sobota, 9 września 2017


Ps 54  
Oto mi Bóg dopomaga,
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę
i sławić Twe imię, bo jest dobre.
Mam świadomość że w moich zamyśleniach nad fragmentami z Biblii, zbyt często używam słów pełnych osobistej egzaltacji: zdumienie, zadziwienie, zachwyt, szczęście... Nie potrafię inaczej wyrazić głębi wewnętrznie dokonujących się procesów jak przez litanię serdecznych ozdobników niosących tak potężny ładunek duchowy. Bóg jest fascynujący i tak często mnie zaskakuje nieprawdopodobnymi sytuacjami, które czynią z mojej modlitwy strumień dziękczynienia. Każdego dnia jestem wdzięczny za wszystko- za sukcesy i niepowodzenia, drobne chwile wytchnienia i samotności..., za tętniące życie wokół mnie. Bóg mi dopomaga- wyznaje Psalmista w przypływie niepohamowanej radości z faktu, że nie jest samotną monadą przemierzającą zawirowane ścieżki egzystencji; ale że jest niesiony na dłoniach Boga. „Cieszmy się, że jesteśmy na tym świecie; jesteśmy z nim związani niezliczonymi nićmi, które rozciągają się z ziemi do gwiazd”- wołał indyjski poeta Tagore. Wewnętrzne poczucie wdzięczności wobec Boga rodzi szczerą i nieprzesłodzoną radość- bez religijnego spoufalania się i bigoterii. „Błogosławiony Bóg, który wszystko stworzył i utrzymuje przy bycie. Ci, którzy wczoraj byli niewolnikami, dziś są wolni i obywatelami Kościoła. Ci, którzy niedawno byli w hańbie grzechu, teraz występują teraz odważnie w sprawiedliwości. Nie tylko są wolni, lecz święci; nie tylko święci, lecz i sprawiedliwi...są braćmi Chrystusa... i narzędziem Ducha”- pisał św. Jan Chryzostom w Katechezach chrzcielnych. Jako ludziom wierzącym nie brakuje nam powodów do wdzięczności.