niedziela, 19 listopada 2017

1 Tes 5, 1-6

Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach, sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» – tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie umkną. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi.

Pawłowa eschatologia na wskroś aktualizująca się w czasie i dojrzewająca do wyklucia, może stanowić dla wielu ludzi „zadomowionych” w świecie rodzaj pewnej przestrogi- przebudzenia ze stanu ambiwalencji i egzystencji bez celu. Jakby chciał doświadczony wędrówką przez życie głosiciel Ewangelii, każdemu z nas powiedzieć: Twoje „teraz” nie może się oddalać od Chrystusowego „już.” W Chrystusie zostają zatarte wszelkie granice, a to co wydaje się niemożliwe do poznania, staje się faktem- „Nadzieja zawieść nie może,” ponieważ w Boguczłowieku objawia się pełnia istnienia- Życie. „Ów dzień”- o którym rozpisuje się Apostoł z wielkim poczuciem czegoś ważnego, mówi nam o Epifanii i Paruzji Chrystusa- dniu sądu nad światem i uwielbieniu Kościoła. Jednocześnie będący już w jesieni wieku św. Paweł, wskazuje na moment śmierci każdego chrześcijanina jako na wychodzeniu naprzeciw Pana. Słowa które z wyjątkową częstotliwością i powagą rozbrzmiewają w listopadowe dni, to takie które zwiastują nadejście Zbawiciela i wymagają od chrześcijan jednego- czujności. „Pan ukrył przed nami tę chwilę, aby każdy z nas czuwał i nie wykluczał, że może to nastąpić jeszcze za jego życia”- mówił św. Efrem Syryjczyk. Nie potrafimy określić czasu Jego przyjścia, a żaden z najbardziej przebiegłych wizjonerów nie będzie wstanie przewidzieć chwili naszego nawiedzenia. Mamy być stróżami poranka- synami światłości, na których to twarzach wypisuje się blask niewzruszonej nadziei i głębokiej wiary. Mamy być w oczekiwaniu ! Czasy ostatecznie już się rozpoczęły, a świat jęczy w bólach duchowej metamorfozy. „Należy oczekiwać, że stworzenie będzie cierpiało, jakby skazane na śmierć w okresie prześladowania, lecz po to, aby zostać odbudowane, a nie zginąć, abyśmy odnowieni żyli w nowym świecie... Umarłe ciała ponownie ożyją i staną się płodnymi” (św. Metody z Olimpu). Ostatnia Księga Nowego Testamentu, zapisana jest językiem płomiennej tęsknoty: „Zaiste, przyjdę niebawem. Amen. Przyjdź, Panie Jezu !” (Ap 22,20).