlik). Za poznaniem kryje się możliwość spełnienia- ostatecznej satysfakcji. „Zaleźć Boga, to szukać Go nieprzerwanie...nigdy nie nasycić się pragnieniem Boga, to widzieć Go rzeczywiście.”