niedziela, 15 października 2017

Mt 22, 1-10

Jezus w przypowieściach mówił do arcykapłanów i starszych ludu: «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: „Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę; woły i tuczne zwierzęta ubite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!” Lecz oni zlekceważyli to i odeszli... Wtedy rzekł swoim sługom: „Uczta weselna wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie”. Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala weselna zapełniła się biesiadnikami.

Jezus nie posługuje się w przypowieści abstrakcyjnym rozumowaniem zamkniętym w jakimś filozoficznym kluczu; słuchacze bez względu na status społeczny czy wykształcenie potrafili bez większego problemu uchwycić sens owych obrazów, które wypisywały się w pamięci. Wielu słuchających pewnie zachodziło w głowę, jak można nie przyjść na darmowe przyjęcie przygotowane przez króla. Przecież wszystko było pieczołowicie przygotowane, a tu taki afront ze strony zaproszonych gości. Jeszcze bardziej ujmujący jest fakt, że po odmowie ze strony pierwszych gości, zaproszenie zostaje rozciągnięte do wszystkich bez wyjątku. Miał rację rosyjski pisarz Turgieniem, myśląc o człowieku: „Należałoby tak ułożyć życie, żeby każda chwila miała jakiś sens.” Odkrywanie tego sensu, jest pewnym etapem do odkrywania planu Boga, akceptacji Jego troski i miłości. Powszechność tego zaproszenia jest pewnym teologicznym smaczkiem- komentowanym przez teologów w perspektywie futurystyczno-eschatologicznej. Bóg ma wielki gest, choć znajdują się i tacy którym jest to obojętne; zatrważająca postawa. Osobiście odkrywam w tej scenie ogromny optymizm przeniknięty nadzieją i pokojem. „Zaproszenie jest znakiem życzliwości i łaskawości zapraszającego- pisał W. Hryniewicz- Z przypowieści przebija apel o nawrócenie, ale wyrażony przede wszystkim w formie zaproszenia... Wiąże się z nią ryzyko pozostania na zewnątrz czegoś ważnego, a więc znalezienia się w niekorzystnej sytuacji, czego później będzie można żałować. Uczta z przypowieści jest symbolem uczty eschatologicznej. Nikt nie może wejść do królestwa Bożego bez zaproszenia... Wszyscy otrzymują zaproszenie i łaskę uczestnictwa w życiu Boga.” Człowiek zatem staje przed koniecznością dokonania wyboru i możliwością zaistnienia również reperkusji. „Podobnie jak długo trzeba było czekać, a by ziemia była wstanie przyjąć Chrystusa, tak samo długo trzeba będzie oczekiwać i oczekiwanie to wciąż trwa, aby uznano Go za tego, kim jest, i przyjęto zbawienie, które przynosi”- twierdził G. Lafont. Przyjąć zbawienie, wejść na Ucztę z opromienioną twarzą człowieka odkupionego, ostatecznie wyzwolonego, spowitego triumfem Chrystusowego Zmartwychwstania. Ostateczny finał dziejów jest świętem radości przemienionego Kościoła- biesiadą przygotowaną dla tych, którzy powiedzieli tak Miłości. Ojciec Sergiusz Bułgakow, napisał że „eschatologia może, i powinna mieć, świetlaną postać ukierunkowaną ku Chrystusowi Nadchodzącemu. W miarę naszego poruszania się w historii, idziemy na Jego spotkanie, a promienie jaśniejące z Jego Powtórnego Przyjścia na świat stają się odczuwalne.” Bramy Królestwa są na oścież otwarte przed człowiekiem, a spojrzenie Boga nigdy nie traci z horyzontu wachającego się w swoich decyzjach człowieka. „Przyjdźcie i zobaczcie jak dobry jest Pan !”